Jeszcze mu za ciepło
Katowicki polarnik Janusz Bochenek nie
obawia się mrozu i uważa, że wiąże się z nim "dużo ciekawych
zjawisk". Podróżnik w końcu stycznia rozpocznie samotną wyprawę po
Syberii, gdzie panują temperatury sięgające minus 70. stopni. W
niedzielę w Katowicach było o 50 stopni cieplej.
Sześć lat temu w ciągu 63 dni obszedłem jezioro Bajkał. Tam było około 50 stopni mrozu, czyli cieplej niż na Syberii, ale wiał wiatr potęgujący zimno. W Jakucji, gdzie teraz będę, ludzie są przyzwyczajeni do niskich temperatur. Żyją w namiotach, śpią w skórzanych śpiworach. Nikt się nie przejmuje mrozem. Kiedy podawane są prognozy mówiące o spodziewanej temperaturze rzędu minus 40 stopni - ludzie uznają to za oznakę łagodnej zimy - powiedział Bochenek.
Mróz paraliżuje nowoczesne europejskie miasta, gdzie nie wytrzymuje sieć ciepłownicza czy energetyczna. W położonych na dalekiej północy wsiach takie problemy nie występują - dodał polarnik.
Jadąc pociągiem do Irkucka będę powoli przyzwyczajał się do warunków atmosferycznych. Poza tym, czym innym jest wyjście z ciepłego domu, gdzie jest 25 stopni ciepła na 40 stopniowy mróz, a czym innym stałe przebywanie w zimnie. Dodatkowo na Syberii jest niewielka wilgotność powietrza i to powoduje, że nie odczuwa się tak dotkliwie mrozu - mówił Bochenek.
Pytany sposób ubierania się w mroźne dni potwierdził, że rzeczywiście należy stosować metodę "na cebulkę", czyli wiele warstw odzieży, ale trzeba przy tym pamiętać o tym, co się wkłada.
Podczas wypraw stosuję specjalną odzież, która nie nasiąka potem, jak na przykład bawełna. Mokre ubranie zamarza, co powoduje, że jest jeszcze zimniej, a o wysuszeniu nie ma co marzyć. Wybierając się choćby na narty też pamiętajmy o ubraniach ciepłych, ale uszytych ze specjalnych materiałów. Wtedy stojąc w kolejce do wyciągu nie zmarzniemy.
Podczas wyprawy polarnik śpi w namiocie, który co prawda nie zapewnia ciepła, ale chroni od wiatru. Trzeba stopniowo ubierać się na noc. Najpierw wchodzę do śpiwora w cienkiej koszuli, po pewnym czasie, kiedy robi się zimno wkładam coś na siebie, potem kolejną rzecz i tak aż do rana. Gdybym od razu położył się spać grubo ubrany, spociłbym się, później byłoby mi zimno, a nie miałbym już nic w rezerwie - wyjaśnił.
Bochenek przyznał, że fascynuje go dziewicza, lodowa przyroda Syberii. Panujące tam temperatury spowodowały, że zachowały się w lodzie szczątki prehistorycznych zwierząt. Widziałem w Jakucji znaleziony kieł mamuta, na porządku dziennym są prasowe ogłoszenia o kupnie kości czy kłów tych zwierząt. Warto to zobaczyć, zanim dotrze tam cywilizacja - powiedział.