PolskaJasielscy "Łowcy skór"

Jasielscy "Łowcy skór"

Osoby zatrudnione w jasielskim prosektorium mogły zarobić nawet 100 tysięcy złotych rocznie na wyłudzaniu pieniędzy od rodzin zmarłych - pisze rzeszowska gazeta "Super Nowości".

Według dziennika, Komenda Rejonowa Policji w Jaśle wszczęła postępowanie w sprawie wyłudzania przez pracowników miejscowego prosektorium nielegalnych opłat od rodzin zmarłych osób.

O tym m.in. procederze "Super Nowości" pisały w artykule "Jasielscy łowcy skór". Ujawniły krążące od pewnego czasu po mieści pogłoski, iż w Jaśle kwitnie "handel skórami". Sprawie uważnie przygląda się prokuratura czekająca na wyniki pracy policji. Problemem zajmie się też senacka komisja zdrowia.

Dziennikarskie śledztwo "Super Nowości" zaczęło się od informacji, iż w Jaśle odbywa się proceder podobny do głośnej afery "handlu skórami" w Łodzi. Walczące o klientów zakłady pogrzebowe miały płacić nawet do 250 złotych za informację o zgonie. Drążąc temat, o którym jeszcze w piątek oficjalnie nie wiedziały ani starostwo, ani policja, ani prokuratura "Super Nowości" ustaliły, że w prosektorium miał miejsce inny proceder. Wyłudzania od rodzin zmarłych pieniędzy za ubieranie zwłok. A jest to nielegalne.

Osoby, które nie chciały zgodzić się na opłatę, miały problemy z odebraniem zwłok. Według informacji "Super Nowości", ludzie biorący udział w procederze prowadzili nawet... prywatne rejestry wpłat, w których dokłanie wymieniali datę zgonu, nazwisko zmarłego, pobraną kwotę i zakład pogrzebowy, do którego ciało przewieziono.

W 1996 roku za ubranie zwłok płaciło się 70 złotych. Z każdym rokiem ta kwota rosła. "Super Nowości" wiedzą, że w 2002 roku w jasielskim prosektorium ubrano prawie 500 zwłok. Wówczas stawka wynosiła 200 zł, a w pewnych przypadkach nawet 300 zł od zmarłego. Daje to w przybliżeniu 100 tysięcy złotych rocznie!

Kilka tygodni temu pracę w prosektorium stracił pracownik, którego podejrzewano o przymuszanie rodzin zmarłych do wnoszenia nielegalnych opłat.

Jeszcze w miniony piątek, gdy dziennikarze zbierali informacje do artykułu w "Super Nowościach", napotykali oni na mur milczenia. Zarówno wymiar sprawiedliwości, jak i służby nadzorujące pracę prosektorium twierdziły, że o sprawie nic nie wiedzą. Wczoraj z kolei "Super Nowości" otrzymały informację, że policja wszczęła jednak postępowanie w tej sprawie.

Starosta jasielski, Marian Gancarz, któremu podlega szpital, zapowiedział, że zobliguje dyrekcję placówki do przyjrzenia się problemowi. Nie będzie jednak - na razie - reakcji na doniesienia "Super Nowości". (PAP)

Źródło artykułu:PAP

Wybrane dla Ciebie

Komentarze (0)