Juszczenko: bandyci nie będą nami rządzić
Na Ukrainie panuje kilka grup oligarchicznych. Mają swoje partie, uzgadniają skład rządu i kierunek polityki. Nie będę się z tym godzić - powiedział kandydat na prezydenta Ukrainy i lider opozycji Wiktor Juszczenko w wywiadzie dla Wacława Radziwonowicza z "Gazety Wyborczej". Oto odpowiedzi na niektóre pytania:
Wacław Radziwinowicz: Zacznijmy od pytania, którego się zwykle nie zadaje w wywiadach, ale sytuacja jest niezwykła. Jak się Pan czuje? Czy choroba nie odbierze Panu sił niezbędnych do prowadzenia walki wyborczej między pierwszą a drugą turą?
Wiktor Juszczenko: Problemy ze zdrowiem mam już za sobą. Szybko powracam do formy. Kontynuuję kampanię wyborczą, spotykam się z dziesiątkami tysięcy ludzi. Mam silny organizm, który zwalczył skutki otrucia i wszelkie komplikacje z tym związane. Mój ojciec przeżył uwięzienie w siedmiu niemieckich obozach koncentracyjnych, w tym w Auschwitz. Mogę więc powiedzieć, że mam dobre geny. Sił mi wystarczy nie tylko na przeprowadzenie tej ciężkiej kampanii, ale i na pięć, a nawet dziesięć lat sprawowania funkcji prezydenta Ukrainy.
R.:- W czasie kampanii wyborczej mówił Pan, że kryminaliści i bandyci nie będą rządzić Ukrainą, i zapowiedział rewizję prywatyzacyjnych przetargów.
J.: - Podstawowym problemem Ukrainy jest panowanie kilku grup oligarchicznych dysponujących ogromnymi środkami finansowymi, medialnymi i produkcyjnymi. Oligarchowie mają własne partie polityczne, uzgadniają ze sobą skład rządu, kierunki ukraińskiej polityki wewnętrznej i zagranicznej. Kontynuacja tego stanu oznacza pogłębianie się degradacji gospodarczej, politycznej i cywilizacyjnej Ukrainy. Nie będziemy się z tym godzić.
Ukraina jest wielkim państwem europejskim z terytorium większym od powierzchni Francji, zamieszkanym przez blisko 50 mln osób. Nasz kraj ma potencjał do zagwarantowania swoim mieszkańcom wysokiego poziomu życia. Dążymy do tego, żeby Ukraina kojarzona była z dobrobytem, stabilnym rozwojem i otwarciem na świat.
Czuję się poniżony tym, że na Ukrainie pensje i świadczenia socjalne są jednymi z najniższych nie tylko w Europie, ale również we Wspólnocie Państw Niepodległych. A zarazem ukraińscy oligarchowie zajmują czołowe miejsca na liście najbogatszych ludzi Europy Środkowo-Wschodniej.
Czując nadciągającą agonię, dzisiejsza władza z naruszeniem prawa rozprzedaje strategiczne przedsiębiorstwa. Biorąc to pod uwagę, należy doprowadzić do tego, aby za prywatyzowany majątek państwowy została zapłacona jego realna wartość, a nie niewielka jej część. Prywatyzację należy przeprowadzić zgodnie z planem, mając na względzie interesy państwa i społeczeństwa.
R.: -Rosja postawiła na Pańskiego przeciwnika Wiktora Janukowycza. Pan przedstawiany jest jako kandydat antyrosyjski. Jak Pan po zwycięstwie chce układać stosunki z Rosją?
J.: - Urodziłem się na wschodzie Ukrainy, 40 km od granicy z Rosją. Znam dobrze Rosję, rosyjską kulturę i tradycję. Mówienie o mnie jako o polityku "antyrosyjskim" to robota rosyjskich speców od czarnej propagandy. Wynajęły ich władze ukraińskie, by nie dopuścić do tego, żeby Ukraina i Rosja stały się prawdziwymi partnerami.
Rządzący urządzają prowokacje, przygotowują masowe fałszerstwa wyborów, przeciwko własnemu narodowi wykorzystują milicję, prokuraturę i sądy, czyli instytucje mające stać na straży praw i wolności obywatelskich. Wiedzą, że nawet te środki nie zapewnią zwycięstwa ich kandydatowi. Dlatego szukają adwokatów za granicą.
Jeśli chodzi o stosunki z Rosją, to zgodnie z tradycją postradziecką oficjalne władze spotykają się z oficjalnymi władzami. Nie ma żadnych kontaktów z opozycją. Prezydent Putin broni interesów narodowych Rosji i daj Boże, żeby władze ukraińskie równie zasadniczo broniły interesów narodowych Ukrainy.
Jeśli zaś chodzi o stosunek Kremla do Juszczenki, to - jak celnie to ujął jeden z rosyjskich speców od czarnej propagandy - na Kremlu tyle jest opinii, ile baszt. Codziennie spotykam się z członkami rosyjskich środowisk opiniotwórczych i jestem przekonany, że po swoim zwycięstwie zbuduję normalne relacje również z władzami Rosji. (PAP)