Jerzy Szmajdziński: nie sądziłem, że polityka może być ważniejsza od prawdy
(RadioZet)
11.05.2005 | aktual.: 12.05.2005 09:49
Gościem Radia ZET jest minister obrony, Jerzy Szmajdziński. Wita Monika Olejnik, dzień dobry. Dzień dobry pani, dzień dobry państwu. Panie ministrze, Polacy czują się upokorzeni tym co się wydarzyło 9 maja w Moskwie. Wedle badań “Gazety Wyborczej” 55 proc. Polaków uważa, że to było upokorzenie dla Polski. Czy pan też uważa czuje się upokorzony ? Na pewno częściowo rozczarowany, tak jak te 55 proc. Nie sądziłem, że aż w takim stopniu może być prymat polityki nad prawdą, nad historią ale trzeba się – jak sądzę – do tego przyzwyczaić, że to nie jest tylko rosyjska specyfika, wybieranie z przeszłości tych faktów, które dla potrzeb wewnętrznej polityki i budowania swojego wizerunku u tych, którzy dzisiaj odgrywają największą rolę, jest najważniejsze. Prezydent Putin znalazł ciepłe słowa dla antyfaszystów niemieckich, dla antyfaszystów włoskich, a nie znalazło się miejsce dla kombatantów polskich. To był właśnie ten najbardziej przykry moment, że tak zostaliśmy potraktowani będąc – w opinii kombatantów, które
słyszeliśmy z Moskwy – najwierniejszym sojusznikiem, który z żołnierzami Armii Czerwonej od wschodu przeszedł cały szlak. Dobrze, że jesteśmy w pamięci i sercach tych kombatantów, dobrze, że jesteśmy w pamięci przez to, myślę, że niemałej części Rosjan. Czy to przemówienie można było nazwać, że było wyważone i poprawne ? Z punktu widzenia aktualnych interesów Rosji. Nie, ale z punktu widzenia Polski i naszej historii ? Nie możemy patrzeć na przemówienie rosyjskiego przywódcy z punktu widzenia naszych interesów. Nie naszych interesów, tylko naszej historii. To nie są interesy gospodarcze, tylko historyczne. Nasze interesy historyczne, nasz sposób widzenia historii i przekazu, który dzisiaj powinniśmy czynić, to jest nasza powinność, nasza sprawa, żeby pamięć, którą my mamy w sobie, żeby ona stawała się pamięcią wielonarodową. To jest zadanie dla nas. No tak, ale chyba Putinowi trzeba też przywracać pamięć, skoro jest tak niedouczony i nie wie, że Polacy walczyli, to może powinien usłyszeć z Polski słowa z ust
prezydenta ? Wie, że walczyli, rozmawialiśmy o tym. Sam brałem udział, przynajmniej dwukrotnie, w rozmowach Aleksandra Kwaśniewskiego z Władymirem Putinem. Kiedy była mowa o zaproszeniu polskich kombatantów, to przecież była mowa o tym, jaki wkład wnieśli Polacy w zwycięstwo nad faszyzmem. No tak, ale nie powiedział tego głośno. Głośno tego nie powiedział, ale to nie znaczy, że tego nie wie. A czy nie uważa pan, że gen. Jaruzelski nie powinien przyjąć medalu od prezydenta Putina ? Może powinien był powiedzieć, że skoro pan prezydent nie zauważył Polaków, to ja - pomimo szacunku - dziękuję. Ale to, że gen. Jaruzelski dostał ten medal, to było na forum, jak się okazuje, nie tylko tej sali, która brała udział w obiedzie, ale również mediów, dowodem na to, że Polacy wkład w zwycięstwo nad faszyzmem mieli. Jakby to paradoksalnie nie zabrzmiało, to przyjęcie tego medalu jest dowodem naszej obecności w II Wojnie Światowej i ogromnego wkładu ofiar poświęcenia. Czyli nie bolały pana uszy, kiedy pan słyszał o
antyfaszystach niemieckich i włoskich ? O tak. Tu przekroczono granicę takiego cynizmu politycznego, dla absolutnie bieżącej polityki użyto tych określeń, po to, żeby mieć jeszcze większe korzyści ze współpracy z Włochami czy Niemcami. Myśli pan, że to była prowokacja ze strony prezydenta Putina, celowe zachowanie ? Nie używam słowa “prowokacja”, ale na pewno... Być może nie zdawał sobie sprawy, być może zdawał sobie sprawę, że Polacy źle to odbiorą. Oj, chyba zdawał sobie sprawę. Wydaje się, że w tym ciągu różnych zdarzeń, w których zupełnie inaczej interpretowali różni ludzie z Rosji historię, nie zauważali faktów bolesnych w tej przeszłości, to było spuentowanie tego całego ciągu, który w ciągu ostatnich miesięcy miał miejsce. Panie ministrze, wczoraj został pan oskarżony przed komisją śledczą przez wice szefową spółki Dansztof, oskarża pana o to, że ochraniał pan mafię paliwową. Dlaczego pana nazwisko wymieniono, o co chodzi ? No właśnie ? Komu i w czym ja przeszkadzam ? Przeszkadzam panu Czyżewskiemu i
tej pani. Te rewelacje brzmią tak samo jak poprzednie. Zna pan w ogóle tę panią ? Nie. A pana Czyżewskiego ? Nie. Nie, ale jestem znany na Dolnym Śląsku. A ma pan związki z paliwem ? Tankuję, ale nie na stacjach Orlenu, tylko na BP. Jak jeździłem w czasie kampanii wyborczej, to starałem się na stacjach BP, a nie Orlenu, żeby pan Wasserman czy jemu podobni nie wezwali mnie i nie kazali tłumaczyć się, dlaczego korzystam z Orlenu. Ale co pan ma zamiar zrobić z tą sprawą ? No właśnie zastanawiam się nad podjęciem kroków prawnych, ale czytam coraz więcej o tej pani i jej problemów ze zdrowiem i badaniami, których podlegała. Jest osobą oskarżoną, oskarżony ma prawo bronić się przy pomocy wszystkich możliwych sposobów. Szkoda, że używa oszczerstwa, kłamstwa, pomówienia. Szkoda, że mamy do czynienia ze standardem – jedna pani, drugiej pani coś powiedziała. To się powtarza na oczach tysięcy widzów w Polsce, bezkarnie, bezkrytycznie, ku zaciekawieniu posła Wassermana. Tu nie ma dowodów, ale mamy dowody w
“Rzeczpospolitej”: “Podejrzany o zlecenie zabójstwa generała marka Papały biznesmen Edward Mazur finansował fundacje Jolanty Kwaśniewskiej”. Proszę mnie zwolnić z komentowania tych publikacji. Dlaczego ? Jest pan wiceszefem SLD, a Aleksander Kwaśniewski miał związki z SLD. Teraz nie wiem, czy ma związki, czy nie ? Ma silne związku z Sojuszem Lewicy Demokratycznej, albo z ludźmi lewicy. Jest z nami – można powiedzieć – na dobre i na złe. No dobrze, ale czy to uchodzi, żeby Edward Mazur był sponsorem ? Wie pani, czasami to są takie sytuacje, że coś o czym nie wiedzieliśmy przed laty, dzisiaj ma inne znaczenie. Przez siedem lat można nikomu nie postawić żadnego zarzutu, nikt w danym środowisku nie wie nic o tej osobie, bo spotkania mają charakter towarzyski. Po siedmiu latach okazuje się, że ta osoba prowadziła drugie normalne życie zawodowe, w którym popełniała przestępstwa. I mogło całe to środowisko, tak jak w środowisku dziennikarskim, nic nie wiedzieć o tym drugim życiu dopóki nie pojawią się oskarżenia.
To jest ahistoryczne patrzenie. “Fundacja Porozumienie bez barier – czytam z “Rzeczpospolitej” – przyjmowała pieniądze od Centrum nawet po tym, jak w lutym 2002 roku Mazur został zatrzymany w Polsce w związku ze sprawą zabójstwa byłego komendanta głównego policji Marka Papały”. Ale to Mazur wpłacał te pieniądze ? Tak, jego fundacja. Fundacja, ale on jest w tej fundacji ? Tak, jest. Od siedmiu lat w radzie Centrum zasiada Edward Mazur. No tak, ale zarządza ktoś tą fundacją. Naprawdę, rozróżniajmy co jest działaniem... Ale to nie jest ahistoryczne – 2002 rok. Nie on zarządza tą fundacją, jak sądzę. Od siedmiu lat jest w radzie Centrum. Ja nie znam tej publikacji, dlatego proszę mnie zwolnić. Ja wypowiedziałem tezę o charakterze ogólnym. Ale na zdjęciu widzi pan Jolantę Kwaśniewską i Edwarda Mazura ? Proszę pani, ja każdego dnia fotografuję się z dziesiątkami ludzi. Może mnie znaleźć też z różnymi ludźmi. Ale w imieniu fundacji, mówi pani Gajewska, Jolanta Kwaśniewska nie zna Edwarda Mazura, nie spotykał się z
nim, a tu na zdjęciu jest. Proszę pani, ja jestem na zdjęciach z dziesiątkami ludzi, których nie znam, bo ktoś podchodzi na imprezie 1 majowej, 3 majowej, kiedy przechodzę przez Jelenią Górę, czy możemy zrobić zdjęcie. A zna pan Edwarda Mazura ? Nie znam. A będzie pan wicepremierem ? Nie wiem. A chciałby pan ? Nie myślę w takich kategoriach – chciałbym, nie chciałbym. To jest kwestia premiera, to jest kwestia wzmocnienia pozycji Sojuszu Lewicy Demokratycznej w rządzie, co byłby z korzyścią dla stabilności politycznej, co by w moim przekonaniu.... ...cieszyło, zadowoliło doły. ...zdjęło by pomysły, które są złe dla państwa, czyli złe również dla Sojuszu Lewicy Demokratycznej, jak konstruktywne wotum nieufności. Ale jeżeli premier powie panu nie, to co wtedy ? Nic, ja się nie obrażam. I będzie konstruktywne wotum ? Nie, zrobię wszystko, żeby czegoś takiego nie było. To jest kilka miesięcy przed wyborami, to jest złe dla państwa, które powinno być stabilne, w którym rząd powinien wykonywać te obowiązki, których
ogromna ilość została przeglądnięta na dwóch posiedzeniach przez Radę Ministrów. Rozumiem, czyli nawet jak premier powie panu nie, to będzie pan powstrzymywał kolegów z SLD, żeby... Tak, absolutnie tak. Zdecydowanie tak. Ale dla racji stanu powinien być pan wicepremierem ? Nie. Nie ? Dobrze. Dziękują bardzo, gościem Radia ZET był minister obrony, Jerzy Szmajdziński.