Jedna pensja dla posłów-obserwatorów w PE
Posłowie-obserwatorzy w Parlamencie
Europejskim będą musieli zrezygnować albo z pensji, którą
pobierają w kraju, albo z tej z Brukseli - zdecydowało Prezydium Sejmu.
1 maja 54 posłów i senatorów, którzy są obserwatorami w PE, zostanie pełnoprawnymi eurodeputowanymi. Ich kadencja w PE potrwa bardzo krótko - do 19 lipca, kiedy odbędzie się pierwsze posiedzenie Parlamentu po wyborach. W tym czasie będzie im przysługiwać pensja eurodeputowanego w wysokości 2 tys. 200 euro miesięcznie, a oprócz tego, jako polscy parlamentarzyści, będą mieli prawo do swojego uposażenia - prawie 9 tys. zł miesięcznie.
Prezydium Sejmu orzekło, że nie byłoby to w porządku, gdyby posłowie-obserwatorzy pobierali dwie pensje. "Podjęliśmy decyzję, że będziemy traktować pensje w Brukseli jako dodatkowe dochody posła" - powiedział dziennikarzom marszałek Sejmu Józef Oleksy.
W takim przypadku, zgodnie z Regulaminem Sejmu, pensja parlamentarzysty jest zmniejszana o dodatkowe dochody. W przypadku pensji z PE i uposażeń sejmowych, których wysokość jest porównywalna, oznacza to, że posłowie-obserwatorzy po 1 maja będą musieli zrezygnować albo z krajowej, albo z brukselskiej pensji.
"To samo dotyczy posłów, którzy nie pobierają pensji w Sejmie. Są wśród obserwatorów ministrowie, wiceministrowie, sekretarze stanu i do nich też się zwracamy, że nie mają prawa pobierać podwójnego wynagrodzenia" - wyjaśnił marszałek.
Oleksy dodał, że Prezydium rozważało, czy nie upoważnić posłów do przekazywania jednej pensji na cel społeczny, ale nie zdecydowało się na to, bo wymagałoby to dodatkowej kontroli.
Oleksy wyjaśnił, że władze Sejmu nie mają natomiast wpływu na pieniądze, jakie obserwatorzy otrzymają na urządzenie biur, czyli 3 tys. 600 euro i środki na zatrudnienie personelu. "Z tego posłowie muszą się dokładnie rozliczać" - dodał.