Jarosław Kaczyński: wniosek jest taki, żeby Kurskiego usunąć
(RadioZet)
Gościem Radia ZET jest Jarosław Kaczyński, lider PiS-u. Wita Monika Olejnik, dzień dobry. Dzień dobry. Panie prezesie, dlaczego musieliśmy czekać tak długo na reakcje PiS-u na słowa Jacka Kurskiego, który oskarżył przodka Donalda Tuska o to, że zgłosił się na ochotnika do Wehrmachtu? Dopiero wieczorem PiS zareagował wyrzuceniem Jacka Kurskiego ze sztabu. To była wypowiedź w zupełnie marginalnym piśmie, trzeba by ją przeczytać, zobaczyć jak to wszystko wygląda, przesłuchać, porozmawiać z Jackiem Kurskim, zapytać się, co on ma w tej sprawie do powiedzenia. To wszystko trochę trwa. Ja tylko dodam dla ułatwienia, że szef sztabu wyborczego Lecha Kaczyńskiego, Zbigniew Ziobro, już wieczorem w poniedziałek wiedział, że padła taka wypowiedź Jacka Kurskiego, wiedział o tym rano Kazimierz Marcinkiewicz, przyszły premier, i przez cały dzień Donald Tusk musiał się tłumaczyć, że jego przodkowie... Nie, to nie jest tak, że pan Tusk musiał się tłumaczyć, pan Tusk przez cały czas bardzo ostro atakował, to też jest taki
element, który utrudniał podejmowanie decyzji. Proszę pamiętać, że my jesteśmy przedmiotem nieustannego, niezwykle brutalnego ataku i to dokonywanego wśród krzyków, że to my atakujemy. To jest rzeczywiście sytuacja dla nas niezmiernie trudna. To, co brat wczoraj powiedział w telewizji: Wyrwać torebkę, a następnie krzyczeć – łapać złodzieja. To jest, powtarzam, sytuacja trwała, nie tylko my jesteśmy w tej kampanii agresorem, ale dokładnie wręcz przeciwnie. Zaczęło się wszystko od aktów naszej niezwykle daleko posuniętej dobrej woli, od bardzo daleko posuniętych propozycji, co do rządu, które zostały natychmiast okrzyknięte jakimś podziałem łupów, chociaż były przedstawione zgodnie z praktyką, która jest stosowana we wszystkich krajach europejskich, teraz choćby ostatnio w Niemczech. Cokolwiek żeśmy zrobili, to było źle, cokolwiek żeśmy zaproponowali, to był to przedmiot ataku. Oczywiście taka sytuacja utrudnia podejmowanie decyzji, ale decyzja została podjęta, decyzja wobec pani Gronkieiwcz-Waltz, która
dopuściła się rzecz arcyhaniebnej, nie została podjęta i pani Gronkiewicz-Waltz w dalszym ciągu jest w sztabie. Myśmy zrobili coś, co rzadko, bardzo rzadko się zdarza w kampaniach wyborczych, druga strona niestety trwa w błędach. Panie prezesie, pana brat wczoraj przeprosił Donalda Tuska... Trzy razy. ...za wypowiedź Jacka Kurskiego. Jacek Kurski pytany w “Gazecie Wyborczej”: “Czy insynuacje na temat dziadka Tuska upublicznia pan za wiedzą liderów PiS?” odpowiedział “Bez komentarza”. Jacek Kurski jest w tej chwili, prawdopodobnie, w pewnym szoku i tyle mogę na ten temat powiedzieć. Ja myślę, że w większym szoku był Donald Tusk czytając wywiad Jacka Kurskiego w tygodniku “Angora”. Ja nie wiem, czy Donald Tusk czytuje tygodnik “Angora”, przypuszczam, że nie czytuje, natomiast Jacek Kurski jest w szoku, uważa, że jest niewinny, ma do tego prawo. A pan nie jest w szoku, że mówi takie rzeczy, pana kolega z PiS-u? Ja jestem z tego powodu bardzo, bardzo głęboko niezadowolony i nie chcę w ogóle kontynuować tej
sprawy, bo to jest rzeczywiście sprawa skrajnie przykra, a jej okoliczności, o których nie chcę tutaj mówić, są też skrajnie przykre. Tyle mogę pani powiedzieć. Ale to jest jakieś niedomówienie, jakie są okoliczności? To nie są okoliczności dotyczące dziadków – bo tu jest dwóch dziadków – pana Donalda Tuska. To są okoliczności dotyczące czegoś zupełnie aktualnego, różnych zupełne aktualnych wydarzeń. Nie chcę o tym mówić, powtarzam, przeprosiliśmy, mój brat przeprosił, zostały wyciągnięte najdalej idące możliwe wnioski. Najdalej idące wnioski, to jest to, żeby Jacek Kurski był poza szeregami Prawa i Sprawiedliwości. No, ale to można zrobić na dwa sposoby. Albo trzeba to zrobić przez sąd partyjny i to jest metoda dzisiaj najszybsza, albo trzeba by zastosować specjalna metodę poprzez zarząd główny, tylko, że to by wymagało w trakcie kampanii wyborczej ściągnięcia zarządu głównego w składzie wystarczającym do zachowania kworum, ale to by bardzo długo trwało. No dobrze, ale czy wg pana, powinien być w PiS-ie czy
nie? No więc wniosek jest taki, żeby go usunąć, ale ja nic więcej w tej chwili uczynić nie mogę, to co uczyniłem, bo to jest moja decyzja. To jest decyzja najdalej idąca ze wszystkich możliwych. Czyli, wg pana, Jacek Kurski w ogóle nie powinien być w klubie PiS-u? Sądzę, że taki będzie wniosek rzecznika dyscyplinarnego, bo to rzecznik dyscyplinarny w PiS-ie składa wniosek, ale jestem przekonany, że taki właśnie będzie wniosek. Abp Życiński mówi tak: “Bolesna sytuacja jest wtedy, gdy wśród podniosłych deklaracji o budowaniu IV Rzeczypospolitej pojawia się styl, w którym widać PRL i jego obsesję. To w okresie PRL-u interesowano się, czyja babka była Żydówką, a czyja ciotka jest za granicą. Niestety dzisiejsze insynuacje to nawiązanie do tamtej PRL-owskiej tradycji”. Ja nie będę tego komentował, już kiedyś pani powiedziałem, że nie komentuje wypowiedzi biskupów. A czy mógłby pan skomentować to, ze przyszły premier, Kazimierz Marcinkieiwcz, który był w Instytucie Środkowoeuropejskim i był przewodniczącym tego
instytutu, okazuje się, że tenże Instytut – a premier zapowiada czystość urzędników itd. – nie składał w ogóle sprawozdań corocznych? Wie pani, ja pierwszy raz na ten temat coś słyszę. Fundacje, bo to była fundacja, ten “zbrodniczy” Instytut, ja mówię oczywiście “zbrodniczy” w cudzysłowie, bo to jest kolejny atak na nas metodami bardzo, ale to bardzo nieładnymi. Tam w tym instytucie nic złego się nie działo, bo to był instytut, który wydawał “Przegląd Środkowoeuropejski”, bardzo dobre pismo. Jeżeli wydawanie dobrego pisma, która pozwala zorientować się w ważnej dla Polaków dziedzinie to jest przestępstwo, to co w takim razie nie jest przestępstwem? A składanie sprawozdań? Składanie sprawozdań... Z czystości działalności. Składanie sprawozdań jest takim przedsięwzięciem, które oczywiście powinno być dokonywane, to jest obowiązek wszystkich fundacji i tyle mogę pani w tej chwili powiedzieć na ten temat. Czy składał, czy nie składał, ja tego nie wiem, bo pani to pewnie czerpie z mediów, a ja nie ukrywam, że mam
do nich w tej chwili duży dystans, bo znaczna część z nich niezwykle intensywnie angażuje się w kampanię jednego z kandydatów. Czy uważa pan, że publikacja w tygodniku “Wprost” to jest atak na Kazimierza Marcinkiewicza? Ja swoja wiedzę na temat składania sprawozdań czerpię z ust Julii Pitery, która sprawdziła... Aaa, wie pani, jeżeli to jest Julia Pitera, to ja mam do tego dużo, dużo większy dystans, bo jeżeli ktoś najgorszymi wyrazami jakąś partię atakuje przez lata, mówi o niej tak, że nie mogę tutaj tego powtórzyć, a następnie z listy tej partii kandyduje do parlamentu, to wybaczy pani, ale wiarygodność takiej osoby jest dokładnie równa zeru. Ale “Polityka” też sprawdzała, czy w Sądzie Gospodarczym w Poznaniu są sprawozdania, czy nie i nie ma tych sprawozdań. Bo to nie w Sądzie Gospodarczym składa się sprawozdania, tylko w odpowiednimi ministerstwie, więc wybaczy pani, ale szukali nie tam gdzie trzeba. No może tak. A proszę powiedzieć, czy marszałkiem Sejmu powinna być osoba z Platformy Obywatelskiej, czy
z PiS-u? Czy dowiemy się 19 października, kto będzie marszałkiem, czy PiS zgłosi innego kandydata, a Platforma innego? Przepraszam bardzo, ale o ile mi wiadomo, to Platforma Obywatelska proponuje, aby 19, po wystąpieniu marszałka seniora i zaprzysiężeniu posłów, nastąpiło zawieszenie posiedzenia i przesunięcie na termin po wyborach prezydenckich. Powtarzam, to są propozycje Platformy Obywatelskiej, a nie nasze. Ja, jako obywatel, czuje się zaskoczona, że nawet nie będziemy znać marszałka Sejmu. Pani może być zaskoczona, tylko proszę pamiętać, że pani może też być zaskoczona, że po naszej, daleko idącej propozycji, takiej zupełnie bez targu przedstawianej, myśmy usłyszeli, że dokonujemy niemalże przestępstwa, chcemy dzielić łupy, chociaż we wszystkich krajach świata, gdzie jest demokracja, tak właśnie tworzy się rządy koalicyjne. Ja by bardzo panią prosił, żeby pani kierowała te pytania do Platformy Obywatelskiej, bo jej zachowania w ciągu ostatnich tygodni są czymś niesłychanym. To, że media tego nie widzą i
nie pytają o to, to jest przyczynek do kształtu polskiej demokracji, która jeszcze musi bardzo dojrzeć. To ja na koniec zapytam Jarosława Kaczyńskiego, czy panowie zgłosili sprawę Hanny Gronkiewicz-Waltz do sądu, bo PiS twierdzi, ze mówiła nieprawdę na temat hospicjów? Do jakiego sądu? W trybie wyborczym można zgłosić kłamstwo. Zastanowimy się nad tym, pani mi tu poddała bardzo dobrą myśl. Dziękuję bardzo. Jeszcze bym panu poddała więcej dobrych myśli, gdyby pan prezes przyszedł trochę wcześniej. No, niestety, to zupełnie ode mnie niezależne wydarzenie spowodowało, drogowe, że się spóźniłem, przepraszam. Dziękuję bardzo. Gościem Radia ZET był prezes PiS-u, Jarosław Kaczyński.