Jastrząb gołąbkiem - niezwykła przemiana Jarosława K.
Z podziwem, niedowierzaniem i przerażeniem oglądam niezwykłą przemianę Jarosława K. - politycznego jastrzębia i szczwanego lisa w - politycznego gołąbka i mądrą sowę. Prezes Kaczyński pojawia się w mediach rzadko, w dawkach ściśle dozowanych, w odsłonach wyreżyserowanych, teatralnych i lirycznych. W swoich wystąpieniach pan prezes mówi bez złości, z wielka precyzją, bardzo krótko, tak jakby przekroczenie pewnego czasu antenowego lub też normalna konferencja prasowa mogły pokazać jego rzeczywiste oblicze. To zachowuje na później.
10.05.2010 | aktual.: 12.05.2010 18:55
Jego spin doktorzy zapewne obliczyli, ile minut w takiej roli może pan prezes wytrzymać, a sam pan prezes wie, że wytrzymać musi, bo gra jest warta świeczki. Gdy wygra - odbije sobie z nawiązką. Wtedy wszyscy będziemy wiedzieć, gdzie jest Prawda, a gdzie Kłamstwo, gdzie jest prawdziwa Polska i kim są prawdziwi Polacy, a także gdzie jest ZOMO i Ubekistan, a gdzie Wawel. I pewno na ten Wawel nie wszyscy będą mieli wstęp.
Obecnie głównym zadaniem Jarosława K. jest wcielenie się w postać zmarłego brata. Jarosław mówi jak Lech: łagodnie, niepewnie, bez specjalnej złości. Mówi nawet lepiej niż Lech. Mówi jak Lech, który jest wolny od wpływów swojego brata. Jarosław okazuje również dowody czułości. Zwraca się do Joanny Kluzik-Rostkowskiej z nieporadnością, bezpośredniością i uczuciem niczym Lech do Marii Kaczyńskiej. Do Rosjan (w niedzielnym wystąpieniu) zwraca się jak człowiek, który ma nie tylko zdrowy rozsądek, ale również wyczucie historyczne i polityczne. Spin doktorzy z PiS wiedzieli, że ta postawa Kaczyńskiego nie byłaby wiarygodna na żywo, więc prezesa nagrali wcześniej i na konferencji puścili film. Na żywo - prezes mógłby się zdenerwować. Jak zwykle.
Prezes Kaczyński jest więc chroniony przed jakimkolwiek żywym kontaktem z mediami. Decyzje o publicznych seansach medialnych kandydata na prezydenta podejmowane są przez przejętych spin doktorów i przez nich w pełni kontrolowane. Jedyne co wymyka się spod kontroli to kariera posłanki Jakubiak, która - w roli Niobe - zbyt często przejmuje inicjatywę, uzasadniając swoją agresję - ostentacyjną żałobą.
Posłowie PiS często twierdzili, że wszystko co robi PO i jej rząd jest wyłącznie sprawą "pijaru". Być może. Gdy oglądam posła Nowaka myślę, że to nawet nie dzięki pijarowi, ale dzięki castingowi dostał swoją polityczną rolę, którą - mimo niewątpliwej urody - z wielkim trudem odgrywa. Ale pijar PO to kleszcz w porównaniu ze słoniem pijaru PiS. A to dopiero początek! Spin doktorzy dopiero się rozkręcają.
Magdalena Środa specjalnie dla Wirtualnej Polski