Jeśli L. Kaczyński nie przeprosi, to słono zapłaci
Prezydent Warszawy Lech Kaczyński musi liczyć się z tym, że za odmowę przeproszenia Lecha Wałęsy i Mieczysława Wachowskiego może stracić 100 tysięcy złotych, a nawet trafić do aresztu. To byłaby najbardziej dotkliwa kara, jaką Lech Kaczyński musiałby ponieść za niezastosowanie się do prawomocnego wyroku. Sąd Najwyższy podtrzymał wyrok orzeczony w procesie cywilnym i ostatecznie nakazał prezydentowi Warszawy przeprosić Wachowskiego i Wałęsę.
17.09.2004 | aktual.: 17.09.2004 14:12
Prezydent Warszawy musi przeprosić za to, że w marcu 2001 roku, jeszcze jako minister sprawiedliwości, w jednym z wywiadów powiedział, że były prezydent Wałęsa "dopuszczał się szeregu przestępstw", a jego współpracownika Mieczysława Wachowskiego nazwał "wielokrotnym przestępcą".
Lech Kaczyński zapowiedział jednak, że nie zastosuje się do wyroku Sądu Najwyższego, przynajmniej w kwestii przeproszenia Mieczysława Wachowskiego.
Jak wyjaśnił profesor Piotr Hofmański, sędzia Sądu Najwyższego w Warszawie wyrok orzeczony przez Sąd Najwyższy jest ostateczny i musi zostać osobiście zrealizowany przez Lecha Kaczyńskiego. W przypadku gdyby prezydent Warszawy uchylał się od spełnienia nakazu przeprosin, sąd może go do tego po prostu zmusić. Jeżeli pan Kaczyński z własnej woli nie wywiąże się z obowiązku przeprosin, to sąd może wyznaczyć termin, w którym pozwany będzie musiał to zrobić. Jeżeli jednak pozwany nie dostosuje się i w tym przypadku do poleceń sądu, to następnym krokiem będzie wymierzenie grzywny - wyjaśnił profesor Hofmański. Podkreślił, że w przypadku ciągłego uchylania się od wypełnienia obowiązku przeprosin, sąd nakłada grzywnę do trzech razy. Jednorazowa grzywna nie może wynosić więcej niż 1 tysiąc złotych. Jeżeli trzykrotne nałożenie grzywny nie pomoże, to sąd eskaluje karę pieniężną, nawet do 100 tysięcy złotych. Jeżeli i taka kwota nie zmusi pozwanego do przeprosin, sąd może wreszcie wymierzyć karę aresztu, który w
takim przypadku może potrwać najdłużej 6 miesięcy - wyjaśnił profesor Piotr Hofmański, sędzia Sądu Najwyższego w Warszawie.
Sędzia zaznaczył, że takie regulacje prawne wynikają z kodeksu postępowania cywilnego. Podkreślił, że tego rodzaju procedura służy wymuszeniu zastosowania się do wyroku Sądu Najwyższego. W momencie, gdy pozwany „złamie się” i wreszcie zastosuje do wyroku Sądu Najwyższego, to grzywny, które zostały wymierzone, ale nie ściągnięte zostają umorzone - powiedział sędzia Hofmański.
Przeprosiny byłego prezydenta RP i jego współpracownika Mieczysława Wachowskiego mają ukazać się na antenie radia Zet, gdzie Kaczyński obraził Wałęsę i Wachowskiego oraz na łamach "Gazety Wyborczej". Jak sprawdziła Informacyjna Agencja Radiowa tego rodzaju ogłoszenie w radiu Zet kosztuje około 8 tysięcy złotych.
Zgodnie z wyrokiem Sądu Najwyższego Lech Kaczyński musi też wpłacić na konta Lecha Wałęsy i Mieczysława Wachowskiego po 500 złotych jako zwrot kosztów postępowania sądowego oraz przekazać 10 tysięcy złotych na cele charytatywne.