Jest akt oskarżenia po zajściu z udziałem żołnierzy w Giżycku
• Prokuratura Okręgowa w Białymstoku oskarżyła trzech oficerów Wojska Polskiego
• Chodzi o znieważenie i naruszenie nietykalności policjantów interweniujących trzy miesiące temu w hotelu
• Akt oskarżenia wysłano do Sądu Rejonowego w Giżycku
05.12.2016 | aktual.: 05.12.2016 10:57
W połowie września trzej oficerowie 15. Giżyckiej Brygady Zmechanizowanej wywołali awanturę w miejscowym hotelu. Gdy jeden z żołnierzy zaatakował barmana, obsługa wezwała policję. Podczas wyprowadzania awanturujących się mężczyzn, na korytarzu zaatakowali oni policjantów. Funkcjonariusze użyli gazu i zakuli awanturujących się w kajdanki.
W czasie interwencji policjanci doznali urazów kończyn i żeber. Trafili na zwolnienia lekarskie. Wszyscy żołnierze byli pijani, mieli od 1,2 do 2 promili alkoholu w wydychanym powietrzu.
Śledztwo w sprawie wszczęła Prokuratura Rejonowa w Giżycku. Oficerom postawiła zarzuty znieważenia i naruszenia nietykalności cielesnej policjantów. Jednemu z nich dodatkowo - podobny zarzut dotyczący osoby prywatnej. Wobec podejrzanych zastosowała poręczenia majątkowe - od 7 do 15 tysięcy złotych.
Po kilku tygodniach śledztwo przejęła białostocka prokuratura okręgowa. Chodziło o to, aby uniknąć zarzutu braku bezstronności prokuratury giżyckiej, która na co dzień współpracuje z miejscową policją.
Białostoccy śledczy zarzuty rozszerzyli również o zmuszanie do odstąpienia od czynności służbowych zarówno trójki policjantów, jak i strażnika miejskiego, który również interweniował (był w pierwszym patrolu, wraz z policjantką - przyp. red.) i także ma status pokrzywdzonego.
Ściganiem z urzędu objęto też zarzuty zniesławienia i znieważenia dwóch osób cywilnych, pracowników hotelu. Jest też zarzut naruszenia nietykalności osobistej jednej z tych osób.
Jak poinformowała w poniedziałek białostocka prokuratura, oskarżeni nie przyznali się do zarzutów.
Kilka dni po incydencie w hotelu, dowódca 15. Giżyckiej Brygady Zmechanizowanej wydał oświadczenie, w którym poinformował, że oficerowie, którzy brali udział w tym zajściu, nie są już żołnierzami tej jednostki. Rzeczniczka prasowa giżyckiej brygady wyjaśniła wtedy, że "wszyscy przeszli do rezerwy kadrowej".
Marek Grabski