Jarosław Kaczyński - samotność długodystansowca
Im więcej negatywnych emocji budzi Jarosław Kaczyński, tym bardziej warto sobie uświadomić, że w polskiej polityce przełomu XX i XXI wieku jest on fenomenem. Po 1989 roku odniósł dwa wielkie zwycięstwa i dwukrotnie został ograny w politycznej szulerce. Teraz szykuje się do trzeciego zwycięstwa. Jedynym z największych jego wrogów nie będzie bynajmniej tzw. establishment II RP, ale samotność długodystansowca - pisze Marcin Hałaś w "Uważam Rze".
27.05.2013 | aktual.: 28.05.2013 10:53
Kaczyńskiemu chodzi tylko o jedną sprawę - niezgodę na politykę grubej kreski, a więc iluzję obalenia komunizmu. Prezes PiS żądał konsekwencji oceny moralnej czasów PRL - rzeczywistej kary dla funkcjonariuszy systemu totalitarnego: odsunięcia ich od udziału w życiu politycznym odrodzonej Rzeczypospolitej, pozbawienia przywilejów ekonomicznych.
"Uważam Rze" ocenia, że zwycięstwo Kaczyńskiego i pokonanie Platformy Obywatelskiej wydaje się realne w 2015 r. Tenże marsz po zwycięstwo ma dla Kaczyńskiego nadludzki wymiar, głównie ze względu na samotność długodystansowca. Jego przyczyną są personalne zawody (Wałęsa, Kaczmarek, Giertych, Dorn, Ziobro oraz inni byli posłowie PiS, którzy obecnie są w PJN). Za ich sprawą prezes PiS miał się przeistoczyć w nieufnego samotnika.
W wystąpieniach publicznych wciąż charyzmatyczny, w dziele politycznym - samotny prorok. Ma wyznawców, sztabowców, żołnierzy, współpracowników, ale nikogo już chyba nie podniesie do rangi apostoła - ocenia "Uważam Rze".