Jerzy Hausner: skończyć mówienie i rozpocząć wprowadzanie reform

Przy założeniu, że głosowania będą 5 marca, na pewno będzie to dzień ważny i dzień niezwiązany z jakimś niepokojem. Ale z drugiej strony ja czekam na ten dzień, bo chciałbym, żeby wreszcie można było powiedzieć, że rozpoczynamy tę najtrudniejszą część programu naprawy finansów publicznych, że już skończyło się mówienie, zaczyna się wprowadzanie – powiedział wicepremier Jerzy Hausner w radiowych „Sygnałach Dnia”.

25.02.2004 | aktual.: 25.02.2004 15:14

„Sygnały Dnia”: Panie premierze, dzisiejsza prasa przynosi wyniki badań Centrum Badania Opinii Społecznej. Wynika z tego, że w obecnej sytuacji finansowej państwa wprowadzenie pana planu uważa za konieczne jedna trzecia dorosłych Polaków — 32%, ale nieco więcej, bo aż 39%, nie dostrzega takiej potrzeby. Co się dzieje?

Jerzy Hausner: A prawie 30% nie ma w tej sprawie zdania.

„Sygnały Dnia”: No właśnie.

Jerzy Hausner: No więc jeżeli przyjmiemy, że to jest plus minus (oczywiście, troszeczkę naciągam) jedna trzecia za, jedna trzecia przeciw i jedna trzecia tych, którzy nie mają zdania, to wydaje mi się, że jak na tak trudny program to nie jest zły wynik, natomiast martwi to, że wiele osób jakby stanęło z boku, nie wyrobiło sobie opinii, jest zdezorientowanych może, a może po prostu do nich to wszystko na razie jeszcze nie dociera.

„Sygnały Dnia”: A może to jest też tak, że duża grupa osób traktuje pana propozycje jako zagrożenie dla własnych kieszeni, dla własnych portfeli i stąd takie stanowisko?

Jerzy Hausner: Pewnie trzeba byłoby znacznie bardziej pogłębionej refleksji co do tej grupy osób przeciwnych. Wiele z tych osób po prostu się lęka, obawia się, myśli także o sobie. I wiele z tych osób nie jest przekonanych, że cokolwiek rząd może zrobić pożytecznego i skutecznego. Po prostu nie wierzy, bo nie wierzy w ogóle rządom, nie wierzy w ogóle politykom.

„Sygnały Dnia”: Temu w szczególności?

Jerzy Hausner: Na pewno ten rząd nie jest dzisiaj rządem dobrze notowanym i nie wiąże się z tym rządem jakichś szczególnych nadziei, ale jest to rząd, na którym spoczywa odpowiedzialność, jest to rząd, który musi działać, jest to rząd, który musi brać na siebie odpowiedzialność, jest to rząd, który musi rozwiązywać problemy, nawet jeżeli sam ich nie stworzył.

„Sygnały Dnia”: Czy z niepokojem czeka pan na dzień 5 marca?

Jerzy Hausner: Przy założeniu, że głosowania będą 5 marca, tak, jak to wynika z wstępnego harmonogramu sejmowego, na pewno będzie to dzień ważny i dzień niezwiązany z jakimś niepokojem. Ale z drugiej strony ja czekam na ten dzień, bo chciałbym, żeby wreszcie można było powiedzieć, że rozpoczynamy tę najtrudniejszą część programu naprawy finansów publicznych, że już skończyło się mówienie, zaczyna się wprowadzanie.

„Sygnały Dnia”: A o czym tego dnia mieliby decydować posłowie? Jakie dokumenty zostaną przedstawione?

Jerzy Hausner: Więc ja wyobrażam to sobie, że pomijając różne inne rzeczy, poboczne, bo tam takich rzeczy może być jeszcze kilka, oczekuję, że będą głosowania co do kierowania do komisji sejmowych, czyli rozpoczęcia pracy legislacyjnej nad trzema ważnymi ustawami, to jest ustawa o promocji zatrudnienia i instytucjach rynku pracy, ustawa o świadczeniu przedemerytalnym i ustawa o emeryturach i rentach z funduszu ubezpieczeń społecznych, ale dokładnie w tym przypadku chodzi o zmianę mechanizmu waloryzacji emerytur i rent. A oprócz tego powinny być trzecie głosowania w ustawie, która dotyczy z mojego punktu widzenia wydatków na obronność, czyli zmniejszania dynamiki wydatków na wojsko, oraz ustawy, która dotyczy zmian w KRUS-ie, w tym ograniczania wydatków i zmian organizacyjnych bardzo ważnych, bo umożliwiających dalszą, głębszą reformę KRUS-u w przyszłości, to znaczy jeszcze w tym roku.

„Sygnały Dnia”: Można już dziś policzyć, kto za kto, kto przeciw? Bawi się pan w taką arytmetykę? Czy w tym przypadku od 5 marca ważniejszy będzie 1 marca, czyli decyzja Platformy Obywatelskiej?

Jerzy Hausner: Na pewno to, co Platforma Obywatelska powie nam, a później publiczności 1 marca, będzie bardzo ważne, bo będzie zapowiedzią czegoś. Czegoś, co albo odczytamy jako zapowiedź poparcia, wsparcia rządu, czyli czegoś pozytywnego, albo zapowiedź odrzucenia propozycji rządowych, więc jako czegoś negatywnego. I jeżeli Platforma cokolwiek powie, zobaczymy to następnego dnia w reakcji rynków finansowych, w zależności od tego, jak jasne i zdecydowane będzie to posłanie. Więc to jest ważne. Ale ja przecież nie sprowadzam całego rachunku parlamentarnego tylko do Platformy Obywatelskiej. To byłoby bardzo, powiedziałbym, dobre, może nawet oczekiwane, gdyby udało się zawrzeć porozumienie programowe w tej sprawie, w sprawie naprawy finansów publicznych między dwoma klubami — między SLD–Unią Pracy i Platformą Obywatelską, bo to dawałoby poczucie, że jest wyraźna większość a parlamencie za przeprowadzeniem tych zmian. Ale jeżeli to nie byłoby możliwe i nawet gdyby to było możliwe, to przecież to nie oznacza,
że wszystkie inne kluby się całkowicie odżegnały od naprawiania finansów publicznych bądź popierania niektórych przedłożeń rządowych. Tutaj reakcje były bardzo różne, od takich zdecydowanie negatywnych, na zasadzie „w ogóle nie” — Liga Polskich, do takich, powiedziałbym, bardzo defensywnych „raczej nie” — PSL, i takich jak w przypadku klubu pana posła Jagielińskiego, że w zasadzie tak, ale chcemy zobaczyć, ale chcemy zobaczyć, czy tylko od nas się oczekuje podnoszenia rąk, czy jednak jest jakaś propozycja przedyskutowania różnych elementów programu i wniesienia przez nas choćby czegokolwiek.

Przeczytaj cały wywiad

Wybrane dla Ciebie
Komentarze (0)