Jolanta Banach: szefowanie SLD to duże ryzyko
Zostanie szefową SLD w obecnej sytuacji i politycznej i wewnątrz Sojuszu jest bardzo ryzykowne i jest wielką odpowiedzialnością. Dlatego, że w nowym przewodniczącym wszyscy lokują swoje nadzieje na poprawę w sondażach, a to nie jest takie proste - powiedziała w "Salonie Politycznym Trójki" Jolanta Banach, posłanka SLD.
26.02.2004 | aktual.: 26.02.2004 11:07
Kamil Durczok: Chciałaby pani zostać szefową SLD?
Jolanta Banach: To zależy od uwarunkowań. Zostanie szefową SLD w obecnej sytuacji i politycznej i wewnątrz Sojuszu jest bardzo ryzykowne i jest wielką odpowiedzialnością. Dlatego, że w nowym przewodniczącym wszyscy lokują swoje nadzieje na poprawę w sondażach, a to nie jest takie proste. Byle jakie poparcie, czy poparcie na wyrost powoduje, że taki przewodniczący nie ma instrumentów i nie ma szans na to, żeby w sposób realny przebudować, czy odbudować partię.
Kamil Durczok: Ja nie pytam o to, czy się pani obawia i jakie są uwarunkowania, tylko czy pani chce.
Jolanta Banach: Chcenie nie jest wynikiem takiej czystej woli. Jest wynikiem przemyślenia pewnych uwarunkowań. Owszem, tak, jeśli wiedziałabym, że partia ma taką determinację, żeby parę rzeczy uporządkować.
Kamil Durczok: A po co chciałaby pani zostać przewodniczącą Sojuszu?
Jolanta Banach: Dlatego, żeby w Polsce istniała formacja lewicowa. Ja do tej formacji lewicowej przyszłam w 1991 roku i przyszłam nie dlatego, żeby sobie coś załatwić, że dostałam natychmiast ofertę dalszej kariery politycznej, bo tę sobie wypracowywałam, tylko przyszłam dlatego, że mnie się wydawało, że początek lat 90. w Polsce jest próbą przywracania jakiegoś konserwatyzmu, którego wtedy nie rozumiałam. To nie ja zdradzałam Solidarność, to Solidarność zdradzała mnie, odchodząc od tych początków, które jej towarzyszyły w 80. roku. Jeśli tego rodzaju motywacja mi przyświecała, to trudno powiedzieć, że nie chciałabym, żeby dalej istniała na polskiej scenie formacja lewicowa.
Kamil Durczok: A kogo zdradziło SLD, że dziś odchodzą od niego wyborcy?
Jolanta Banach: SLD trochę zawiódł wyborców, pokazują to sondaże, dlaczego zawiódł tych wyborców? no mogę się domyślać, analizując przesłanki zachowania i oceny wyrażanej przez wyborców. Do tych przesłanek, negatywnej i malejącej puli poparcia dla SLD zaliczyć można rozczarowanie dosyć dwuznacznymi kontaktami polityków, przecież nie tylko SLD, ze światem biznesu. Tego flirtu, dwuznacznego związku, który przecież nie polega na konsultowaniu, uwzględnianiu interesów grup przedsiębiorców, polskiego biznesu, tylko właściwie jest pewnego rodzaju konfidencją, pomyleniem ról. To chyba najbardziej za złe mają wyborcy Sojuszowi, ale chcę powiedzieć, że to nie jest oczywiście przypadłość tylko Sojuszu. Za złe mają SLD trudności w identyfikacji własnej tożsamości, tego do kogo Sojusz chce adresować swój program. Nie można rządzić bez elektoratu. Nie da się robić reform wbrew ludziom.
Kamil Durczok: Czekam, kiedy pani powie o planie Hausnera wreszcie.
Jolanta Banach: Co ja mam powiedzieć o planie Hausnera?
Kamil Durczok: Czy jest przyczyną, dla którego część elektoratu lewicowego odchodzi od SLD?
Jolanta Banach: Bardzo możliwe, bo dla elektoratu jest rzeczą niezrozumiałą, dla emerytów, dlaczego w marcu 2003 roku mają hojną waloryzację, hojną w cudzysłowie oczywiście, bo na polskie potrzeby ona jest zawsze za mała, ale hojną w tym sensie, że wynikającą z nieuwarunkowań prawnych, ale z porozumienia komisji trójstronnej. Ale za chwilę dowiedzą się, że takiej waloryzacji nie będą mieli przez najbliższe kilka lat.