aaa © Materiały prasowe

Julia II. Nowym premierem Ukrainy została "kobieta-czołg"

Dla jednych jest pragmatyczną profesjonalistką z krystaliczną reputacją, dla drugich - marionetką, niezdolną do podejmowania samodzielnych decyzji. Kim naprawdę jest Julia Swyrydenko, której Wołodymyr Zełenski zaproponował tekę premiera Ukrainy?

OD REDAKCJI: Już po publikacji tego tekstu Rada Najwyższa Ukrainy przegłosowała nominację Julii Swyrydenko na stanowisko premiera.

***

Stawili się premierzy, prezydenci, szefowie dużych firm, organizacji, tysiące gości. Padły piękne słowa, zapewnienia i obietnice. Ale, jak zauważał Bloomberg, w tym wielkim rozmachu, z którym 10-11 lipca w Rzymie odbyła się konferencja poświęcona odbudowie Ukrainy, było coś nierealistycznego.

W dniu, w którym delegacje z najważniejszymi europejskimi przywódcami przybywały do stolicy Włoch, Rosja atakowała stolicę Ukrainę rekordową liczbą rakiet (13) i dronów (728). W Rzymie VIP-y kroczyły niebieskim dywanem, a w spowitym ciężkim dymem Kijowie, strażacy gasili płonące bloki mieszkalne.

Ale nie tylko to, że Ukraina będąca w tak niepewnej sytuacji potrzebuje nie tyle odbudowy, ile ratunku, budziło uczucie odrealnienia. Nie było tajemnicą, że dni na stanowiskach co najmniej połowy z jedenastu ukraińskich ministrów, którzy przedstawiali w Rzymie sytuację swojego kraju, są policzone.

Od kilku tygodniu w ukraińskiej prasie pojawiały się przecieki o nadchodzącej dymisji premiera Denysa Szmyhala.

Dalsza część artykułu pod materiałem wideo

Putin obraził Trumpa? "Poczuł się dotknięty"

Uwikłania nie stwierdzono

Do zmian miało dojść pomiędzy 15 a 21 lipca. Już wcześniej w Radzie Najwyższej zostały zarejestrowane dwa projekty ustaw, umożliwiające dymisję rządu podczas stanu wojennego.

- Zełenski ma wystarczająco dużo głosów, by przeprowadzić ustawę i zmienić rząd. Wciąż jednak nie jest jasne, kto ma zastąpić ministrów, którzy odejdą. Dotychczas nazwiska, które przeciekały do mediów, tak naprawdę nie były poważnie brane pod uwagę - mówi nasze źródło.

Jedyną pewną faworytką na stanowisko premiera od początku była 39-letnia Julia Swyrydenko, obecna wicepremierka i ministra gospodarki. Te informacje potwierdziły się wczoraj, gdy Wołodymyr Zełenski poinformował, że zaproponował jej urząd.

Po spotkaniu z przyszłą premier prezydent napisał: "Omówiliśmy konkretne środki, które wzmocnią potencjał gospodarczy Ukrainy, rozszerzą programy wsparcia dla Ukraińców i zwiększą skalę własnej produkcji broni. W tym celu rozpoczynamy transformację władzy wykonawczej w Ukrainie".

Postać Swyrydenko mimo idealnej kariery, braku uwikłania w korupcyjne afery i kilku poważnych sukcesów, budzi w Ukrainie wiele kontrowersji. Dla jednych polityczka jest oddanym państwowcem i profesjonalistką, która potrafi przeć do celu niczym "czołg". Ale dla innych jest tylko marionetką w rękach Andrija Jermaka, szefa biura prezydenta, który wyrósł na szarą eminencję pociągającą za sznurki zza pleców Zełenskiego. Wstawiając lojalną Swyredenko na stanowisko premiera, Jermak może zyskać nieograniczoną władzę.

Droga na szczytu ukraińskie zajęła Julii Swyrydenko równo 10 lat
Droga na szczyt ukraińskiej polityki zajęła Julii Swyrydenko równo 10 lat © Instagram

Premier "od niechcenia"

Lato jest tradycyjnie czasem rządowych przemeblowań w Ukrainie. Plotki, a czasem wręcz zapowiedzi "nieuniknionej" dymisji premiera-technokraty Denysa Szmyhala, pojawiały się więc każdego sezonu. Jednak brak charyzmy, ambicji i świadoma decyzja o unikaniu mediów, przy jednoczesnej umiejętności lawirowania między biurem prezydenta i Radą Najwyższą, sprawiały, że za każdym razem Szmyhalowi udawało się zachować stanowisko.

Kreując siebie jako premiera "od niechcenia", który nie trzyma się kurczowo stanowiska, ale i nie śpieszy z niego rezygnować, Szmyhal przetrwał pięć lat, stając się najdłużej urzędującym premierem w historii Ukrainy.

Pierwsze poważne trzęsienie ziemi przyszło dokładnie rok temu. Wtedy w mediach tradycyjnie pojawiły się przecieki o możliwych zmianach w rządzie, ale po raz pierwszy jako możliwą kandydatkę wymieniano Julię Swyrydenko, wicepremierkę, która jest blisko związana z Andrijem Jermakiem. Dla wielu stało się jasne, że Jermak chce zwiększyć swoje wpływy, przyjmując kontrolę również nad władzą wykonawczą.

"Rok temu Wołodymyr Zełenski zawetował tę zamianę. Ale od tego czasu Jermak stał się silniejszy, a jego rywale słabsi" - zauważa brytyjski tygodnik "The Economist".

Temat dymisji Szmyhala pojawił się z nową siłą i tym razem wydaje się ona nieunikniona. A w ukraińskich kuluarach huczy, że Jermak chce dokończyć to, co zaczął rok temu.

Lojalna urzędniczka

Droga na sam szczyt zajęła Julii Swyrydenko równo 10 lat. W sierpniu 2015 roku jako 29-latka objęła pierwsze urzędnicze stanowisko - została szefową Departamentem Rozwoju Gospodarczego w czernichowskiej administracji obwodowej. Potem awansowała na zastępczynię szefa administracji (wojewody), a kiedy ten został zwolniony - stała się pełniącą jego obowiązki.

Współpracownicy Swyrydenko, do których dotarł portal Ukraińska Prawda, wspominają, że już wtedy pracowała w trybie niemal całodobowym, byle tylko zwrócić na siebie uwagę biura prezydenta, w którym wówczas urzędował Petro Poroszenko.

"Swyrydenko była bezkonfliktowa i nieskorumpowana. Mówiło się, że pieniądze jej nie obchodzą. Zazwyczaj wszyscy zastępcy szefów regionalnych administracji państwowych próbowali lobbować na rzecz swoich kontrahentów lub firm, ale nie Julia" - wspomina urzędnik z Czernihowa w rozmowie z Ukraińską Prawdą.

Mimo wszystkich starań Swyrydenko w końcu nie dostała awansu. Szefem administracji obwodowej został ktoś z otoczenia Poroszenki, a samej Swyrydenko nie pozostawało nic innego, jak wrócić do biznesu.

Sytuacja się zmieniła po oszałamiającym zwycięstwie Wołodymyra Zełenskiego w wyborach prezydenckich, a następnie jego partii - w parlamentarnych. Sługa Narodu utworzyła pierwszy rząd, w którym ministrem gospodarki został reformator Tymofij Miłowanow. Swyrydenko zaproponowano stanowisko ósmej zastępczyni.

Choć propozycja nie brzmiała ponętnie, Swyrydenko ją przyjęła. Chłonęła wszystkie obowiązki, szybko stając się ważną i wygodną osobą w otoczeniu ministra. Według źródeł Ukraińskiej Prawdy była zdeterminowana, ale panicznie bała się wystąpień w prasie. "Musieliśmy z nią walczyć. Emocjonalnie było to dla niej jak atak serca" - wspominają jej współpracownicy.

Miała jednak inną cechę, która wyniosła ją na sam szczyt. Swyrydenko potrafiła uważnie słuchać i ubierać w prosty język skomplikowane kwestie gospodarcze. Miłowanow, który nie miał cierpliwości do spotkań w biurze Zełenskiego, zaczął delegować na spotkania Swyrydenko.

Ona do biura prezydenta przychodziła z notesem. Nie zadawała wiele pytań, podobnie jak nie miała w swoim zasobie zwrotu: "Nie da się". Dokładnie notowała wszystkie pomysły i uwagi Zełenskiego, a na koniec pytała tylko: "Na kiedy?".

To właśnie podczas tych spotkań Andrij Jermak dostrzegł potencjał drzemiący w lojalnej Swyrydenko i zaproponował jej dołączenie do biura prezydenta. Została zastępczynią Jermaka ds. gospodarki. To był pierwszy duży awans, realna władza i trampolina do wielkiej kariery. Niecały rok później, w listopadzie 2021 roku, Swyrydenko wróciła do rządu, ale już jako wicepremierka i ministra gospodarki z łatką "człowiek Jermaka".

Julia Swyrydenko
Julia Swyrydenko i minister spraw zagranicznych Stephane Sejourne prezentują dwustronną umowę o bezpieczeństwie pomiędzy Ukrainą i Francją. Czerwiec 2024 roku © PAP | Yoan Valat

Droga wolna

Po tym, jak rok temu Zełenski zablokował dymisję Szmyhala, wydawało się, że Swyrydenko na dobre straciła szansę na awans. W oczach Zełenskiego o wiele bardziej odpowiednim kandydatem był Ołeksij Czernyszow. Dawny przyjaciel prezydenta w latach 2020-2022 pełnił stanowisko ministra rozwoju społeczności lokalnych, ale w grudniu 2024 roku stanął na czele nowo utworzonego ministerstwa jedności narodowej, jednocześnie dostając status wicepremiera.

Zadaniem Czernyszowa było sprawienie, by Ukraińcy, którzy wyjechali po rosyjskiej inwazji, zaczęli wracać do domu. Jednocześnie wróżono mu tekę premiera. Ale co najważniejsze, według "The Economist", Czernyszow proponował siebie jako alternatywny kanał komunikacja z USA.

Zrobił to, bo wraz z powrotem do władzy Donalda Trumpa relacje biura Zełenskiego z Białym Domem były równą pochyłą. Ze śledztwa amerykańskiej redakcji portalu Politico wynika, że Andrij Jermak, który de facto przyjął rolę głównego dyplomaty, zdołał zjednoczyć zarówno Demokratów, jak i Republikanów w niechęci do jego osoby.

O ile jednak administracja Joe Bidena miała większą tolerancję, tak ludzie Trumpa traktowali Jermaka z jawną pogardą. Kiedy pojawiał się w Białym Domu, by w momentach największych napięć na linii USA-Ukraina szukać rozwiązań, swoją obecnością tylko pogarszał sytuację. Amerykanie uważali, że nie rozumie realnej sytuacji w Białym Domu i obawiali się, że może przedstawiać Zełenskiemu błędne wnioski.

Obrońcy Jermaka twierdzą, że dla Amerykanów był on postacią, na którą można było zrzucić całą frustrację i niechęć. Niemniej coraz bardziej oczywiste było, że jego dyplomacja nie jest efektywna.

Czernyszow nawet w tej sytuacji nie został "kanałem alternatywnym". To dlatego, że jego problemem była sprawa korupcyjna, która ciągnęła się za nim jeszcze z czasów, kiedy był ministrem społeczności lokalnych. Według ukraińskich dziennikarzy Zełenski, mimo wiedzy na ten temat, zdecydował się awansować przyjaciela. Efekt był taki, że w czerwcu tego roku sprawa Czernyszowa gwałtownie przyśpieszyła. Do mediów trafiła informacja, że Narodowe Biuro Antykorupcyjne podejrzewa, przez układy z deweloperem Czernyszow spowodował straty budżetu państwa, które w przeliczeniu na złotówki wyniosły nawet 88 milionów.

Wiedząc o rychłym aresztowaniu, Czernyszow nie śpieszył się wracać z zagranicznej delegacji. Jak na ironię minister, który miał zajmować się powrotem Ukraińców, sam zwiał za granicę. W kraju dojrzewał ogromny skandal. W końcu Czernyszow wrócił do Ukrainy jak gdyby nic. Krążą jednak pogłoski, że przekonać go do powrotu miał na osobistą prośbę Zełeskiego Kyryło Budanow, szef wojskowego wywiadu, który jest często przedstawiany jako zacięty wróg Jermaka.

Kryzys udało się załagodzić, ale było już jasne – kandydatem na premiera Czernyszow więcej nie będzie. Szanse Swyrydenko znowu poszły w górę. "Nie ma na to żadnych dowodów, ale krążą plotki, że to Jermak skorzystał ze swoich wpływów, by przyśpieszyć sprawę Czernyszowa" - zauważa "The Economist".

Dobra kandydatka

Teraz, jak potwierdzały zarówno źródła WP, jak i liczne przecieki w ukraińskich mediach, jedyną kandydatką na zamianę Szmyhala była Julia Swyrydenko.

Jej zwolennicy podkreślają, że zasługi Swyrydenko często są marginalizowane, a wszystkie sukcesy zrzucane na konto zażyłości z Jermakiem. Jednak nawet jej przeciwnicy przyznają, że ma ona nieposzlakowaną opinię i w ciągu dziesięciu lat urzędniczej kariery ani razu nie dała się wciągnąć w korupcyjne skandale.

Julia Swyrydenko podpisuje umowę o
Julia Swyrydenko podpisuje umowę, której celem jest przyciągnięcie duńskich inwestycji do ukraińskiej gospodarki. Listopad 2024 roku © Instagram

To ona powoli przyjmuje komunikację z USA i właśnie na tym polu pokazała swoją siłę. Swyrydenko była główną negocjatorką tzw. umowy o minerałach i to jej podpis widnieje pod historycznym porozumieniem. - To, że udało się wynegocjować korzystne dla Ukrainy warunki, jest w głównej mierze zasługą Swyrydenko - mówi w rozmowie z WP osoba zaangażowana w negocjacje.

Podczas rozmów z USA dochodziło do obcesowych scen. - Na jednym ze spotkań amerykański minister finansów Scott Bessent w chamskiej manierze wydzierał się na Julię. Dosłownie krzyczał, że ma pięć minut, by podpisać skrajnie niekorzystną dla Ukrainy umowę, w przeciwnym wypadku powie Trumpowi, że nie jesteśmy zainteresowani – wspomina nasz rozmówca.

Choć wtedy groźby nie padły wprost, ale każdy z obecnych rozumiał, co Bessent miał na myśli i że właśnie ważą się losy Ukrainy, która mogła stracić wsparcie USA.

- Emocje sięgały zenitu, ale Julia zaskoczyła wszystkich. Nie dała się wyprowadzić z równowagi. Okazała się twardą i wytrwałą negocjatorką, ostatecznie w umowie znalazły się absolutnie wszystkie punkty, które nasza analiza prawna uznała za kluczowe - opowiada nasz rozmówca.

Według niego Julia Swyrydenko nie jest typem człowieka, który podejmuje chaotyczne decyzje.

Wierna, ale efektywna?

Ostateczna decyzja o dymisji rządu zależała od Zełenskiego. Do ostatniej chwili część komentatorów uważała, że może on równie dobrze postąpić, jak rok temu - zresetować rząd zwalniając połowę ministrów, ale nie ruszając premiera. Wynika to z tego, że powołanie nowego rządu wiąże się z przepychankami w Radzie Najwyższej i handlem głosami.

Jednak jak zauważa Daria Kaleniuk, dyrektor wykonawcza ukraińskiego Centrum Działań Antykorupcyjnych, w społeczeństwie dojrzało ogromne zapotrzebowanie na zmianę władzy. Więc zmiana rządu może je zaspokoić choć częściowo. - Jesteśmy szósty rok bez wyborów. Ludzie chcą zmian. Oprócz tego wielu ministrów w rządzie albo jest wypalonych, albo po prostu nie sprawdziła się na swoich stanowiskach - mówi Kaleniuk.

Na początku roku, wraz z powrotem Trumpa do władzy, Ukraińcom wydawało się, że perspektywa negocjacji pokojowych, a więc i wyborów jest całkiem osiągalna. Teraz zarówno wizja zakończenia wojny, jak i wymiany władz znowu oddaliła się w nieokreśloną przyszłość.

Badania socjologiczne nadal pokazują, że połowa Ukraińców ufa Zełenskiemu, choć w tym rankingu zajmuje trzecie miejsce po Waleriju Załużnym, byłym naczelnym dowódcy Sił Zbrojnych (71 proc.) oraz po Kyryło Budanowie (55 proc.). Przy tym inne badania wykazały, że 41 proc. respondentów uważa, że Ukraina zmierza w stronę autorytaryzmu. A 47 proc. stwierdziło, że za 10 lat widzą większe prawdopodobieństwo, że Ukraina stanie się państwem zniszczonym i cierpiącym z powodu masowego odpływu ludności, niż kwitnącym krajem Unii Europejskiej.

Julia Swyrydenko i Andrij Jermak na Forum Ekonomicznym w Davos.
Julia Swyrydenko i Andrij Jermak na Forum Ekonomicznym w Davos. Styczeń 2024 roku © PAP | Gian Ehrenzeller

Ponure nastroje są wynikiem przeciągającej się wojny, nieprzespanych nocy przez powtarzające się co kilka dni rosyjskie naloty, ale w głównej mierze afer korupcyjnych, które wywołują u Ukraińców poczucie odrealnienia. - Jest dużo negatywów, które biuro prezydenta może spróbować skupić wokół zdymisjonowanego rządu. Stworzy się iluzja zmiany, ale w praktyce nic się nie zmieni - mówi Kaleniuk.

Według niej Swyrydenko "nie jest złym wariantem dla Ukrainy". - Jest państwowcem, stara się być profesjonalną. Problem w tym, że nie ma podmiotowości. Za jej plecami skrywa się Andrij Jermak - uważa Kaleniuk.

Zgadza się z tym również nasz rozmówca z ukraińskiego rządu. - Swyrydenko nie jest samodzielna, ale prawda jest taka, że nikt w rządzie nie jest. Obecna architektura władzy niczym nie przypomina systemu parlamentarno-prezydenckiego z czasów Julii Tymoszenko i Wiktora Juszczenki. Główny ośrodek władzy jest w biurze prezydenta i to się nie zmieni, dopóki trwa wojna - mówi nasz rozmówca.

Jego zdaniem bliskość Swyrydenko i Jermaka może mieć swoje plusy. Niektóre ważne projekty upadały, ponieważ Szmyhal nie potrafił przekonać do nich Zełenskiego. - Z Julią będzie inaczej. Ona ma strategiczne podejście do pracy - podkreśla ukraiński urzędnik.

Swyrydenko dostając tekę premiera, stanie się drugą kobietą w historii Ukrainy na tym stanowisku (pierwszą była Julia Tymoszenko), ale z pewnością będzie pierwszą rządzącą w tak trudnym momencie. Pomimo wpływu biura prezydenta, odpowiedzialność za rosnący deficyt budżetowy i całkiem realną wizję tego, że już jesienią Rosja będzie atakować Ukrainę tysiącem dronów i rakiet, spadnie na Swyrydenko.

Tatiana Kolesnychenko, dziennikarka Wirtualnej Polski

Wybrane dla Ciebie
Działo się w nocy. Odznaczenie dla Kirka, brytyjskie myśliwce w Polsce
Działo się w nocy. Odznaczenie dla Kirka, brytyjskie myśliwce w Polsce
USA unieważnia wizy po kontrowersjach wokół zabójstwa aktywisty Charliego Kirka
USA unieważnia wizy po kontrowersjach wokół zabójstwa aktywisty Charliego Kirka
Estonia uruchamia kursy z obsługi dronów dla obywateli
Estonia uruchamia kursy z obsługi dronów dla obywateli
Młodzież w Petersburgu śpiewa zakazane antywojenne piosenki
Młodzież w Petersburgu śpiewa zakazane antywojenne piosenki
"Przejęzyczenie" Sekielskiego. Gramatyka: "Nic bardziej obrzydliwego"
"Przejęzyczenie" Sekielskiego. Gramatyka: "Nic bardziej obrzydliwego"
Leszek Miller krytycznie o rządach w Polsce
Leszek Miller krytycznie o rządach w Polsce
Misja NATO Wschodnia Straż z udziałem RAF przedłużona do końca 2025 roku
Misja NATO Wschodnia Straż z udziałem RAF przedłużona do końca 2025 roku
Negocjacje z Rosją w impasie. Urzędnik NATO ujawnia szczegóły
Negocjacje z Rosją w impasie. Urzędnik NATO ujawnia szczegóły
Donald Trump pośmiertnie odznaczył Charliego Kirka Medalem Wolności
Donald Trump pośmiertnie odznaczył Charliego Kirka Medalem Wolności
Izrael obniża tempo wsparcia humanitarnego dla Strefy Gazy
Izrael obniża tempo wsparcia humanitarnego dla Strefy Gazy
USA zaostrza presję na Meksyk. Cofnięcie wiz dla polityków
USA zaostrza presję na Meksyk. Cofnięcie wiz dla polityków
Krzysztof Śmiszek jest poważnie chory. Robert Biedroń ujawnia
Krzysztof Śmiszek jest poważnie chory. Robert Biedroń ujawnia
Wyłączono komentarze
Jako redakcja Wirtualnej Polski doceniamy zaangażowanie naszych czytelników w komentarzach. Jednak niektóre tematy wywołują komentarze wykraczające poza granice kulturalnej dyskusji. Dbając o jej jakość, zdecydowaliśmy się wyłączyć sekcję komentarzy pod tym artykułem.
Redakcja serwisu Wiadomości