Jerzy Głuszyński: wakacje dla mniej niż 40% badanych
Jeżeli wakacje definiować jako wyjazd w miesiącach wakacyjnych taki dłuższy niż weekendowy, to w tym roku planuje z niego skorzystać mniej niż 40% badanych, czyli na każdych dziesięciu tylko około czterech na takie wakacje wyjedzie - mówi w "Sygnałach Dnia" wiceprezes Pentora Jerzy Głuszyński.
20.06.2003 | aktual.: 20.06.2003 09:38
Sygnały Dnia: Najnowsze badania Pentora, na zlecenie nas, czyli Polskiego Radia, Pentor zadał dwa pytania.
Jerzy Głuszyński: Z pierwszego z nich wiemy, że i te wakacje nie będą się jakoś zasadniczo różniły od wcześniejszych, a przynajmniej tych z ostatnich lat. No i z tego pomiaru wiemy, że jeżeli wakacje definiować jako wyjazd w miesiącach wakacyjnych taki dłuższy niż weekendowy, to w tym roku planuje z niego skorzystać mniej niż 40% badanych, czyli na każdych dziesięciu tylko około czterech na takie wakacje wyjedzie.
Sygnały Dnia: Bo pytanie brzmiało: "Czy wyjeżdżają państwo na wakacje?".
Jerzy Głuszyński: Pytanie brzmiało: "Czy państwo planują wyjechać na letnie wakacje na dłużej niż na weekend?". Czyli powtórzmy: 40% takie plany ma, natomiast blisko 60% wie już na pewno, że na tego typu wakacyjny wyjazd sobie pozwolić nie może. Niewiele, bo około 4% badanych, jeszcze ma nadzieję, że plany się tak ułożą... to znaczy jeszcze tego nie wie, ale być może ma nadzieję, że jeszcze dołączy do tej grupy wyjeżdżających. Krótko mówiąc, mniej spośród nas zostanie w wakacje w pracy, w domu, będzie spędzać urlop, jeżeli go w tym okresie weźmie, w miejscu zamieszkania, a nie będzie korzystał z tzw. wakacyjnych wyjazdów wypoczynkowych.
Sygnały Dnia: No i drugie pytanie?
Jerzy Głuszyński: I drugie pytanie dotyczyło naszych pociech: "Czy w tym okresie planowane są wyjazdy dzieci respondentów?". I myślimy tu oczywiście o dzieciach w wieku szkolnym, które zależą od kieszeni i portfeli rodziców. Tutaj ten wskaźnik jest jeszcze mniejszy, bo około 36% planuje wysłać swoje dzieci. Ta różnica zapewne wynika stąd, że ci badani, którzy nie mają dzieci nieco częściej niż te rodziny obdarzone pociechami wyjeżdżają. No i ponad 50% wie już na pewno, że ich dzieci z letnich wyjazdów wakacyjnych nie skorzystają. Relatywnie dużo, bo około 11% jeszcze tego nie wie. Być może liczą na jakieś tzw. okazje służące wyjazdom wakacyjnym, być może akcje charytatywne, być może jakieś układ rodzinne, które się na tego rodzaju okoliczność organizuje.
Sygnały Dnia: Czy ma pan porównanie z rokiem ubiegłym albo z latami ubiegłymi?
Jerzy Głuszyński: Z tego, co sprawdziłem w poprzednich latach te wskaźniki były dość podobne, nawet można powiedzieć, że te deklaracje są jeszcze skromniejsze. Zresztą podobnie, jak się pyta o wydatki o wydatki na święta, jeśli się pyta o te zagadnienia, które wiążą się jednak z zaangażowaniem środków finansowych, to tu jesteśmy na krzywej spadającej.
Sygnały Dnia: Czy były takie lata, że wyjeżdżało dużo więcej niż 40% dorosłych na wakacje i 36% dzieci?
Jerzy Głuszyński: Były takie lata i to nawet w tym gorszym z ustrojów. Wtedy się jeździło na zupełnie innej zasadzie. Myślę, że w stosunku do tych wyników można zastosować i taką argumentację, że jesteśmy społeczeństwem na dorobku, teraz wydajemy to, co naprawdę zarobimy, a nie to, co nam się zorganizuje. Poza tym te akcje socjalne, pomocowe one uległy, jak wiemy, daleko idącemu ograniczeniu. W tej grupie jest również wielu takich, którzy świadomie nie wyjeżdżają po to, aby okres wakacji wykorzystać na dodatkowe zarobki. I jeżeliby taką interpretację przyjąć, to ona może by nie była najgorsza. Jeżeli musimy gonić do Europy, to lepiej, żebyśmy ją gonili, aczkolwiek jeśli patrzy się na to przez pryzmat dzieci pozostawionych w domu, przed telewizorem, na podwórkach i wszystkich konsekwencji, które z tego wynikać mogą, to nie jest to perspektywa, oczywiście, porywająca.