PolskaJaruzelski: pojadę do Moskwy

Jaruzelski: pojadę do Moskwy

"Był u mnie przedstawiciel strony rosyjskiej, który zapytał, czy przyjmę zaproszenie do udziału w uroczystościach 60. rocznicy zwycięstwa nad faszyzmem hitlerowskim w Moskwie. Odpowiedziałem, że jeśli mi zdrowie pozwoli, to chętnie się tam udam" - mówi gen. Wojciech Jaruzelski w wywiadzie dla "Trybuny".

Jaruzelski: pojadę do Moskwy
Źródło zdjęć: © PAP

"Poinformowałem o tym prezydenta Aleksandra Kwaśniewskiego. Jeśli więc nie zajdą jakieś nieprzewidziane okoliczności, w tym wynikające ze stanu mojego zdrowia, który nie jest najlepszy, to pojadę" - dodaje generał.

Na pytanie dziennika, czym dla niego jest ta rocznica, Jaruzelski odpowiada: "Jest ona dla mnie bardzo ważna. Miałem wielką satysfakcję, że ja - zesłaniec, świadek straszliwej tragedii mojego narodu we wrześniu 1939 roku, świadom tego, co przyniosła okupacja hitlerowska i czym ona groziła w dalszej perspektywie, młody oficer, który widział ruiny Warszawy i innych polskich miast, dożyłem dnia, w którym dane mi było stanąć na ruinach Berlina i dojść do Łaby z 1. Armią Wojska Polskiego - zwycięską armią. To jedna z okoliczności, dzięki której dzisiaj nasza granica zachodnia przebiega na Odrze i Nysie Łużyckiej".

Gen. Jaruzelski potwierdza, że zaproszenie na uroczystości moskiewskie traktuje jako oddanie czci wszystkim polskim żołnierzom, którzy walczyli w polskich armiach na froncie wschodnim. "Dla wszystkich Polaków to niezwykle ważny dzień. Przecież 60 lat temu dokonało się historyczne zwycięstwo nad niemieckim faszyzmem, który zagrażał zagładą całemu naszemu narodowi" - dodaje.

Komentując ostre reakcje niektórych polityków na informację o jego wyjeździe na uroczystości do Moskwy, Jaruzelski mówi "Trybunie": "Byłem zaskoczony. Sądziłem, że moja osoba jest tak daleko w cieniu bieżących wydarzeń, że czynienie z faktu mojego wyjazdu czegoś bulwersującego jest zupełnie niezrozumiałe. Również dlatego, że w ten sposób w jakimś sensie znieważa się wszystkich żołnierzy, którzy przeszli drogę taką jak ja".

"9 maja będzie oddany hołd tym, którzy walczyli i ginęli w walce ze śmiertelnym wrogiem ludzkości, faszyzmem hitlerowskim (...). A jeśli chodzi o historyczne zaszłości - oczywiście pamiętać o nich trzeba. Ja w każdym razie mam je zaliczone. Po pierwsze - Pakt Ribbentrop-Mołotow to dla mnie deportacja, Syberia, tajga. Tam zmarł i został pochowany mój ojciec. Tam przez pięć lat przebywały moja matka i siostra. Stamtąd poszedłem do armii, na front. Ale nie chowam urazy. Szanuję i lubię Rosjan. Narody radzieckie, Rosjanie byli pierwszą ofiarą stalinizmu. I po drugie - to mnie, po latach usilnych starań, Michaił Gorbaczow 13 kwietnia 1990 roku publicznie oświadczył, że zbrodni katyńskiej winna jest strona radziecka, NKWD. Przekazał na moje ręce wyrazy głębokiego ubolewania oraz spisy zamordowanych oficerów. Czy z tych powodów mam nie jechać do Moskwy?" - pyta Jaruzelski w wywiadzie dla "Trybuny".(PAP)

Źródło artykułu:PAP
Wybrane dla Ciebie
Komentarze (0)