Jaskóła: spółka J&S była wiarygodnym partnerem
B. szef Petrochemii Płock, a później
Polskiego Koncernu Naftowego, Konrad Jaskóła w oświadczeniu
rozpoczynającym przesłuchanie przed sejmową komisją
śledczą ds. PKN Orlen przedstawiał zmiany, do których doprowadził
w latach 1992-99, kierując zakładem.
11.05.2005 | aktual.: 11.05.2005 16:09
Podkreślił, że w wyniku inwestycji realizowanych przez firmę, ze starej fabryki na początku lat 90. zbudowano jeden z najnowocześniejszych w Europie zakładów petrochemicznych. Przypominał, że Petrochemia w latach dziewięćdziesiątych nie miała żadnych instalacji ochrony środowiska i była jedną z pierwszych na liście trucicieli.
Jaskóła przypominał, że to CIECH, jako obowiązkowy pośrednik przy zakupach ropy, zabierał całą marżę, a Petrochemia nie miała wpływu ani na cenę, ani na rytmiczność dostaw ropy. Podobnie było że sprzedażą produktów - przejmował je CPN, a cenę ustalała nie Petrochemia, a minister finansów, wspólnie z CPN.
W wyniku przejmowania rynku dostaw i dystrybucji, działaniom restrukturyzacyjnym w firmie i zmianom w finansowaniu można było przeprowadzić inwestycje na łączną kwotę 2 mld dol. Zakład, w którym nikt nie chciał pracować, udało się przekształcić w firmę, która z końca rankingu firm państwowych znalazła się na 4-5 miejscu. Stała się też atrakcyjnym miejscem pracy i motorem przekształceń w sektorze ciężkiej chemii - podkreślał Jaskóła.
Powiedział, że po niepowodzeniu rozmów z CIECH-em o powołaniu wspólnej spółki dostarczającej ropę do Płocka, Petrochemia zdecydowała się na dostawy spotowe i roczne od wielu różnych dostawców; było ich kilkudziesięciu.
W jego ocenie, spółka J&S, która w 1997 roku uzyskała wieloletni kontrakt na dostawy ropy do Płocka, była od kilku lat wiarygodnym partnerem, który nigdy nie miał problemu z dostarczeniem ropy na czas, właściwej jakości i w odpowiedniej cenie. Dlatego uzyskała kontrakt na 40-50% całego wolumenu dostaw ropy do Płocka - tłumaczył.