PolitykaJózef Oleksy: znajomość PSL umacnia mnie w przekonaniu, że nie ma kryzysu w koalicji

Józef Oleksy: znajomość PSL umacnia mnie w przekonaniu, że nie ma kryzysu w koalicji

W ocenie wiceszefa SLD Józefa Oleksego, nie ma kryzysu w koalicji rządowej PO-PSL. - W przekonaniu, że nie jest to kryzys, umacnia mnie dobra znajomość Polskiego Stronnictwa Ludowego - powiedział na konferencji prasowej w Białymstoku.

Józef Oleksy: znajomość PSL umacnia mnie w przekonaniu, że nie ma kryzysu w koalicji
Źródło zdjęć: © WP.PL | Wojciech Nieśpiałowski

07.04.2013 | aktual.: 07.04.2013 15:26

Pytany, czy głosowanie ws. wotum nieufności dla ministra transportu Sławomira Nowaka, w którym trzech posłów PSL zagłosowało na "tak", oraz zapowiedź poniedziałkowego spotkania szefa rządu Donalda Tuska z wicepremierem i prezesem ludowców Januszem Piechocińskim oznacza kryzys w koalicji rządzącej, Oleksy powiedział, że "nie ma ani przez chwilę wątpliwości", by ktoś w PSL "zaryzykował" secesję z koalicji lub jej rozbicie.

- Są tam jedynie incydenty, które być może biorą się z takich pojedynczych objawów niezadowolenia w różnych sytuacjach, ale jestem spokojny o to, że PSL będzie trwał w koalicji aż po kres naszych czasów, jak to tylko będzie możliwe - powiedział wiceprzewodniczący SLD i szef rady programowej Sojuszu.

W jego ocenie, w sprawach koalicyjnych premier Tusk uprawia "demonstracyjną dydaktykę". - Mianowicie, co raz się sroży. Jak coś się wydarzy w jego obozie albo w koalicji, zapowiada ostrość reakcji i się złości, ale to tak trzeba. Więc bierzmy to przez ten pryzmat - dodał Oleksy.

Polityk SLD uważa też, że dyskusja dotycząca memorandum w sprawie budowy drugiej nitki gazociągu jamalskiego przez Polskę to "sztuczna sprawa". Oleksy powiedział, że to "publiczna dyskusja pełna nieuprawnionej podejrzliwości". - I kompromitująca rząd, ponieważ to, że premier nie wie, iż jakiś dokument któraś instytucja podpisuje to jeszcze żadna sensacja, niepotrzebnie sam to nagłośnił, że nic nie wiedział - mówił w Białymstoku Oleksy.

W jego ocenie "nic to strasznego", bo nie był to kontrakt czy zobowiązanie, a list intencyjny. - Uważam, że to jest sztuczna sprawa, którą się rozpętuje nie wiadomo w jakim celu, gdy jedni chcą uszczypnąć rząd, inni chcą swoją starą rusofobię zademonstrować, bo jej w Polsce nie brakuje - dodał Oleksy.

Źródło artykułu:PAP
Wybrane dla Ciebie
Komentarze (85)