Trwa ładowanie...
03-06-2008 00:40

Julia Pitera nie ujawni swojego kolejnego raportu

Julia Pitera nie ujawni swojego raportu. Nie
dowiemy się więc, za co i ile płacili kartami kredytowymi ani byli
ministrowie w rządzie PiS, ani obecni z PO - pisze "Metro".

Julia Pitera nie ujawni swojego kolejnego raportuŹródło: wp.pl, fot: Konrad Żelazowski
d23p7cl
d23p7cl

Dokument przygotowany przez Julię Piterę, minister w kancelarii premiera, na zlecenie Donalda Tuska, miał obnażyć rozrzutność podwładnych Jarosława Kaczyńskiego. Mieliśmy poznać szczegółowe wydatki ze służbowych kart kredytowych, których używali - zdaniem Pitery także do prywatnych celów - ministrowie PiS, Samoobrony i LPR.

Całe zestawienie - z zaznaczeniem, kto i co kupował - miało pojawić się w internecie. Co prawda raport jest już gotowy, ale jak dowiedziało się "Metro", nie ujrzy światła dziennego. O jego utajnieniu zadecydowała sama autorka. Czy miała takie prawo? Chcieliśmy o to zapytać premiera, ale jego rzeczniczka była niedostępna.

Nie będziemy tego publikować. Odechciało mi się. Po analizie rządowych kart kredytowych obraz jest tak żałosny i straszny, że nie chcę nim straszyć - tłumaczy Julia Pitera. Podkreśla, że robi to w interesie państwa. Na tej publikacji straciłby w oczach Polaków wizerunek wszelkiej władzy - mówi. Obrazowo podaje, że ministrowie PiS wydawali pieniądze z karty także na spinki, perfumy, taksówki i kolacje. Jeden z nich służbową kartą uregulował rachunek w restauracji na kwotę 104 zł. Zażądał jeszcze zwrotu 36 zł, twierdząc, że zostawił napiwek.

A teraz podobno jest dużo lepiej, bo premier Donald Tusk ukrócił korzystanie ze służbowych kart kredytowych. Pozostały one tylko w trzech ministerstwach - Środowiska, Obrony Narodowej i Spraw Zagranicznych. Choć wydatki podobno są niewielkie, ich także pani minister nie chce opublikować.

d23p7cl

To nie pierwsza wpadka Julii Pitery. Kilka miesięcy temu przygotowywała z szumem zapowiadany raport na temat nieprawidłowości w CBA. Mimo zapowiedzi nie został ujawniony. Później sama pani minister tłumaczyła się w Sejmie, że nie był to raport, tylko służbowa notatka do wiadomości premiera.

Politycy PO nie próbują bronić swojej partyjnej koleżanki. Mam nadzieję, że pani minister jednak dotrzyma danego słowa i opublikuje wykazy z kart. Inaczej jej publiczna wiarygodność będzie mocno podważona - mówi Zbigniew Chlebowski, szef Klubu Parlamentarnego PO. Podkreśla, że decyzja o publikacji raportu i dalszych losach Julii Pitery należy do premiera. (PAP)

d23p7cl
Oceń jakość naszego artykułu:
Twoja opinia pozwala nam tworzyć lepsze treści.

WP Wiadomości na:

Komentarze

Trwa ładowanie
.
.
.
d23p7cl
Więcej tematów

Pobieranie, zwielokrotnianie, przechowywanie lub jakiekolwiek inne wykorzystywanie treści dostępnych w niniejszym serwisie - bez względu na ich charakter i sposób wyrażenia (w szczególności lecz nie wyłącznie: słowne, słowno-muzyczne, muzyczne, audiowizualne, audialne, tekstowe, graficzne i zawarte w nich dane i informacje, bazy danych i zawarte w nich dane) oraz formę (np. literackie, publicystyczne, naukowe, kartograficzne, programy komputerowe, plastyczne, fotograficzne) wymaga uprzedniej i jednoznacznej zgody Wirtualna Polska Media Spółka Akcyjna z siedzibą w Warszawie, będącej właścicielem niniejszego serwisu, bez względu na sposób ich eksploracji i wykorzystaną metodę (manualną lub zautomatyzowaną technikę, w tym z użyciem programów uczenia maszynowego lub sztucznej inteligencji). Powyższe zastrzeżenie nie dotyczy wykorzystywania jedynie w celu ułatwienia ich wyszukiwania przez wyszukiwarki internetowe oraz korzystania w ramach stosunków umownych lub dozwolonego użytku określonego przez właściwe przepisy prawa.Szczegółowa treść dotycząca niniejszego zastrzeżenia znajduje siętutaj