Jarosław Kalinowski: cała Unia jest uzależniona od gazu z Rosji
Cała Unia praktycznie, może nie w takim stopniu, jak my, ale, niestety, jest uzależniona od gazu rosyjskiego. Dodatkowo patrząc na rurociąg bałtycki, którym ma płynąć gaz rosyjski, no więc to uzależnienie Unii będzie jeszcze większe w najbliższym czasie. Dopóki będzie tak, że Rosja będzie swój gaz traktowała jako element nacisków politycznych nie tylko na Ukrainie, ale tak naprawdę na całą Unię Europejską, no to Unia Europejska nie jest w dobrej sytuacji. - powiedział wicemarszałek Sejmu Jarosław Kalinowski w "Sygnałach Dnia".
04.01.2006 | aktual.: 04.01.2006 11:18
Sygnały Dnia: Panie marszałku, jak to było z tym sławetnym już dziś kontraktem gazowym z Norwegami?
Jarosław Kalinowski: A dzisiaj jadąc tutaj do studia, słuchałem w konkurencyjnym radio, że to była ta decyzja ostateczna o odrzuceniu tej możliwości norweskiego kontraktu w roku 2003, tylko nie wiem, w którym to miesiącu było, bo z końcem lutego już nie było koalicji między nami. Natomiast ja wiem i pamiętam, że ta sprawa była dyskutowana na którymś z posiedzeń Rady Ministrów i były stawiane argumenty o wręcz niewykonalności tego kontraktu i te kwestie ekonomiczne. Powiem, że trudno było wtedy ministrowi rolnictwa mieć pełną wiedzę na ten temat.
A wicepremierowi?
- Również jako ministrowi rolnictwa. I dzisiaj z perspektywy czasu, znając więcej czy wiedząc więcej i te ostatnie zdarzenia, mogę tylko przypuszczać, że była to być może próba poprawienia nastroju czy możliwości lepszej renegocjacji kontraktu z Rosją. Być może to było jedną z przyczyn zaniechania tych starań o dywersyfikację na kierunku norweskim.
Czyli co? W ogóle nie wchodziła w grę budowa gazociągu z Norwegii na tym etapie wówczas?
- No więc ja naprawdę... Cztery lata minęło, tak że proszę mi wybaczyć, o szczegółach nie jestem w stanie mówić. Natomiast jeszcze raz powtarzam – przedstawiane były argumenty ekonomiczne wręcz niewykonalności tego kontraktu. Natomiast decyzja w tej sprawie była przygotowywana w resorcie infrastruktury, gospodarki i w najbliższym otoczeniu premiera. I dzisiaj mogę tylko powtórzyć to, co powiedziałem przed chwilą, że z mojej takiej oceny, mojej dzisiaj oceny mogło to właśnie wynikać z takiej tezy, że poprawi to relacje i możliwości lepszej renegocjacji, lepszego kontraktu z Rosją, ale widać, że, niestety, to nie było dobre myślenie, bo tak czy inaczej dywersyfikować musimy. I wczorajsze decyzje rządu dotyczące budowy gazoportu, choć ma ta decyzja swoje problemy, bo – jak eksperci twierdzą – ten gaz płynny to nie jest tak łatwo go dostarczać, ale trzeba podejmować te działania, bo strategia, czyli bezpieczeństwo energetyczne w tej chwili urasta do problemu numer jeden nie tylko w Polsce i nie tylko na
Ukrainie, ale w całej Europie. Czyli ta decyzja o gazoporcie uważam, że jest słuszna, o zwiększeniu naszego własnego wydobycia. O tym mówiliśmy i mówiło się od dawna, takie możliwości są.
No i jest jeszcze jeden element, o którym się nie mówi, a myślę, że powinniśmy w tej strategii bezpieczeństwa energetycznego uwzględniać, to są własne zasoby energii ze źródeł odnawialnych. Dzisiaj technologie są już tak daleko posunięte, że produkcja energii, również gazu, ze źródeł odnawialnych, z biomasy technologicznie i kosztowo już się w tej chwili opłaca, a co dopiero mówić, kiedy ten gaz będzie jeszcze droższy.
No tak, tylko pan marszałek powiada „myśmy o tym mówili”, ale czy ktokolwiek w tym kierunku cokolwiek zrobił? Bo to jest pytanie, a wynika z tego niewiele.
- Niestety, ma pan...
Kiedy po raz pierwszy padło słowo „dywersyfikacja”, ale od tamtego czasu niewiele się zmieniło.
- Ma pan absolutnie rację, natomiast, no cóż, ktoś w tych sprawach miał pozycję kluczową. Jeszcze raz przypomnę, że nasza koalicja przestała być już koalicją na początku 2003.
Koalicja składająca się z wielkiego i bardzo małego partnera, jakim było wówczas PSL.
- Było to małe PSL, ale wtedy, kiedy jeszcze było w koalicji, wtedy było widoczne i wtedy ten rząd wyglądał inaczej, inaczej był oceniany i dzięki temu myślę, że dzisiaj możemy mówić o nie najgorszych warunkach członkostwa, choć mogłoby pewnie być lepiej.
Mówimy o gazoporcie, mówimy o ewentualnych dostawach gazu norweskiego, a tymczasem w dzisiejszej Rzeczpospolitej wypowiada się dyrektor generalny Statoil w Polsce, pan Kristian Hausken, który mówi, że w ciągu najbliższych lat, a konkretnie do 2010–2012 roku nie ma możliwości podpisania nowych kontraktów na dostawy naszego gazu, cały limit idzie do Wielkiej Brytanii i do innych krajów. To skąd gaz?
- A więc to jest ten problem, proszę mnie o to nie pytać. Na ten temat prezydent zwołał Radę Bezpieczeństwa, na ten temat dyskutowała wczoraj Rada Ministrów i podjęła konkretne decyzje. Ja mogę komentować tylko te decyzje, uzupełniając je o opinie, które też wyczytałem czy zasłyszałem z radia.
A jak pan sądzi, panie marszałku, jak powinna zachować się Unia Europejska w tym przypadku konfliktu gazowego rosyjsko–ukraińskiego i konsekwencji dla Europy? Dzisiaj spotkanie w Brukseli ekspertów do spraw energetyki, a więc ten szczebel taki raczej nie za wysoki, a tymczasem wiele krajów unijnych jest uzależnionych od gazu z Rosji.
- Można powiedzieć, że stara Unia, cała Unia praktycznie, może nie w takim stopniu, jak my, ale, niestety, jest uzależniona od gazu rosyjskiego. Ale trzeba zadać sobie pytanie, czy jest jakaś alternatywa, która takie ilości gazu mogłaby dostarczyć, sprawić, że ta dywersyfikacja w skali całej Unii mogłaby być większa. No więc jeżeli patrzymy na rurociąg bałtycki, którym ma płynąć gaz rosyjski, no więc to uzależnienie Unii będzie jeszcze większe w najbliższym czasie. Ale te działania, o których wspominałem, związane z produkcją energii ze źródeł odnawialnych są jakimś elementem, natomiast dopóki będzie tak, że Rosja będzie swój gaz traktowała (zresztą nie ma się czemu dziwić) jako element nacisków politycznych nie tylko na Ukrainie, ale tak naprawdę na całą Unię Europejską, no to Unia Europejska nie jest w dobrej sytuacji.