Jarosław Kaczyński: narzuca się odpowiedź, iż był wybuch
Jaka była przyczyna takiego zniszczenia samolotu, który 10 kwietnia rozbił się pod Smoleńskiem? Narzuca się odpowiedź, iż doszło do wybuchu - mówi "Gazecie Polskiej Codziennie" Jarosław Kaczyński. - Wiem, że gdybym był prokuratorem badałbym przynajmniej kilka hipotez dot. sprawców - podkreśla prezes PiS.
09.04.2013 | aktual.: 09.04.2013 08:50
Trzy lata po katastrofie smoleńskiej możemy powiedzieć, co się na pewno nie stało: to, co "podaje oficjalna wersja zdarzeń zaordynowana przez MAK i przyjęta przez komisję powołaną przez premiera Tuska" - ocenia szef PiS. - Możemy powiedzieć też na pewno, że samolot nie mógł się rozbić z takich powodów, jakie są podawane. Mówię tu o brzozie - dodaje.
- Mieliśmy do czynienia z szeregiem niebywałych wydarzeń, jeśli chodzi o przygotowanie tej wizyty i o sam lot. Możemy z całą pewnością powiedzieć, że Rosjanie najpierw nakazali schodzenie do wysokości przed lądowaniem, a następnie rozkazem „pas wolny” nakazali lądowanie. Mimo że - podobno - nie było do tego warunków. Co ważne, decyzja o tym, iż samolot rządowy RP ma lądować, została wydana w Moskwie, o czym mało się mówi, a jest to istotna informacja - podkreśla Jarosław Kaczyński.
Według Kaczyńskiego "nie ma również wątpliwości co do tego, że gdyby rzeczywiście uderzył w podłoże z taką prędkością, co do której nie ma sporu - 9 m na sekundę, czyli tyle, ile przy normalnym lądowaniu - to o żadnym rozpadzie na tysiące części nie mogło być mowy". Jest nawet wysoce prawdopodobne, że nawet by nie pękł - tłumaczy Kaczyński.
- W takiej sytuacji pytanie o to, co naprawdę stało się w pobliżu lotniska w Smoleńsku, nasuwa się samo. Co było przyczyną tak nieprawdopodobnego zniszczenia samolotu? Narzucającą się odpowiedzią jest stwierdzenie, że doszło do wybuchu - podkreśla w wywiadzie.
Prezes PiS nie chce spekulować, kto mógł przygotować wybuch.- Ale wiem, że gdybym był prokuratorem badałbym przynajmniej kilka hipotez dot. sprawców - mówi.