Jarosław Kaczyński: IPN będzie miał możliwość lustracji
Jest spora szansa, że uda się przeforsować zmiany w ustawie o Instytucie Pamięci Narodowej - mówi prezes PiS Jarosław Kaczyński w rozmowie z "Naszym Dziennikiem".
09.03.2006 | aktual.: 09.03.2006 08:13
"Nasz Dziennik": - Dziś pierwsze czytanie projektów ustaw zmieniających dotychczasową formę działalności IPN i rozszerzających zakres lustracji. W przeszłości wszelkie projekty lustracji czy dekomunizacji wywoływały zdecydowany sprzeciw partii "starego układu".
Jarosław Kaczyński: - Jest spora szansa, że uda się przeforsować zmiany w ustawie o Instytucie Pamięci Narodowej, dające IPN możliwość prowadzenia postępowań lustracyjnych. Jestem dobrej myśli, przede wszystkim dlatego, że przeciwnicy lustracji nie są w tym Sejmie jakąś wielką potęgą. Spór będzie koncentrował się wokół tego, jaki kształt przyjmie ta ustawa, ale lustracja w tej czy innej formie zostanie rozszerzona i zaostrzona - co do tego nie ma nawet cienia wątpliwości. Nie sądzę, żeby cokolwiek poza przerwaniem tej kadencji Sejmu mogło uniemożliwić przyjęcie ustawy rozszerzającej zakres lustracji. PiS jest za rozszerzeniem i zaostrzeniem lustracji, Platforma deklaratywnie wypowiadała się w tej sprawie jeszcze bardziej radykalnie niż my, a także dwie inne partie, z którymi jesteśmy w kontakcie, nie wypowiadają się przeciw.
Wspomniał Pan o skróceniu kadencji Sejmu jako jedynej drodze zablokowania lustracji. Ale to przecież PiS grozi samorozwiązaniem parlamentu.
- My chcemy lustracji, ale z drugiej strony trudno rządzić w atmosferze nieustannej awantury, a tak to przecież wygląda. Więc albo te awantury się skończą, albo musimy doprowadzić do wcześniejszych wyborów, chyba że ktoś powoła jakiś inny rząd. Tyle że jeśli wziąć dotychczasowe deklaracje PO, z których wynika, że ona wręcz się brzydzi innymi, mniejszymi ugrupowaniami parlamentarnymi, to nie będzie w stanie powołać nowego rządu. Stąd nasz wniosek o samorozwiązanie Sejmu.
Prace Sejmu przebiegają w cieniu nieustannych zarzutów ze strony m.in. LPR. Z jednej strony Liga podkreśla swoje poparcie dla rządu, z drugiej strony krytykuje poczynania tego gabinetu, nieraz ostrzej niż postkomuniści.
- Wie pan, oni mówili publicznie o jakichś stanowiskach, ale o czymś takim nie było w ogóle mowy w naszych rozmowach. Jeśli chodzi o PAP, to owszem, LPR zgłosiła kiedyś takie roszczenia, ale nie uzyskała naszej akceptacji. Krótko mówiąc, ta sprawa nigdy nie była częścią pakietu wynikającego z układu stabilizacyjnego. Poza tym zmian w Polskiej Agencji Prasowej teraz w ogóle dokonać się nie da, co wynika z obowiązujących przepisów, więc to jest jakaś abstrakcja. Nie przypominam sobie, żeby ktoś mówił, iż Samoobrona ma dostać Polskie Radio.
To jest w ogóle fatalny sposób myślenia! My nie chcemy telewizji czy radia dla siebie, ale dla ludzi, którzy będą potrafili obiektywnie tymi ciałami kierować, tak żeby były one silne ekonomicznie i mogły realizować swoją szeroko rozumianą misję w sferze społecznej i kulturalnej, m.in. misję wspierania lokalnych środowisk kulturalnych. Nam jest potrzebny szef telewizji, który będzie w ten sposób na to patrzył i potrafił to robić. Podobnie wygląda sprawa radia - trzeba walczyć, by rozgłośnie regionalne mogły dalej istnieć, ale też żeby odróżniały się od rozgłośni komercyjnych, mających inne zadania.
Rozmawiał: Wojciech Wybranowski (PAP)