Nie chcemy, by brytyjskie wojska pozostały w Iraku na zawsze. Myślę, że w ciągu roku - na koniec 2006 roku iraccy żołnierze będą gotowi do zastąpienia sił brytyjskich na południu (Iraku) - powiedział Talabani.
Dodał, że jego ocena wynika ze znajomości sytuacji w Iraku. Ani jeden Irakijczyk nie chce, by obce wojska pozostały w kraju na zawsze - dodał.
Brytyjski rząd nie przedstawił harmonogramu wycofania 8500 swych żołnierzy stacjonujących w południowej części Iraku. Deklaruje, że wojska pozostaną w tym kraju dopóki będą tam potrzebne.
Według Talabaniego, przed zaplanowanymi na 15 grudnia wyborami do irackiego Zgromadzenia Narodowego można spodziewać się nasilenia przemocy. Jednak nie uważa on, by rebelianci zdołali wpłynąć na wynik wyborów. Będą próbowali to zrobić wszelkimi sposobami, ale nie sądzę, że im się uda (...). Irakijczycy są zdecydowani, by uczestniczyć w wyborach - ocenił prezydent. Dodał, że nawet sunnici chcą być reprezentowani w parlamencie.
Talabani przyznał też, że podczas tworzenia irackiej policji i sił bezpieczeństwa po obaleniu Saddama Husajna, popełniono wiele błędów.
Anna Widzyk