"Jarosław Kaczyński - wizjoner ma plan awaryjny"
Mam nadzieję, że Prawo i Sprawiedliwość będzie stopniowo odzyskiwać społeczne zaufanie i nie trzeba będzie żadnej „Arki Przymierza” - powiedział Jacek Kurski w "Sygnałach Dnia". Dodał też, że Jarosław Kaczyński jako polityk o cechach wizjonera, ma z pewnością awaryjne scenariusze.
20.04.2009 | aktual.: 20.04.2009 10:57
Sygnały Dnia: Panie pośle, zacznijmy może od małego przeglądu prasy, pierwsza strona dzisiejszego Dziennika: „Lech Kaczyński nie będzie prezydentem drugą kadencję, a partia nie będzie mieć szans na samodzielne rządzenie. Prezes Jarosław Kaczyński bierze poważnie pod uwagę czarny scenariusz dla Prawa i Sprawiedliwości i daje do zrozumienia, że wówczas odejdzie od planu budowy szerokiej formacji centroprawicowej i wróci do koncepcji bliskiej tak zwanemu "Zakonowi Porozumienia Centrum" i wśród niektórych działaczy już jest nazwa ten nowej partii, koncepcji: "Partia Arki”.
Jacek Kurski: [roześmiał się] Nie wiem, kto...
Czy pan będzie należał do tej partii?
- Nie wiem, kto taki mądry i przebiegły siedzi w głowie Jarosława Kaczyńskiego, że wie, co będzie w przypadku rozwinięcia się tak strasznych i nieciekawych dla nas scenariuszy. Myślę, że są to nieuprawnione spekulacji. Prawo i Sprawiedliwość...
Ale przewidujący polityk musi formułować różne warianty, różne scenariusze, żeby potem dostosować swe działania do tych scenariuszy.
- Jestem przekonany, że Jarosław Kaczyński jako polityk o cechach wizjonera i człowiek, który wielokrotnie w życiu był na politycznym aucie, a jednak umiał się z tego podnieść, podwójnie wygrać wybory prezydenckie i parlamentarne, zmajoryzować prawicę, jest człowiekiem, który ma z pewnością również i awaryjne scenariusze. Ale mam nadzieję, że nie trzeba ich będzie uaktywniać, że Prawo i Sprawiedliwość będzie stopniowo odzyskiwać społeczne zaufanie i nie trzeba będzie żadnej „Arki Przymierza”. Myślę, że to jest jakieś... całkowicie nieuprawnione spekulacje ludzi, którzy źle życzą Prawu i Sprawiedliwości.
To ma nie być „Arka Przymierza”, tylko „Arka Noego” tak dokładnie.
- Powiedzmy, ale dlaczego mam się tłumaczyć za jakiś artykuł? Jest... Myślę, że ostatni czas pokazuje, że Platforma nie radzi sobie z rządzeniem, że jest klęska w szeregu działań i radiacji obietnic wyborczych i to jest coraz bardziej oczywiste, że te obietnice, że będzie się żyło lepiej wszystkich Polakom, są coraz bardziej puste, że Platforma przegrywa w zasadzie w każdym elemencie programowym, w którym obiecywała, że będzie poprawa, nie radzi sobie z kryzysem, nie radzi sobie...
Ale w sondażach wygrywa, panie pośle.
- Tak, ale to jest taki moment, kiedy ludzie muszą powiedzieć „sprawdzam”, dlatego że nie wszyscy może w Polsce wiedzą, że Donald Tusk rządzi już o miesiąc dłużej niż rządził Jarosław Kaczyński, w związku z czym to jest znakomity asumpt i moment do powiedzenia „sprawdzam, co z tych obietnic wyborczych zostało”, że wychodzi ten wątek tej „Arki Przymierza”. I myślę, że Polacy...
„Arki Noego”.
- Czy „Arki Noego”. Kiedy Polacy zrobią taki osobisty rachunek sumienia i dopłacą za gaz, za prąd, za raty kredytu, za żywność, jaka jest zapaść dochodowa polskiej wsi, jak zabierają pomostówki, jak upadają stocznie, jak jest zupełna klęska z wykorzystaniem funduszy europejskich, zupełna klęska w realizacji budowy dróg, nieporadność w walce z kryzysem, w reformie finansów publicznych, to przyjdzie moment, kiedy wystawią rachunek Platformie Obywatelskiej. Wówczas jedyną poważną alternatywą będzie Prawo i Sprawiedliwość, w związku z czym nie Arka...
Panie pośle, to pan jest autorem tych spotów, które różne reakcje wywołały?
- I wówczas nie „Arka Noego”, tylko Prawo i Sprawiedliwość jako poważna alternatywa. Spoty przygotował sztab. Byłbym bardzo zasmucony, gdyby te spoty podobały się Platformie Obywatelskiej i bylibyśmy poklepywani przez nią po ramieniu...
Podobno jest taka tendencja: „Bić w Platformę, byle mocniej”.
- Tendencja jak tendencja. Ja myślę, że najlepszy przekaz dla Prawa i Sprawiedliwości jest syntezą dwóch postaw: po pierwsze tego, co zaprezentowaliśmy na przełomie stycznia i lutego z tak zwanymi „aniołkami”, czyli znakomitymi naszymi paniami ekspertkami, posłankami, ministrami...
To się nie sprawdziło.
- ...i kandydatami na ministrów, czyli pozytywna, programowa alternatywa wobec Platformy Obywatelskiej...
Polityka miłości tak zwana?
- ...oraz synteza z tym, co zaprezentowaliśmy teraz, dlatego że wtedy pozytywna alternatywa ma sens, kiedy uświadomimy ludziom, dlaczego ona jest w ogóle potrzebna. Jest potrzebna dlatego, że Platforma, o czym mówiłem przed chwilą, nie radzi sobie z kryzysem. W związku z czym poważna opozycyjna partia, która chciałaby być alternatywą dla rządzących...
Musi zaatakować.
- Nie, musi łączyć obie te dwie postawy: twarda, brutalna diagnoza nieudolności Platformy i niewypełniania obietnic wyborczych plus ten pozytywny przekaz. Więc my jesteśmy syntezą twardości i tego przekazu.
A będą te spoty według pana zaskarżone do prokuratury?
- Oczywiście, że nie ma ku temu żadnych podstaw, ale być może Platforma Obywatelska, która dostała niezwykłej wściekłości na te spoty i bardzo ją to zabolało.