Jest jeszcze wiele do zrobienia w IPN
Wszystko wskazuje na to, że kwestia lustracji zdominuje na najbliższe lata prace Instytutu Pamięci Narodowej. Czy jest on do tego przygotowany? - zapytał "Nasz Dziennik" prezesa IPN Janusza Kurtykę.
10.04.2006 | aktual.: 10.04.2006 06:32
- Instytut Pamięci Narodowej będzie realizował te zadania, które nałoży na niego parlament - odpowiedział indagowany. Na pewno będziemy robili wszystko, żeby funkcjonowanie pionu archiwalnego, który będzie obciążony między innymi obsługiwaniem ustawy o "nowej lustracji" (niezależnie od tego, która jej wersja będzie realizowana), było równoważone przez bardzo intensywne działania pionu edukacyjnego oraz - mam nadzieję - pionu śledczego w zakresie ścigania zbrodni komunistycznych.
- Jeżeli parlament przyjmie projekt nowelizacji ustawy o IPN przygotowany przez PiS, to wówczas Instytut otrzyma zadanie wystawiania zaświadczeń, jeśli zaś utrzymana zostanie instytucja Rzecznika Interesu Publicznego - to wtedy IPN będzie musiał o wiele intensywniej go obsługiwać. Chciałbym powiedzieć, że obecnie IPN i tak wydaje już dokumenty zbliżone do zaświadczeń przewidzianych w projekcie PiS, tyle że w oszczędnej formie. Gdy IPN uznaje wnioskodawcę za osobę pokrzywdzoną, to wydaje mu m.in. dokument z wykazem wszystkich źródeł, w których ta osoba została wymieniona. Jest to jakaś forma tego przyszłego zaświadczenia, które będzie miało oczywiście kształt bardziej opisowy.
A kwestia przygotowania organizacyjnego? - Z pewnością konieczne będzie zwiększenie zatrudnienia w IPN, a także przyspieszenie wszystkich procedur i rozszerzenie zakresu informatyzacji. Żeby realizacja wydawania zaświadczeń była skuteczna, będziemy także zabiegać o to, aby zmianie uległy niektóre zapisy przewidziane w projekcie nowelizacji PiS, jeżeli stanie się on podstawą do prac. Zawiera on np. trzymiesięczny okres oczekiwania na wydanie zaświadczenia. Jako Instytut będziemy zabiegali o to, żeby ten okres był przynajmniej sześciomiesięczny. (PAP)