Jerzy Miller: jestem przeciwny międzynarodowej komisji ws. katastrofy smoleńskiej
Jerzy Miller jest przeciwny powołaniu międzynarodowej komisji, która miałaby wyjaśnić przyczyny katastrofy Tu-154. Zdaniem byłego szefa polskiej komisji badającej katastrofę, taka komisja jest niepotrzebna.
05.11.2012 | aktual.: 05.11.2012 17:29
Jerzy Miller podkreślał, że raport jego komisji jest profesjonalny. W jego opinii, dotąd nie pojawiły się żadne konkretne informacje, które wskazywałyby na konieczność wznowienia jej prac.
Stwierdził także, że nikt nie zgodzi się na prace w międzynarodowej komisji. Jak mówił, nie ma takiej praktyki, by powstawały komisje międzynarodowe.
Miller ocenił także, że "zachowanie niektórych polityków i ciągłe wysuwanie przez nich niedorzecznych hipotez to gra polityczna".
W ubiegłym tygodniu "Rzeczpospolita" podała, że polscy prokuratorzy i biegli, którzy ostatnio badali wrak w Smoleńsku, odkryli na nim ślady materiałów wybuchowych - trotylu i nitrogliceryny. Zaprzeczył temu płk Ireneusz Szeląg, szef Wojskowej Prokuratury Okręgowej w Warszawie. - Powołani przez prokuraturę biegli nie stwierdzili obecności na wraku tupolewa trotylu żadnego innego materiału wybuchowego - oświadczył.
Dodał, że szczątki wraku zbadano tzw. spektrometrami ruchliwości jonów pod kątem obecności związków chemicznych mogących stanowić materiały wysokoenergetyczne, w tym wybuchowe; pobrano próbki. - Dopiero badania laboratoryjne będą mogły być podstawą do twierdzenia o istnieniu bądź nieistnieniu śladów materiałów wybuchowych - podkreślił Szeląg. Całościowa opinia polskich biegłych może być gotowa nawet za pół roku.
- To mogły być te składniki, ale nie musiały - oświadczyła redakcja "Rz", zaznaczając: "a jednak nie można wykluczyć materiałów wybuchowych".