Jeśli nie ma czegoś w Internecie, nie ma tego w ogóle
W tym roku stało się faktem: jeśli nie ma czegoś w Internecie, nie ma tego w ogóle - czytamy w "Metrze". Jak podaje gazeta, gdyby nie Facebook, YouTube czy Twitter, nie byłoby Lady Gagi czy skandalu z WikiLeaks.
29.12.2010 | aktual.: 29.12.2010 02:30
Oto kilka z wielu przykładów. Choć Facebook istnieje od sześciu lat, dopiero w tym roku jego twórca Mark Zuckerberg stał się globalnym władcą umysłów i człowiekiem roku magazynu "Time". Na jego portalu społecznościowym zapisało się ok. 10 proc. mieszkańców planety, a 26-letni Zuckerberg stał się najmłodszym miliarderem na świecie. "The Social Network" - film o kulisach powstania Facebooka w pierwszy weekend tylko w USA zarobił ponad 22 mln dol. i jest mocnym kandydatem do Oscara.
Drobna, niezbyt urodziwa, ale zawsze ekstrawagancka piosenkarka Lady Gaga pojawiła się w zeszłym roku. Ale to w tym roku rozbiła youtubowo-googlowo-twitterowy bank - jej teledyski obejrzało w Internecie ponad miliard osób.
Wreszcie redaktor naczelny, twórca portalu WikiLeaks, gdzie można anonimowo publikować tajne dane, Julian Assange dał się w znaki politycznym mocarzom. Australijskiego hakera Interpol szukał po całym świecie czerwonym, najważniejszym listem gończym. Choć na Assange'u ciążą oskarżenia o gwałt na dwóch Szwedkach, dzięki ujawnianiu tajemnic Pentagonu stał się najsłynniejszym agentem specjalnym 2010 r.