Jeździ nad Wisłą, robi zdjęcia pijącym alkohol i dzwoni na policję. Ludzie go nienawidzą
"Ten oto człowiek, jeździ rowerem w Warszawie nad Wisłą i robi zdjęcia ludziom pijącym alkohol. Później dzwoni na policję i czeka na przyjazd, po okazaniu zdjęć policja musi wystawić mandat za picie w miejscu publicznym każdej osobie, która widnieje na zdjęciu. Policjanci przyznali, że mają około 120 zgłoszeń dziennie od tego gościa. Udostępniajcie ku przestrodze. Picie piwa nad rzeką to nie przestępstwo!" - taki oto komunikat, ze zdjęciem mężczyzny na rowerze, pojawił się na portalu społecznościowym.
10.09.2014 09:25
Zdjęcia mężczyzny celowo nie udostępniamy, bo internauci grożą nadgorliwemu rowerzyście utopieniem. Policjanci ze stołecznej komendy potwierdzają, że mają znad Wisły bardzo dużo zgłoszeń, a niektóre pochodzą od tej samej osoby. Mężczyzna ten zwykle czeka na przyjazd mundurowych, pokazuje im zdjęcia i wskazuje miejsce przebywania tych osób, które sfotografował. Interwencja często kończy się mandatem albo nawet skierowaniem sprawy do sądu.
Zgodnie z prawem nie wolno spożywać alkoholu na ulicach, placach i w parkach. Lewy brzeg Wisły służby traktują jako jedno z takich miejsc, ponieważ obowiązują tam oficjalnie nadane przez miasto nazwy, np. Bulwar Flotylli Wiślanej. Z kolei po praskiej stronie, gdzie nad Wisłą nie ma ulic ani bulwarów, takie regulacje nie obowiązują.
Ustawa z 26 października 1982 r. o wychowaniu w trzeźwości i przeciwdziałaniu alkoholizmowi: „Listę miejsc w których zabrania się spożywania alkoholu znaleźć możemy w Art. 14. Wbrew powszechnemu przekonaniu artykuł ten nie zabrania spożywania alkoholu w miejscach publicznych. Punkt 2a mówi, że „zabrania się spożywania napojów alkoholowych na ulicach, placach i w parkach, z wyjątkiem miejsc przeznaczonych do ich spożycia na miejscu, w punktach sprzedaży tych napojów”.
Teoretycznie więc spożywanie alkoholu jest tam możliwe. Jednak jak zapewniają mundurowi, każdy przypadek jest tam rozpatrywany indywidualnie.