PolskaJawne zarzuty dla Milczanowskiego za "sprawę Oleksego"

Jawne zarzuty dla Milczanowskiego za "sprawę Oleksego"

Warszawska prokuratura odtajniła zarzuty
wobec Andrzeja Milczanowskiego - byłego szefa MSW oskarżonego o
ujawnienie w 1995 r. tajemnicy państwowej w związku ze sprawą
rzekomego szpiegostwa Józefa Oleksego. Milczanowski ponownie nie
przyznał się do winy. Akt oskarżenia wkrótce znów trafi do sadu.

We wtorek Prokuratura Okręgowa w Warszawie postawiła formalnie nowe jawne zarzuty - poinformował jej rzecznik Maciej Kujawski.

Nakazał to Sąd Okręgowy w Warszawie, który w październiku 2005 r. zwrócił sprawę prokuraturze. Uzasadnił to tym, że wszystkie cztery zarzuty stawiane Milaczanowskiemu są tajne, co powodowałoby, że sąd nie mógłby jawnie ogłosić sentencji wyroku (jest to bezwzględnym wymogiem prawa).

Wcześniej prokuratura nie ujawniała oficjalnie szczegółów tajnego aktu oskarżenia, który zawiera cztery zarzuty. We wtorek Kujawski potwierdził wcześniejsze nieoficjalne informacje mediów, że główny zarzut dotyczy wystąpienia Milczanowskiego 21 grudnia 1995 r. w Sejmie, gdy powiedział, iż ówczesny premier Józef Oleksy (SLD) był źródłem informacji dla wywiadu b. ZSRR, a później Rosji - m.in. podczas swych kontaktów z oficerem KGB Władimirem Ałganowem.

Inne zarzuty dotyczą bezprawnego - zdaniem prokuratury - powiadomienia o zarzutach wobec Oleksego przez Milczanowskiego ówczesnego prezydenta-elekta Aleksandra Kwaśniewskiego oraz marszałków Sejmu i Senatu, I prezesa Sądu Najwyższego, prezesa Trybunału Konstytucyjnego i prezesa Naczelnego Sądu Administracyjnego, a także szefa MSZ Władysława Bartoszewskiego.

Sprawa, ujawniona, gdy prezydentem-elektem był już Kwaśniewski, wywołała wielki kryzys polityczny. Oleksy zaprzeczył, by był agentem, choć przyznał, że "biesiadował" z Ałganowem. W początkach 1996 r. Oleksy podał się do dymisji, gdy prokuratura wojskowa wszczęła śledztwo w jego sprawie (wniósł o to 19 grudnia 1995 r. Milczanowski). W kwietniu 1996 r. umorzono je wobec niestwierdzenia przestępstwa szpiegostwa. Prokuratura podkreśliła, że materiały zebrane przez UOP nt. Oleksego można traktować "wyłącznie jako poszlaki". Do dziś nie wiadomo, kto był agentem KGB o kryptonimie "Olin".

Warszawska prokuratura badała, czy Milczanowski przekroczył obowiązki służbowe, ujawniając tajemnicę państwową, jaką są informacje służb specjalnych o danej osobie. Prokuratura oparła się m.in. na sprawozdaniu sejmowej komisji nadzwyczajnej, która badała legalność działań w sprawie Oleksego. Według przyjętego w 1996 r. przez Sejm sprawozdania, działania w tej sprawie oficerów UOP oraz Milczanowskiego mogły naruszać prawo.

Śledztwo w sprawie Milczanowskiego pierwotnie umorzono w 1998 r., bo uznano, że minister może odpowiadać tylko przed Trybunałem Stanu. Oleksy odwołał się od tej decyzji do sądu, który w 2000 r. nakazał wznowić śledztwo. W 2001 r. Trybunał Konstytucyjny orzekł zaś, że minister może odpowiadać przed sądem karnym za przestępstwa popełnione w związku z zajmowanym stanowiskiem, jeśli Sejm nie postawi go przed Trybunałem Stanu. We wrześniu 2001 r. Sejm, większością głosów AWS i UW, zdecydował zaś o umorzeniu postępowania z wniosku posłów SLD o postawienie Milczanowskiego przed Trybunałem. W maju 2002 r. prokuratura postawiła Milczanowskiemu formalne zarzuty. Oskarżenie mnie uważam za przejaw zemsty ze strony SLD - mówił Milczanowski. Twierdzi, że w całej sprawie działał zgodnie z prawem. To była prowokacja, która wstrząsnęła Polską i wstrząsnęła mną - tak zarzut komentował Oleksy.

We wtorek Milczanowski nie przyznał się do zarzutów i podtrzymał swe wcześniejsze wyjaśnienia. W ciągu najbliższych dni akt oskarżenia wróci do sądu. Proces Milczanowskiego będzie tajny - odtajniono nie całą sprawę, tylko same zarzuty.

Były szef MSW mówił w październiku 2005 r. - gdy proces miał się zacząć - że dziś uczyniłby to samo. Buta i arogancja pana Milczanowskiego jest niezmienna od samego początku; nie widać u niego najmniejszej refleksji czy samokrytyki - oceniał Oleksy.

Źródło artykułu:PAP
Wybrane dla Ciebie
Komentarze (0)