Jarosław Kaczyński: nie wyobrażam sobie współpracy z zamieszanymi w seks-skandal
Ja mogę tylko powiedzieć jedno, że oczywiście w żadnym razie nie widzę możliwości współpracy z osobami, które dopuściłyby się takich czynów, ale na razie jeszcze nie jest to rozstrzygnięte, czy się dopuściły. Dziś zaprzeczają i w tej chwili mamy zeznanie na zeznanie - powiedział premier Jarosław Kaczyński, gość "Sygnałów Dnia".
Jacek Karnowski: Panie premierze, nie możemy nie zacząć od sprawy, którą wczoraj Gazeta Wyborcza pokazała, od bulwersującej sprawy, artykuł "Praca za seks". Jak pan zareagował, gdy pan dowiedział się o tej sprawie?
Jarosław Kaczyński: Przede wszystkim bardzo się zmartwiłem, a kiedy znalazłem się już w pracy, to poprosiłem prokuratora krajowego, pana ministra Kaczmarka (prokurator generalny, czyli minister Ziobro jest chory) i powiedziałem, że oczekuję podjęcia natychmiastowych działań. I o ile mi wiadomo, to takie działania zostały podjęte. Bo ponieważ jest to zarzut, który jest trudny do sprawdzenia inaczej niż w toku postępowania śledczego, to wobec tego trudno mi się ostatecznie do tych spraw ustosunkować. Ja rozmawiałem, oczywiście, z panem premierem Lepper, on te zarzut odrzucił. Mówię, oczywiście, o odrzuceniu w stosunku do siebie. I to jest tyle. Cała reszta jest w tej chwili w ręku wymiaru sprawiedliwości. Ja mogę tylko powiedzieć jedno, że oczywiście w żadnym razie nie widzę możliwości współpracy z osobami, które dopuściłyby się takich czynów, ale na razie jeszcze nie jest to rozstrzygnięte, czy się dopuściły. Dziś zaprzeczają i w tej chwili mamy zeznanie na zeznanie. Zobaczymy, jak to było naprawdę, bo
sądzę, że wymiar sprawiedliwości jest w stanie do tego dojść. Chociaż już się dowiedziałem, że dwie z tych pań są w tej chwili poza Polską.
Panie premierze, czy pan będzie czekał, aż zapadnie ostateczny werdykt wymiaru sprawiedliwości, czy moment uprawdopodobnienia się zarzutów?
- Moment uprawdopodobnienia się. Jeżeli prokurator uzna, że jest podstawa do postawienia zarzutów, to wtedy sprawa z mojego punktu widzenia jest jasna. Oczywiście, zawsze mogę powiedzieć, że jeżeli wyrok ostatecznie będzie uniewinniający, to można wtedy wrócić, ale w takiej sytuacji nie widziałbym możliwości współpracy.
Czy to śledztwo będzie pod pana specjalnym nadzorem, można powiedzieć, specjalną uwagę pan poświęci tej sprawie?
- Panie redaktorze, premier nie ma prawa do nadzoru nad śledztwami. Premier jest zwierzchnikiem ministra sprawiedliwości, ale to nie oznacza, że jest zwierzchnikiem wymiaru sprawiedliwości, nie będę tutaj stosował jakichś pozaprawnych metod, natomiast rzecz będzie mnie – jak każdego obywatela – bardzo interesowała, ale to wszystko. Ja nie mogę interweniować w przebieg śledztwa, mogłem tylko prosić pana ministra Kaczmarka o to, żeby rzecz była podjęta natychmiast bez jakiekolwiek zwlekania. I o ile wiem, to tak rzeczywiście jest. Chyba nawet jedna z tych pań jest przesłuchiwana już dziś.