Jerzy Urban: to ja ujawniłem Ryszarda Kuklińskiego, nie Amerykanie
- Ja w ogóle nie wiedziałem o żadnych szpiegach, którzy uciekli, czy nie uciekli. Ja byłem przecież od spraw, które się ujawnia publicznie - powiedział Jerzy Urban. Były rzecznik rządu PRL dodał, że o ucieczce Ryszarda Kuklińskiego dowiedział się w 1983 roku. Jak tłumaczył, Kuklińskiego nie ujawnili Amerykanie. - Ja go ujawniłem - stwierdził. Urban wyjaśniał, że Kukliński znał mniej więcej termin i sposoby wprowadzenia stanu wojennego, a nie zawiadomił o tym Solidarności. Jak wspominał, zaprosił do siebie amerykańskiego korespondenta "Washington Post" i "mu to poufnie powiedział".
Czytaj także: Był agent CIA: płk. Kukliński nie był jedyny
Ryszard Kukliński (pseud. Jack Strong) był oficerem Sztabu Generalnego Wojska Polskiego. Współpracę z wywiadem amerykańskim nawiązał w latach 70. Uprzedził Amerykanów m.in. o zamiarze wprowadzenia w Polsce stanu wojennego. W 1981 r. Kukliński został przerzucony do USA, gdzie żył pod zmienionym nazwiskiem. W 1984 r. sąd w PRL wydał na niego wyrok śmierci. W 1995 r. wyrok uchylono.
Urban stwierdził, że nie zna znaczenia Kuklińskiego. A w sprawie wydanego na niego wyroku śmierci powiedział, że tak po prostu się wtedy działo. - Szpiegów, szczególnie wysokiego oficera sztabowego, który zdradza i przechodzi do służb obcego wywiadu, w tamtym czasie skazywano na karę śmierci - stwierdził Jerzy Urban w TVN24.
"Bzdurami" Urban nazwał możliwości zemsty na Kuklińskim. - To są bzdury z chęcią zemsty, z jego synami. W tej epoce wywiad PRL takich rzeczy nie robił. Radziecki także - mówił Urban w TVN24.
Źródło: TVN24