Justyna Piotrowska walczy o życie warte 600 tys. zł
Justyna Piotrowska ma 34 lata. Przez dwa lata lekarze nieudolnie próbowali zdiagnozować jej chorobę. Dziś niezbędny jest przeszczep płuc. Na operację w Wiedniu potrzeba 600 tys. zł, a w akcję zbierania pieniędzy włącza się coraz więcej osób. Czasu do operacji jednak coraz mniej...
26.06.2013 | aktual.: 26.06.2013 11:25
Winny pogarszającego się stanu zdrowia był najprawdopodobniej ciężki poród, który wywołał chorobę nazywaną tętniczym nadciśnieniem płucnym. Jej świadomość wśród lekarzy była jednak znikoma, dlatego przez ponad 2,5 roku Pani Justyna tułała się po szpitalach i prywatnych gabinetach. Głównym zaleceniem lekarzy było więcej ruchu i... pójście do psychiatry, bo rzekomo wymyślała sobie chorobę. Dziś tę mobilizację do wysiłku fizycznego, a tak zalecaną przez lekarzy, może przypłacić życiem.
Oprócz tętniczego nadciśnienia płucnego, u Pani Justyny pojawiło się kolejne schorzenie – wodobrzusze. Pacjentka niemal cały czas musi leżeć w szpitalu. O samodzielnym poruszaniu, a tym bardziej pracy zawodowej póki co nie ma mowy. Jednak Pani Justyna wierzy, że uda się zebrać pieniądze 600 tys. złotych na przeprowadzenie przeszczepu płuc, który całkowicie odmieni jej życie. Dziś stale podłączona jest do pompy, która tłoczy do jej płuc substancję, która rozpycha sklejone żyły i ułatwia przepływ krwi.
Choroba wyniszcza kolejne organy, Pani Justyna potrzebuje szybkiego przeszczepu płuc. Okazało się, że dawcami mogą być jej mama i siostra.
- Moja walka o przeszczep płuc w Polsce to scenariusz na film o trwającej lata bezduszności, niekompetencji i rozpaczy bez szans na szczęśliwe zakończenie. Niedawno, po kolejnym pogorszeniu się stanu zdrowia, moi lekarze napisali do kliniki w Wiedniu. Odpowiedź byłą błyskawiczna. Chcą mnie tam widzieć natychmiast. Zaproponowali mi rodzinny przeszczep płuc. Po raz pierwszy od dawna pojawiła się w moim sercu nadzieja – mówi Pani Justyna.
Podobno to nadzieja umiera ostatnia, jednak bezlitosne przepisy odbierają wiarę Pani Justynie w szczęśliwe zakończenie. Okazało się bowiem, że Polska, jako jeden z niewielu krajów w Europie nie podpisała umowy z Eurotransplantem, która dałaby swoim obywatelom szanse na przeszczepy w całej Europie.
To oznacza, że Narodowy Funduszy Zdrowia nie sfinansuje kosztów leczenia Pani Justyny. Jej życie jest więc warte 150 tys. euro, czyli ok. 600 tys. złotych. To kwota, której potrzebująca nie jest w stanie sobie nawet wyobrazić. Jej rodzina i przyjaciele wierzą jednak, że uda się zebrać niezbędne pieniądze. Czasu jest coraz mniej. Jeśli ma dojść do operacji, to decyzja o jej podjęciu musi zapaść do 1 lipca.
Wszystkich, którzy chcieliby się włączyć w akcję niesienia pomocy Pani Justynie zachęcamy do choćby drobnego finansowego wsparcia. Fundacja Świat z Uśmiechem uruchomiła specjalne konto dla Pani Justyny. Pieniądze zbierane są również na festynach, licytacjach i w szkołach. Operacja da jej szansę na powrót do normalnego życia.
Więcej informacji: na facebooku
oraz
na stronie: plucadlajustyny.pl