"Jezus cierpi za me czyny". Podręcznik do religii dla przedszkolaków wywołał oburzenie
"Cierpi Jezus za me czyny, choć sam nie ma żadnej winy" - takie zdanie pojawiło się jednej z najpopularniejszych książeczek do katechezy dla przedszkolaków. W ćwiczeniu pojawiły się też ilustracje narzędzi tortur. Rodzice nie kryją oburzenia.
"Połącz kropki tak, aby powstał krzyż, a następnie pokoloruj go. Uważnie obejrzyj obrazek" - zadanie takie postawili przed przedszkolakami twórcy publikacji "Spotkania dzieci Bożych, podręcznik do religii dla dziecka pięcioletniego".
Na obrazku dostrzec można m.in. koronę cierniową, bicz, gwoździe oraz cierpiącego Jezusa. Zadanie to wywoływało kontrowersje już w 2017 roku, ale do dziś rodzice i ich dzieci nie doczekali się wycofania go z podręcznika.
"W bardzo wrażliwym, podatnym na sugestie wieku określanym przez psychologię jako faza myślenia magicznego (obniżona zdolność odróżniania rzeczywistości od fantazji, przekonanie, że jeśli wystarczająco czegoś chcę, to to się ziści), przedszkolak słyszy o mękach piekielnych, przed którymi może się uchronić jeśli będzie wystarczająco mocno 'kochał Boga'. Kochał czyli deklarował wiarę, choć jej nie rozumie i nie wie, że ma jakieś inne wyjście" - zwracają uwagę członkowie projektu "Same Plusy".
Zobacz też: "To obrzydliwe". Kontrowersyjna poprawka PiS. Posłanka KO alarmuje
Internauci zwracają uwagę, że polecenie nad kolorowanką może wzbudzić w dzieciach poczucie winy za coś, czego nie zrobiły. Rodzice wskazują też, że jest to forma przemocy psychicznej i nie powinno się sugerować przedszkolakom, że cierpienie uszlachetnia.
Religia pod lupą?
Wielu komentujących stwierdziło także, że podręczniki do nauczania religii powinny być kontrolowane przed dopuszczeniem ich do użytku.
"Czas na zmiany, które umożliwią rewizję programu tych zajęć - tak długo, jak realizowane są w przedszkolach i szkołach, powinny trzymać się choć bazowych ram pedagogicznych - dostosować do poziomu świadomości i wrażliwości dziecka na danym etapie rozwoju" - wskazują członkowie projektu "Same Plusy".
Trwa ładowanie wpisu: facebook