ŚwiatJechali kosiarką, bo byli zbyt pijani by prowadzić auto

Jechali kosiarką, bo byli zbyt pijani by prowadzić auto

Spływ rwącą rzeką w dziecięcym basenie dmuchanym, nocna wyprawa po jedzenie kosiarką - w norweskich weekendowych raportach policyjnych można znaleźć wiele przykładów wpływu konsumpcji alkoholu na ludzką inwencję.

Jechali kosiarką, bo byli zbyt pijani by prowadzić auto
Źródło zdjęć: © Jupiterimages

15.08.2010 | aktual.: 16.08.2010 07:51

Wydaje się nam, że wielkie wyczyny po alkoholu są domeną Polaków. Rok temu Wirtualna Polska opisywała na przykład przygody Polaka, który bawił się na imprezie w zachodniopomorskim, by następnego ranka obudzić w samych slipkach w okolicach Kopenhagi. Był tak zdezorientowany, że potrzebna mu była pomoc psychiatryczna, a jego koledzy tłumaczyli duńskiej policji, iż nieszczęśnik jest znany z „ekstremalnego lunatykowania”.

Jak pokazują doniesienia norweskiej prasy z ostatniego weekendu, niezapomniane przygody po kilku kieliszkach to również domena Norwegów.

Coś z Heyerdahla

13 sierpnia wieczorem na posterunku policji w Trondheim rozdzwonił się telefon. Spacerujący w okolicach rzeki Nidelvy ludzie alarmowali, że dzieje się coś niezwykłego. Najpierw w dół rzeki płynęły dmuchane, kolorowe piłki, a w ślad za nimi dwa dziecięce baseny dmuchane. Każdy z basenów był obsadzony trzyosobową, rozbawioną "załogą”. Policjanci zawiadomili strażaków. Do akcji ratunkowej zaangażowano łódź ratunkową. Zatrzymania dokonano pod jednym z mostów. Załogi basenów były zdeterminowane, by dokończyć spływ dopiero na przystani przy ujściu rzeki do fiordu, jednak na prośbę policji zatrzymały wyprawę w pobliżu centrum Trondheim.

Młodzi mężczyźni biorący udział w ekspedycji byli pod wpływem alkoholu i nie mieli na sobie kamizelek ratunkowych. Bjørn Handegard z dystryktu Sør Trøndelag powiedział dziennikarzom "Adresseavisen”, że mieli w sobie coś z Thora Heyerdahla, norweskiego podróżnika, który na tratwie przepłynął z Peru do Polinezji, jednak w przeciwieństwie do niego nie zapewnili sobie żadnej możliwości sterowania jednostką pływającą. Nie mieli wioseł lub drągów, przy pomocy których mogliby chociaż próbować omijać rafy na rzece. Nidelva jest w niektórych punktach rwąca, a dno najeżone ostrymi kamieniami. Jak łatwo przebić ogrodowy basen dziecięcy wie każdy jego posiadacz, ale widać umknęło to uwagi "odkrywców”.

Uczestnicy spływu basenowego na Nidelvie najprawdopodobniej zostaną ukarani wysokimi mandatami.

Coś z Lyncha

W tę sama piątkową noc interesujące zgłoszenie mieli również policjanci z dystryktu Romerike. Tuż po trzeciej w nocy na posterunek dzwonili mieszkańcy Skårer, których obudziły ryki ogrodowej kosiarki. Pojazd oraz jego właścicieli znaleziono niedaleko stacji benzynowej Esso.

Dwaj młodzi mężczyźni tłumaczyli, że mieli ogromna ochotę na jakieś przekąski, ale zdawali sobie sprawę, że są zbyt pijani, by prowadzić samochód. Zdecydowali się więc na przejażdżkę kosiarką. Pracownik stacji benzynowej przekonywał ich, że powrót kosiarką do domu przez uśpione miasto, w dodatku w stanie wskazującym, nie jest najlepszym pomysłem. Postanowili więc zostawić pojazd pod stacją benzynową i ruszyć w podróż powrotną piechotą, ale ich plany pokrzyżowała policja.

Policjanci powiedzieli "VG Nett”, że nie jest to pierwszy taki incydent w tym dystrykcie. Pomysł młodzieńców określili jako niezbyt sprytny, bowiem kosiarki tego typu mieszczą się w definicji pojazdów mechanicznych, zatem według norweskiego prawa nie można ich legalnie prowadzić mając we krwi więcej niż 0,2 promile alkoholu. Pechowy kierowca zostanie ukarany bardzo wysokim mandatem (w przeliczeniu nawet do około 20 tys. złotych) i straci prawo jazdy.

Co interesujące, pomysłowi młodzieńcy mieli z domu do stacji benzynowej nie więcej niż kilometr drogi.

Norwegowie lubią hucznie żegnać lato, zatem ciekawe, jakie wpisy w policyjnych raportach przyniosą dwa ostatnie weekendy sierpnia.

Sylwia Skorstad z Trohdheim dla polonia.wp.pl

Źródło artykułu:WP Wiadomości
Wybrane dla Ciebie
Komentarze (0)