John Godson: nie chcę słuchać ciągłego ujadania w partii
- Byłbym skłonny rozważyć powrót do Platformy Obywatelskiej. Ale tylko wtedy, gdybym otrzymał zapewnienie, że w sprawach światopoglądowych w klubie PO nie będzie dyscypliny, nie będzie żadnych nacisków i nie będzie marginalizacji - mówi w wywiadzie dla dziennika "Polska The Times".
30.08.2013 | aktual.: 30.08.2013 10:46
- Nauczyłem się, że "nigdy nie mów nigdy", ale na dziś jestem posłem niezrzeszonym i udowodniłem, że nie żartuję, jak niektórzy myśleli. Przecież ja się z tą decyzją nosiłem od prawie półtora roku - podkreśla John Godson.
Poseł dodaje, że premier Donald Tusk - mimo że wcześniej zapewniał, iż z nim porozmawia - nie kontaktował się z nim. - We wtorek rano wysłałem do niego SMS-a, ale pozostał bez odpowiedzi - mówi Godson.
Parlamentarzysta skarży się, że w PO czuł się atakowany szczególnie przez osoby z łódzkiego podwórka, jak Andrzej Biernat czy Iwona Śledzińska-Katarasińska. - Ale ja na potyczki polityczne nie mam czasu. Jestem w polityce po to, by pracować i pomagać innym - zaznacza poseł.
- Jestem zmęczony tymi wewnętrznymi konfliktami. Chcę skupić się na pracy na rzecz moich wyborców, Łodzi i Polski, a nie słuchać ciągłego ujadania w partii - podkreśla polityk.
Godson złożył we wtorek na ręce marszałek sejmu rezygnację z członkostwa w klubie PO, zapowiedział też odejście z partii; jak powiedział, będzie teraz posłem niezrzeszonym. Jako przyczyny wymienił m.in. różnice, jeśli chodzi o sprawy światopoglądowe i "różne naciski". Przyznał, że o decyzji o odejściu z klubu PO myślał od roku.
Zadeklarował też, że będzie chciał dalej współpracować z Platformą w tych sprawach, w których będzie miał zgodne poglądy z tą partią.