Jerzy Polaczek: właściciel ponosi pełną odpowiedzialność za bezpieczeństwo obiektu

(PAP)

Posłuchaj Wywiadu

30.01.2006 | aktual.: 30.01.2006 12:20

Gościem Radia ZET jest minister transportu i budownictwa Jerzy Polaczek, wita Monika Olejnik, dzień dobry panie ministrze Kłaniam się, dzień dobry Na zawalonym dachu było 2,5 tysiąca ton śniegu i lodu, tymczasem pełnomocnik zarządu Międzynarodowych Targów Katowickich Grzegorz Słyszek mówi, że potencjalną przyczyną nie musiał być zalegający śnieg, ale błędy projektowe, błędy konstrukcyjne, wady materiałowe, rezonans mechaniczny, szkody górnicze. Co pan na to panie ministrze? To nie jest na odpowiedź krótką wypowiedzią, nie na odpowiedź ze strony właścicieli, to nic nie tłumaczy. Ten kto był na miejscu a były tam dziesiątki osób, ratowników, strażaków, policjantów widziało ten obraz, w którym trzeba było najpierw się zmagać z wielkimi bryłami lodu i rozkuwać, docierać do uwięzionych osób pod dachem który się zawalił z wysokości 12 metrów. Przedstawiciele zarządu też mówią, że od 30 grudnia wywozili śnieg ciężarówkami, tymczasem telewizja TVN pokazywała wczoraj zdjęcia śniegu na dachu który był nienaruszony.
Zdjęcia zrobione jeszcze przed tragedią. Ja mogę tylko się odwołać do oświadczeń osób, które w tej sprawie się wypowiadały, sąsiadów, mieszkańców okolicznych wieżowców, którzy jednak w tej sprawie wypowiadali się odmiennie od właścicieli obiektu i ja podzielam ich pogląd. Panie ministrze, w Polsce są takie konstrukcje jak ta hala, która się zawaliła w sobotę, czy takie hale już zostały zamknięte? Słyszałam, że została zamknięta w Katowicach hala o podobnej konstrukcji. Tak, dlatego, że jeśli chodzi o te hale, które zostały zrealizowane w tej technologii i formie jak ta katowicka, to powinny zostać w sposób natychmiastowy wyłączone z czasowego użytkowania. Jeśli chodzi o inne obiekty handlowe i użytkowe, to tutaj od dnia wczorajszego trwa akcja na terenie całego kraju którą realizują powiatowi inspektorzy nadzoru budowlanego i wydałem jasne dyspozycje, tak samo główny inspektor nadzoru co do konieczności podejmowania zasadniczych decyzji w przypadku zagrożenia życia i zdrowia ludzi. A ile takich hal jest w
całej Polsce, o takiej konstrukcji jak konstrukcja katowicka? Takich jak konstrukcja katowicka kilka, jeden jest taki obiekt w Warszawie na ulicy Prądzyńskiego, raczej tutaj należy patrzeć szerzej przede wszystkim dlatego, że właściciele, zarządcy takich dużych obiektów powinni wyciągać wnioski ale nie tylko i wyłącznie z tego co się zdarzyło w Katowicach. To jest największa tragedia budowlana, ale to jest myślę coś bardzo zwyczajnego i bardzo codziennego, że administrując wielkimi obiektami, jeśli jest zima, jeśli są ogromne opady śniegu to z tego wynikają proste konsekwencje, które powinny dotyczyć tego w jaki sposób ktoś realizuje te obowiązku które są przepisane. Żadne prawo tego nie dopełni jakimkolwiek zaostrzonymi przepisami, one mogą wpływać... Ale jak widać kary chyba są potrzebne, panie ministrze, żeby właściciele zaczęli myśleć o bezpieczeństwie tych którzy odwiedzają, prawda? Podzielam ten pogląd, że tutaj karanie za zaniedbania jest rzeczą nieodzowną, ale my musimy również pracować w taki sposób
żeby te obowiązki, które są przypisane, one są jasno określone dzisiaj już w polskim prawie, były respektowane. No właśnie, jak to jest, że polskie prawo budowlane nie wymaga od właścicieli odśnieżania dachów? Nie, wprost tak to nie jest zapisane, natomiast odpowiedzialność za utrzymanie konstrukcji obiektu budowlanego w stanie niezagrażającym życiu i zdrowiu ludzi jest jednym z zasadniczych obowiązków właściciela i tutaj nie mówimy o kazuistyce tylko o pełnej odpowiedzialności za to, aby w sposób nie budzący żadnych obaw można było wejść do wielkiej hali sportowej, do sali gimnastycznej w szkole, czy do dużego obiektu handlowego. Żeby zapobiec takim tragediom to wiemy, że powinny być odśnieżane dachy, ale czy może na takich dachach, wielkich halach powinny być umieszczone czujniki zagrożenia? Ja myślę, że te wnioski, które płyną z tragedii katowickiej, będą na pewno również zaaplikowane do polskiego prawa. Ja mogę państwu dzisiaj powiedzieć, że centralna komisja która została powołana przez Głównego
Inspektora Nadzoru Budowlanego składa się z najlepszych specjalistów w Polsce i tu jest precedens również dlatego, że to jest drugi przypadek w historii, że po katastrofie budowlanej komisja nadzoru budowlanego jest formowana na poziomie centralnym. Normalnie jest to prawny obowiązek powiatowego inspektora nadzoru, ale z oczywistych powodów ta sytuacja jest nadzwyczajna i te wnioski, które będą płynęły również z oceny eksperckiej będą wpływały również na zmiany w polskim prawie budowlanym, ale również w zakresie norm budowlanych, które są w kompetencji instytutu techniki budowlanej i myślę, że tam również trwają prace już nad weryfikacją tych regulacji już bardzo technicznych. Panie ministrze, czy były czynne wyjścia ewakuacyjne, czy łatwo można było je otworzyć, czy można teraz to sprawdzić? Czy były odśnieżone? Przedstawiciele zarządu twierdza że były odśnieżane. Czy to jeszcze za wcześnie? Pani redaktor, nie podzielam poglądu jaki wczoraj został wyrażony w trakcie konferencji prasowej organizowanej przez
przedstawicieli zarządu targów. Ilość zeznań, oświadczeń osób, które w tej sprawie się wypowiadały, a były to osoby przede wszystkim te, które uszły z życiem, świadczą o tym, że to nie jest tak można było swobodnie otworzyć każde wejście ewakuacyjne, ale to jest już materiał, który analizuje i będzie zbierał w sposób zgodny z procedurą karną prokurator, który prowadzi to postępowanie w sprawie. To jest stosowna formuła aby tego rodzaju oświadczenia były przeniesione równolegle toczącego się postępowania. Panie ministrze, czy nie powinno być tak, że jak się odbywają masowe imprezy to powinni przychodzić jacyś inspektorzy, ktoś powinien sprawdzać wyjścia ewakuacyjne? Może to powinien być obowiązek, bo to nie jest pierwszy przypadek, że są niesprawne wyjścia ewakuacyjne? Mogę na pewno wyrazić tutaj własną opinię, iż należy szukać rozwiązań prawnych, aby w sposób bardzo szczegółowy zapisać te obowiązki, zwłaszcza jeśli chodzi o organizacje dużych przedsięwzięć z udziałem tysięcy ludzi, a przypomnę, że w trakcie
tej wystawy katowickiej, w ciągu dnia przebywało tam znacznie więcej osób niż w chwili tego tragicznego wydarzenia i nie wyobrażam sobie co by się działo gdyby ta katastrofa nastąpiła wcześniej. Jako osoba, której korzenie tkwią na Śląsku i która może powiedzieć tak, że zginęło 66 osób ale zginął też kawałek Śląska, to co znamy i kochamy, to jest nasza historia. Gołębie, ludzie którzy traktują to jako swoją pasję. Wiele można by tutaj mówić. Tą tragedią jesteśmy wstrząśnięci wszyscy, jak powiedział pan zginął kawałek Śląska, zginęli gołębiarze. Wczoraj arcybiskup Damian Zimoń mówi w Radiu ZET, że Śląsk jest przyzwyczajony do takich tragedii, ale za każdym razem jest to coraz większa rozpacz. Prymas Glemp mówił, że może to jest znak od Boga. Ja myślę, że na pewno to jest znak dla wszystkich z nas, którzy odpowiadamy za innych ludzi, znak dla wszystkich właścicieli, po to żeby komunikaty Polskiej Agencji Prasowej, czy władz publicznych nie były dla nich wtedy dopiero zobowiązaniem do pracy. Ale myślę, że
dzisiaj to jest znak również przede wszystkim solidarności z rodzinami, bo wiele tysięcy osób, słuchaczy i telewidzów łączyło się w bólu z rodzinami, po prostu trzymało ich za ręce tak by nie byli sami. To się dało odczuć i jest wiele dowodów czegoś co jest w tej sprawie niezwykłe. Jakieś dobre owoce z tego powinny również być i to powinien być również pewien wstrząs dla wielu ludzi, którzy są odpowiedzialny dla innych. Wstrząsające jest to o czym mówił generał Skulich, że nawet doświadczeni ratownicy płakali, mówił że przez 20 lat, kiedy pracuje nie widział takiej tragedii. Ja mogę się tylko przyłączyć do tych głosów, dlatego że ta akcja była bezprecedensowa jeśli chodzi o skalę. To jest hektar dachu, który się zawalił, to jest dramat, który polegał na tym, iż w nocy ci ratownicy piłami po prostu rozcinając powierzchnię dachową docierali do ludzi. Odbywało się to w scenerii niezwykłej, związanej z wystawą gołębi, które przecież jak wczoraj byłem na miejscu, był pan prezydent i pan premier, widzieliśmy
wszyscy i tysiące osób że po prostu te ptaki dalej tam są. Czekają na swoich właścicieli. Dziękuję. Gościem Radia ZET był Minister budownictwa i transportu Jerzy Polaczek. Dziękuję bardzo.

Wybrane dla Ciebie
Komentarze (0)