Jest praca w Malezji
W Malezji pospiesznie opracowuje się plany przezwyciężenia ostrego niedoboru siły roboczej, spowodowanego nieprzewidzianym rezultatem kampanii, która miała zalegalizować nielegalnych imigrantów w tym kraju - powiedział minister spraw wewnętrznych Azmi Khalid.
14.03.2005 11:00
W ciągu czterech miesięcy około 400 tys. nielegalnych imigrantów skorzystało z możliwości bezkarnego zgłoszenia się do władz malezyjskich i opuszczenia Malezji. Obiecywano im, że będą mogli powrócić, pod warunkiem uzyskania wiz i zgody na pracę. Większość tych imigrantów, to Indonezyjczycy. Tylko niewielu zdecydowało się na powrót - przyznał Khalid.
Zdaniem ministra, winę za ten stan rzeczy ponosi biurokracja indonezyjska, utrudniająca obywatelom legalne wyjazdy zarobkowe. Tymczasem na brak siły roboczej głośno uskarża się malezyjski przemysł budowlany i rolnictwo. Poważne kłopoty mają też małe firmy, takie jak bary i restauracje, czy kioski, oferujące tanie międzymiastowe rozmowy telefoniczne.
Malezji pilnie potrzebna jest niewykwalifikowana siła robocza z zagranicy, ponieważ Malezyjczycy nie kwapią się do wykonywania ciężkiej, źle opłacanej pracy. Z drugiej strony, nielegalni imigranci są problemem - nie płacą podatków, mieszkają w slumsach, władze nie mają nad nimi żadnej kontroli.
Minister Khalid zapowiedział, że przy przyznawaniu zezwoleń na pracę cudzoziemcom priorytetowo traktowane będą proeksportowe gałęzie gospodarki. Media malezyjskie informują, że władze, chcąc wypełnić lukę po Indonezyjczykach, zwracają się do krajów, które tradycyjnie są dostawcami taniej siły roboczej: Filipin, Bangladeszu, Wietnamu, Kambodży i Birmy.
Siły roboczej poszukiwano też w Kazachstanie, ale tam zainteresowanie okazało się niewielkie, m.in. dlatego, że w Malezji jest za gorąco. Kazachowie nie lubią takiej pogody jak nasza, a poza tym, nie mają większych problemów gospodarczych - powiedział Khalid.
Czteromiesięczna amnestia dla nielegalnych imigrantów zakończyła się w Malezji 28 lutego. Szacuje się, że sukces był połowiczny - około 400 tys. wciąż nielegalnie przebywa i pracuje w tym kraju. Wszystkim, którzy zostaną złapani, grożą teraz grzywny i więzienie lub chłosta (w przypadku mężczyzn poniżej 50 roku życia).