PolskaJarosław Kaczyński przesłuchany w sprawie rzekomej listy zagrożonych osób

Jarosław Kaczyński przesłuchany w sprawie rzekomej listy zagrożonych osób

Stołeczna prokuratura przesłuchała Jarosława Kaczyńskiego w sprawie rzekomej listy zagrożonych osób, o której mówił po śmierci Sławomira Petelickiego. Według ustaleń RMF FM, prezes PiS-u nie przedstawił żadnej listy.

Jarosław Kaczyński przesłuchany w sprawie rzekomej listy zagrożonych osób
Źródło zdjęć: © AKPA | Palicki

Stało się tak dlatego, ponieważ Jarosław Kaczyński wyznał, że kilka tygodni temu "pewna dobrze poinformowana osoba" mówiła mu o zagrożonej grupie osób (niegdyś powiązanych ze służbami specjalnymi), "na które wywiera się nacisk, presje, próbuje się je uciszyć". Wśród wymienionych padło nazwisko gen. Sławomira Petelickiego.

Szef PiS zapowiedział, że w prokuraturze wymieni te osoby.

W rozmowie z "Wprost" prof. Jadwiga Staniszkis powiedziała, że to ona jest tajemniczą osobą publiczną, na którą powoływał się Jarosław Kaczyński. Staniszkis tłumaczyła, że to była luźna rozmowa, w której padło kilka nazwisk. - Mówiliśmy, że osoby, które mają ogromną wiedzę o mechanizmach i początkach III RP, a dziś krytykują władzę, mają problemy. Są wyciszane. Ale absolutnie nie miałam na myśli likwidacji fizycznej - mówiła.

Śledztwo potrwa kilka miesięcy

Kilka miesięcy potrwa śledztwo w sprawie okoliczności śmierci gen. Sławomira Petelickiego - powiedział rzecznik prowadzącej postępowanie Prokuratury Okręgowej w Warszawie Dariusz Ślepokura. Potwierdził, że przesłuchano Jarosława Kaczyńskiego.

- Czekamy na zamówione przez prokuraturę specjalistyczne ekspertyzy balistyczne, toksykologiczne oraz billingi połączeń zmarłego. Ich uzyskanie zajmie zapewne kilka miesięcy - powiedział prokurator Ślepokura.

Ciało Petelickiego znaleziono w ubiegłą sobotę w podziemnym parkingu wielorodzinnego budynku, w którym mieszkał. Znaleziono przy nim broń, z której padł strzał. Za najbardziej prawdopodobną przyczynę śmierci generała przyjęto samobójstwo. Formalne śledztwo w tej sprawie prowadzi stołeczna prokuratura okręgowa. Wstępną kwalifikacją prawną jest art. 151 Kk, który przewiduje karę pozbawienia wolności od 3 miesięcy do lat 5 dla tego, kto namową lub przez udzielenie pomocy doprowadza człowieka do targnięcia się na życie. Taka kwalifikacja z reguły jest przyjmowana przy śledztwach w sprawie samobójstw. Może się zmienić, jeśli pojawiłyby się "nowe okoliczności".

- Nic nie wskazuje, żeby można było zmienić przyjętą kwalifikację wstępną czynu z art. 151, prokuratorzy nie natrafili na żaden ślad, który wskazywałby na udział osób trzecich, określili bardzo szeroko zakres swoich działań - mówił rano prokurator generalny Andrzej Seremet w radiu RMF FM.

Ujawnił, że po dokładnym przeszukaniu mieszkania generała - łącznie z jego sejfem - nie znaleziono żadnego listu. - Żadnych informacji, które miałyby wskazywać na motyw tego czynu, do tej pory nie udało się znaleźć - dodał Seremet.

Według niego prokuratorzy docierają do ostatnich publicznych wypowiedzi Petelickiego, by "wyjaśnić jego status rodzinny czy sytuację rodzinną, finansową, zdrowotną także".

Petelicki był generałem w stanie spoczynku; oficerem wywiadu PRL, potem założycielem i pierwszym dowódcą jednostki GROM.

Źródło artykułu:Wprost
Wybrane dla Ciebie
Komentarze (88)