PolskaJest śledztwo ws. obrazu malowanego prochami z Majdanka

Jest śledztwo ws. obrazu malowanego prochami z Majdanka

Lubelska prokuratura wszczęła śledztwo ws. namalowania przez szwedzkiego artystę obrazu przy użyciu - jak twierdzi autor - popiołu z pieców krematoryjnych obozu na Majdanku. O kontrowersyjnym obrazie w Szwecji doniosły media w grudniu ub. roku.

Jest śledztwo ws. obrazu malowanego prochami z Majdanka
Źródło zdjęć: © PAP | Wojciech Pacewicz

08.01.2013 | aktual.: 08.01.2013 17:05

- Prokuratura zwróci się do szwedzkich organów ścigania o pomoc prawną i udostępnienie materiałów w tej sprawie - powiedziała rzeczniczka Prokuratury Okręgowej w Lublinie Beata Syk-Jankowska.

Prokuratura Rejonowa w Lublinie, która prowadzi śledztwo, zajęła się sprawą po analizie doniesień medialnych na ten temat. Śledztwo prowadzone jest w kierunku art. 262 kodeksu karnego. Paragraf 1 tego przepisu dotyczy znieważenia zwłok, prochów ludzkich lub miejsca spoczynku zmarłego, za co grozi kara do 2 lat więzienia, natomiast paragraf 2 - ograbiania zwłok, grobu lub innego miejsca spoczynku zmarłego, co zagrożone jest karą do 8 lat więzienia.

Chodzi o obraz szwedzkiego artysty Carla Michaela von Hausswolff, który namalował obraz - jak twierdzi - popiołem zebranym z pieców krematoryjnych byłego nazistowskiego obozu koncentracyjnego na Majdanku. Wystawienie akwareli w jednej z galerii w mieście Lund na południu Szwecji wzbudziło kontrowersje.

Policja w Lundzie zamknęła wstępne dochodzenie w tej sprawie. Doniesienie o możliwości popełnienia przestępstwa znieważenia ludzkich prochów złożyła tam osoba prywatna. Policja w wydanym wówczas komunikacie podała m.in., że ewentualne przestępstwo zostało popełnione za granicą.

Muzeum na Majdanku w komunikacie opublikowanym na stronie internetowej podkreśliło, że szwedzki artysta, który wystawił obraz, nie wszedł legalnie w posiadanie prochów ofiar.

- Być może jest to artystyczna prowokacja zasługująca wyłącznie na potępienie. Pewne jest, że szwedzki malarz nie wszedł w posiadanie popiołów z Majdanka w sposób legalny. Mamy nadzieję, że odpowiednie organy szybko ustalą, czy doszło do kradzieży i profanacji szczątków ofiar obozu. Byłby to kolejny niepojęty akt barbarzyństwa po kradzieży napisu z bramy dawnego KL Auschwitz - głosi komunikat.

Rzeczniczka Muzeum Agnieszka Kowalczyk podkreślała, że muzeum nie miało żadnej informacji o kradzieży czy próbie kradzieży prochów. - Nie mieliśmy żadnego kontaktu z tym szwedzkim malarzem - zaznaczyła.

Po wyzwoleniu obozu na Majdanku prochy jego ofiar znajdowały się na całym jego terenie. Zostały zebrane i usypano z nich kopiec, a w 1969 r. złożono je w mauzoleum przykrytym betonową kopułą - przypomniała Kowalczyk.

W związku z kontrowersjami właściciel galerii Martin Bryder Gallery w Lund zamknął wystawę, na której pokazywany był obraz.

Na stronie internetowej galerii Von Hausswolff wyjaśniał, że prochy zebrał podczas wizyty w muzeum na Majdanku w 1989 roku. Artysta przygotowywał wówczas materiał do wystawy w Kazimierzu Dolnym, ostatecznie jednak nie wykorzystał popiołu. Do pomysłu powrócił w 2010 roku, gdy "prochy wysypał ze słoika i zmieszał je z wodą". W ten sposób powstała "farba", którą namalował niewielki prostokątny obraz przedstawiający szaro-brązowe linie.

- Ukazały mi się postacie, jakby popiół zawierał energię, wspomnienia lub dusze ludzi, ludzi torturowanych, dręczonych i mordowanych przez innych ludzi w jednej z najbardziej bezwzględnych wojen XX wieku - tak autor opisuje swoje dzieło.

Źródło artykułu:PAP
Wybrane dla Ciebie
Komentarze (4)