Jedwabne - nie wiadomo, co by było bez Niemców
Prokurator Instytutu Pamięci Narodowej, który
umorzył śledztwo w sprawie mordu Żydów w Jedwabnem, nie umie
odpowiedzieć na pytanie, czy doszłoby do tej zbrodni, gdyby nie
obecność i inspiracja Niemców.
"To pytanie o moralność sprawców" - tak prokurator Radosław Ignatiew odpowiedział w Ministerstwie Sprawiedliwości na pytanie dziennikarzy, czy doszłoby do zbrodni, gdyby nie obecność i inspiracja Niemców.
IPN przyjął, że zabójstwa nie mniej niż 340 Żydów w Jedwabnem dokonała grupa miejscowej ludności z inspiracji Niemców.
Szef pionu śledczego IPN Witold Kulesza podkreślił, że jeden ze 111 świadków zeznał, iż zakopywał ciała ofiar pod nadzorem niemieckich żandarmów.
"Jeżeli nadzorowali oni zakopywanie zwłok, to byłoby sprzeczne z tym ustaleniem przyjęcie, że zbrodnia była dokonana na własną rękę mieszkańców" - oświadczył Kulesza.
Dodał, że niektórzy świadkowie prosili o zachowanie anonimowości, gdyż obawiali się, że upublicznienie ich zeznań "narazi ich na przykrości".
Prezes IPN Leon Kieres ujawnił, że w archiwach IPN jest udokumentowanych kilkadziesiąt przypadków skazania po wojnie Polaków za zabójstwa Żydów w czasie wojny.
Prezes IPN zapowiedział, że wszystkie dokumenty śledztwa w sprawie Jedwabnego zostaną opublikowane przez Instytut, choć zastrzegł, że może to spowolnić "bariera finansowa".