Justyna Piotrowska jedzie na operację do Wiednia! Udało się zebrać 765 000 zł
765 000 zł - tyle pieniędzy w zaledwie kilka dni wolontariusze zebrali na pomoc ciężko chorej 34-letniej Justynie Piotrowskiej. Dziewczyna przejdzie przeszczep płuc w Wiedniu. Na operację jedzie już w najbliższy poniedziałek.
"Środki cały czas wpływają, a nasza akcja trwa nadal. Pomimo zebranej kwoty Justynę czeka długa rehabilitacja i czasowe przeniesienie się do Wiednia. Kwota jaką zbierzemy pozwoli Justynie zapewnić powrót do zdrowia" - czytamy na stronie internetowej plucadlajustyny.pl.
Na stronie Wirtualnej Polski apelowaliśmy o pomoc Justynie. Winny pogarszającego się stanu zdrowia dziewczyny był najprawdopodobniej ciężki poród, który wywołał chorobę nazywaną tętniczym nadciśnieniem płucnym. Jej świadomość wśród lekarzy była jednak znikoma, dlatego przez ponad 2,5 roku Pani Justyna tułała się po szpitalach i prywatnych gabinetach. Głównym zaleceniem lekarzy było więcej ruchu i... pójście do psychiatry, bo rzekomo wymyślała sobie chorobę. Dziś tę mobilizację do wysiłku fizycznego, a tak zalecaną przez lekarzy, może przypłacić życiem.
Oprócz tętniczego nadciśnienia płucnego, u Pani Justyny pojawiło się kolejne schorzenie – wodobrzusze. Pacjentka niemal cały czas musi leżeć w szpitalu. O samodzielnym poruszaniu, a tym bardziej pracy zawodowej póki co nie ma mowy. Jednak Pani Justyna wierzy, że uda się zebrać pieniądze 600 tys. złotych na przeprowadzenie przeszczepu płuc, który całkowicie odmieni jej życie. Dziś stale podłączona jest do pompy, która tłoczy do jej płuc substancję, która rozpycha sklejone żyły i ułatwia przepływ krwi.
Choroba wyniszcza kolejne organy, Pani Justyna potrzebuje szybkiego przeszczepu płuc. Okazało się, że dawcami mogą być jej mama i siostra.
- Moja walka o przeszczep płuc w Polsce to scenariusz na film o trwającej lata bezduszności, niekompetencji i rozpaczy bez szans na szczęśliwe zakończenie. Niedawno, po kolejnym pogorszeniu się stanu zdrowia, moi lekarze napisali do kliniki w Wiedniu. Odpowiedź byłą błyskawiczna. Chcą mnie tam widzieć natychmiast. Zaproponowali mi rodzinny przeszczep płuc. Po raz pierwszy od dawna pojawiła się w moim sercu nadzieja – mówi Pani Justyna.
Okazało się, że Polska, jako jeden z niewielu krajów w Europie nie podpisała umowy z Eurotransplantem, która dałaby swoim obywatelom szanse na przeszczepy w całej Europie. To oznacza, że Narodowy Funduszy Zdrowia nie sfinansuje kosztów leczenia Pani Justyny. Jej życie jest więc warte 150 tys. euro, czyli ok. 600 tys. złotych. Taką kwotę - na szczęście! - udało się właśnie zebrać.
"Wszystkim z całego serca dziękujemy! To, co wydawało się niemożliwe, okazało się możliwe, bo tylko tak się wydawało! Nie byłoby tego, gdyby nie WY i tysiące wpłat, których dokonaliście" - czytamy podziękowania na stronie internetowej Justyny.
Więcej informacji: na facebooku
oraz
na stronie: plucadlajustyny.pl