Jezus mógł urodzić się w czerwcu, a nie w grudniu
Tak naprawdę święta upamiętniające narodziny Jezusa Chrystusa są już za nami - czytamy w "Polsce". Astronomowie wyliczyli, że przyszedł on na świat 17 czerwca, a nie 25 grudnia.
I to w dodatku dwa lata wcześniej, niż to założyliśmy, przyjmując fałszywą datę urodzin Jezusa za początek naszej ery. Jednym z kluczowych elementów opowieści o narodzinach Syna Bożego dwa tysiące lat temu jest tzw. Gwiazda Betlejemska, bardzo jasny obiekt na niebie, który jakoby prowadził trzech królów podążających z darami przywitać Jezusa.
10.12.2008 | aktual.: 10.12.2008 09:03
Do tej pory uważano, że Gwiazdą Betlejemską mogła być kometa lub odległy wybuch supernowej. Od kilku lat astronomowie sugerują, że jasny obiekt na betlejemskim niebie wcale nie był gwiazdą, a dwoma planetami, Wenus i Jowiszem, które wtedy znalazły się w koniunkcji. Znaczy to, że patrząc z Ziemi, tarcze obu globów były tak blisko siebie, że wyglądały razem jak jeden bardzo jasny punkt na niebie.
Hipotezę tę postanowił sprawdzić uznany australijski astronom Dave Reneke, wykładowca akademicki i wydawca najlepszego magazynu astronomicznego na antypodach - "Sky and Space".
- Nie upieramy się, że te planety były biblijną Gwiazdą Betlejemską, ale to jest najmocniejsze wytłumaczenie tego fenomenu, a wszystkie inne uważam za odległe od prawdy - twierdzi Reneke.
Już wcześniej poddawano w wątpliwość datę narodzin Jezusa. Święty Łukasz w swych pismach sugeruje, że przyszedł on na świat podczas trwania spisu powszechnego cesarza Oktawiana Augusta, czyli osiem lat wcześniej, niż to uznajemy. Ewangelista wspomina także, że pastuszkowie nocowali wraz ze swymi owieczkami poza zagrodą, co wskazywałoby na ciepłe noce. Stąd sugestie, że Jezus narodził się w okresie żydowskiego święta Sukkot (Święto Namiotów), czyli w drugiej połowie października.