Jeden taki bankiet
A tak wyglądało menu (Archiwum)
Amerykańskie gazety niewiele miejsca poświęcają wizycie Aleksandra Kwaśniewskiego w USA, chociaż w krótkich notatkach podkreślają, że jest to druga wizyta tej rangi za prezydentury George'a W. Busha, i pierwsza po 11 września.
Największą uwagę mediów przykuł uroczysty bankiet (state dinner) wydany w środę wieczorem w Białym Domu na cześć polskiego prezydenta. Do State Dining Room zaproszono 130 gości. Usiedli przy okrągłych stołach elegancko udekorowanych świecami i kwiatami w polskich kolorach narodowych - białym i czerwonym. Na białych obrusach ustawiono czerwono-złotą porcelanę.
Laura Bush, która osobiście nadzorowała organizację przyjęcia, bardzo się starała, by polska para prezydencka czuła się na nim jak u siebie w domu - pisze czwartkowy "New York Times". Menu wydrukowano po polsku i po angielsku. Czerwone wino do głównego dania wybrano dlatego, że dziadek właściciela winnicy był Polakiem.
W "typowo amerykańskim" menu - jak podkreślił szef kuchni Bałego Domu Walter Scheib III, znalazł się okoń, karczochy i dynia na przystawkę, wyśmienita wołowina prosto z Oregonu jako danie główne oraz sałatka z pomarańczy i awokado, lody imbirowo-migdałowe i ciasteczka na deser. Każdemu z dań towarzyszyło wino z amerykańskich winnic.
Ustalenie szczegółów menu zajęło szefowi kuchni, głównemu cukiernikowi Białego Domu Rolandowi Mesnier i pani Bush dwa i pół miesiąca - pisze NYT.
Gospodyni przyjęcia, Laura Bush, wystąpiła w różowej kreacji od Oscara de la Renty, dekorowanej złotą nicią. Siedziała między prezydentem Kwaśniewskim a Kissingerem. Pani Kwaśniewska, w wydekoltowanej sukni z czarnego aksamitu, towarzyszyła prezydentowi Bushowi. Po drugiej ręce miał on wieloletnią przyjaciółkę rodziny, Debbie Francis z Teksasu.
Chociaż służby Białego Domu starały się, przyjęcie było dopięte na ostatni guzik, nie wszystko poszło gładko. Gdy gospodarze z Kwaśniewskimi schodzili na przyjęcie, człowiek, który zaanonsował ich przybycie, przekręcił nazwisko polskiej pary - pisze w czwartek "Washington Times".
Takim krępującym wpadkom w przyszłości próbuje zapobiec "New York Times", który relacjonując wizytę zamieszcza amerykańską transkrypcję nazwiska polskiego prezydenta: "kvash-NYEF-skee".
W części artystycznej wieczór umilał gościom zespół kameralny amerykańskiej piechoty morskiej i wokalistka jazzowa Vanessa Rubin.
"Kwaśniewski jest miłośnikiem jazzu" - tłumaczy ten wybór "New York Times".