Jarosław Kaczyński: nic mi już w życiu nie zostało
Zdruzgotany, zrezygnowany i przybity. Taki jest dziś szef PiS Jarosław Kaczyński (61 l.). Na zamkniętym posiedzeniu partii, w gronie najbliższych współpracowników, dał wyraz emocjom, których nie okazuje na co dzień: - Nic mi już w życiu nie zostało. Tylko wyjaśnienie śmierci brata - wyznał. Czy dlatego publicznie wypowiada się tak ostro o okolicznościach tragedii w Smoleńsku?
30.07.2010 | aktual.: 02.08.2010 10:40
Kaczyńskim tym osobistym wyznaniem zaskoczył nawet polityków swej partii, którzy go dobrze znają. - Straciłem wszystko. Wszystkich, których kocham - powiedział człowiek, który dotąd raczej nie okazywał emocji.
- Prezes nie mówił tego jakimś podniesionym głosem, tylko cicho, ale tym bardziej każde jego słowo brzmiało tak przejmująco - opowiada nam jeden z uczestników sobotniego posiedzenia Rady Politycznej PiS. - On nie pogodził się jeszcze z tym, co się stało. Stracił swoją połówkę, brata bliźniaka - mówi Faktowi poseł PiS Zbigniew Kozak (49 l.).
A posłanka Elżbieta Jakubiak (44 l.) dodaje, że Kaczyński ma prawo do takich emocji. - O śmierci Lecha Kaczyńskiego mówi się: zginął prezydent z małżonką. A dla Jarosława Kaczyńskiego zginął po prostu brat i bratowa, prawie cała rodzina, jaką miał - tłumaczy.
Dlatego politycy PiS nie dziwią się już, że Jarosław Kaczyński tak bardzo skupia się na wyjaśnieniu smoleńskiej tragedii. - Każdy człowiek za punkt honoru postawiłby sobie dojście do prawdy o tej katastrofie. Każdy członek każdej rodziny - tłumaczy szefa europoseł PiS Tadeusz Cymański (55 l.).
Polecamy w wydaniu internetowym fakt.pl:
Nosi klapki za 1100 zł! Pamiętacie go?