Jarosław Kalinowski: czeka nas olbrzymia praca w tej Unii
Nie jest tak, że my już dzisiaj powinniśmy odetchnąć głęboko i uznać, że wszystko jest w porządku. Nie. Czeka nas olbrzymia praca w tej Unii. Choć warunki wynegocjowaliśmy dość dobre, nikt nam nie będzie dawał niczego za darmo. To będzie naprawdę ostra konkurencja - powiedział Jarosław Kalinowski we wtorkowych Sygnałach Dnia.
Sygnały Dnia:Czyli Pana zdaniem, myśmy uzyskali maksimum tego, co można było uzyskać?
Jarosław Kalinowski: Tak naprawdę uzyskaliśmy w Kopenhadze maksimum tego, co w Kopenhadze mogliśmy uzyskać, bo ja też nie kryłem swoich krytycznych uwag w stosunku do prowadzonych przez naszego negocjatora negocjacji wcześniej, no, ale to było. Dzisiaj jesteśmy w takim stanie, że wynik jest dobry, uzyskaliśmy w tych uwarunkowaniach optymalnie to, co można było do uzyskania.
Ale jeszcze wrócę – czy rok temu ktoś wierzył w Polsce, że będzie więcej niż 25, no, może góra 30% dopłat bezpośrednich? Mamy z samych finansów unijnych 40% plus możliwość uzupełnienia z naszych własnych średnio w pierwszych trzech latach do 60%. To już można przeliczyć na złote, jakie będą wypłacane na każdy hektar. Z najnowszych naszych analiz wynika, że w tych pierwszych trzech latach to będzie średnio 400 złotych, a nawet ponad 400 złotych na każdy hektar.
Sygnały Dnia: Panie Premierze, ale co Pan powie o takich stwierdzeniach przedstawicieli kółek rolniczych, że te propozycje doprowadzą do ograniczenia krajowej produkcji rolnej, utraty konkurencyjności polskiego rolnictwa, spadku dochodów i wzrostu bezrobocia na wsi i w mieście. Czy to są realne obawy?
Jarosław Kalinowski: No cóż, to nie jest tak, że my już dzisiaj powinniśmy odetchnąć głęboko i uznać, że wszystko jest w porządku. Nie. Czeka nas olbrzymia praca w tej Unii. Choć warunki wynegocjowaliśmy dość dobre, nikt nam nie będzie dawał niczego za darmo. To będzie naprawdę ostra konkurencja. Te warunki w mojej ocenie dają nam możliwości sprostania tej konkurencji, choć pierwsze trzy lata wcale też nie będą łatwe, bo zanim dojdziemy do pełnych warunków, równych warunków, będzie ten okres przejściowy, wcale niełatwy. Natomiast wypowiedzi są różne wielu działaczy. Wielu działaczy, związkowców ma obawy – i nie ma się co dziwić. Polskiej wsi na przestrzeni ostatnich lat, dziesięcioleci wręcz, obiecywano wielokrotnie poprawę, zielone światła. Jak to się kończyło? Niestety, niedobrze się to kończyło. Tym razem... Ja dzisiaj już nawet mniej mówię o referendum, bo sądzę, że referendum będzie pozytywnie rozstrzygnięte. Ja dzisiaj w resorcie rolnictwa przede wszystkim będę się koncentrował na tym, żeby
przygotować naszą polską wieś do wykorzystania tych szans i tych środków.
Sygnały Dnia: Panie Premierze, zna Pan tzw. apel lubelski?
Jarosław Kalinowski: Znam tzw. apel lubelski.
Sygnały Dnia: Apel wzywający do glosowania w referendum przeciwko przystąpieniu naszego kraju do Unii Europejskiej na wynegocjowanych warunkach. To propozycja m.in. Pana kolegi partyjnego, szefa lubelskiego PSL-u Zdzisława Podkańskiego. Co Pan zrobi z tym problemem?
Jarosław Kalinowski: Panie Redaktorze, na szczęście mamy w Polsce demokrację, której fundamentem jest wolności słowa, wolność głoszenia poglądów. I tak właśnie mamy z tym do czynienia. A z drugiej strony ja nie jestem zaskoczony ani tym apelem, ani osobą. Ja sądzę, że Panowie, którzy znają sytuację polityczną, też nie są zaskoczeni. Z drugiej strony ja muszę jednak powiedzieć, że widzę – nie tylko w tym przypadku, ale w przypadku wielu innych polityków, innych opcji – pewną frustrację, a może żal – żal, podkreślam – że udało się wynegocjować o wiele więcej niż się spodziewano, bo wielu polityków próbowało przynajmniej budować swoją pozycję w polityce na przekonaniu, że ot, na przykład w referendum PSL będzie miało słaby wynik, a miało 2 punkty więcej niż w wyborach parlamentarnych, próbowało wielu polityków budować swoją pozycję na tym, że w rolnictwie będzie katastrofa, że będzie bardzo źle, a oto udało nam się rozwiązać podstawowe problemy. No i wreszcie było wielu – i jest nadal wielu – polityków,
którzy uważali, że będą tak złe warunki wejścia Polski do Unii Europejskiej, że na tym będą budować swój kapitał polityczny. No i dzisiaj są rozgoryczeni, bo jest o wiele, wiele, wiele lepiej.(Polskie Radio/iza)