Jaruzelski: "Solidarność" jak pociąg bez rozkładu jazdy
"Solidarność" była jak pociąg jeżdżący po
Polsce bez rozkładu jazdy, to musiało doprowadzić do katastrofy.
Trzeba było ustalić jakiś rozkład jazdy - powiedział w
Warszawie na spotkaniu "Polska jesienią 1981. Za pięć dwunasta"
gen. Wojciech Jaruzelski.
13.12.2003 | aktual.: 13.12.2003 19:30
"Przed wprowadzeniem stanu wojennego groziła nam anarchia, nikt nie panował nad sytuacją, ani 'Solidarność', ani Kościół, ani rząd. Używając słów Leca, 'dzwon miotał dzwonnikiem'. To był koszmar. Nie szykowaliśmy się na stan wojenny, jak na bal. Stawką była Polska i naród" - powiedział Jaruzelski.
Zaznaczył, że "Solidarność" ma swoje zasługi dla Polski i on potrafi to wyważyć, ale "nas druga strona tylko demonizuje, a to my broniliśmy państwo przed anarchią, broniliśmy gospodarkę przed rozpadem i wreszcie broniliśmy możliwości wprowadzania stopniowych reform" - mówił.
Według niego, w świadomości społecznej utrwalono taki obraz, że "wszystko rozpoczęło się od wystąpienia ponurego generała, a potem były już tylko czołgi, pałki i horror". Podkreślał, że ten sposób myślenia to efekt deformowania historii m.in. przez media, historyków i polityków.
Wątek o fałszowaniu historii pojawiał się wypowiedzi Jaruzelskiego kilkakrotnie. Powołując się m.in. na książkę prof. Paczkowskiego "Pół wieku historii Polski 1939-1989", wskazywał przykłady nieprawdziwego, jego zdaniem, przedstawiania wydarzeń.
"Paczkowski napisał, że Jaruzelski był zdenerwowany w czasie spotkania z papieżem, który powiedział mu, że Polska jest wielkim obozem koncentracyjnym. Czy papież Polak mógłby coś takiego powiedzieć, obrazić miliony Polaków, którzy czekali na wprowadzenie stanu wojennego, czy obraziłby polskich żołnierzy" - grzmiał generał.
"Na liście książek zalecanych przez Ministerstwo Edukacji jest m.in. książka Roszkowskiego ("Historia 1956-1997 Anny Radziwiłł i Wojciecha Roszkowskiego)
. To skandal. Ta książka ma być wykorzystywana w szkołach podstawowych jako podręcznik. Umysły siedmio i trzynastoletnich dzieci mają być zapładniane nieprawdziwymi treściami. Napiętnowuje się tam ówczesną władzę jako głupią, podłą i zidiociałą" - mówił Jaruzelski.
Decyzję o wprowadzeniu stanu wojennego w nocy z 12 na 13 grudnia 1981 r. podjął ówczesny I sekretarz KC PZPR, premier i szef MON gen. Wojciech Jaruzelski. Jedną z najtragiczniejszych konsekwencji stanu wojennego, trwającego do do lipca 1983 r., były ofiary śmiertelne. Zdaniem ówczesnych władz, było ich kilkanaście, natomiast według sejmowej komisji nadzwyczajnej, zajmującej się tą sprawą w latach 1989-1991 - prawie 90. Tysiące osób uwięziono, wiele zwolniono z pracy, zmuszono do emigracji. Instytut Pamięci Narodowej prowadzi 56 śledztw w sprawie przestępstw władz w okresie stanu wojennego.