Jarosław Gugała: Radio Maryja dla Kobylańskiego jest narzędziem
(RadioZet)
23.03.2005 | aktual.: 24.03.2005 10:01
Gośćmi Radia Zet są byli ambasadorowie Polski w Urugwaju Jarosław Gugała i Ryszard Schnepf, Ryszard Schnepf w Urugwaju i Kostaryce. Panowie, kim jest Jan Kobylański ? Jan Kobylańki, jak wiemy, jest człowiekiem, który zaczął w 1989 roku, kiedy mu się zawalił dotychczasowy jego świat, tzn. świat związków z Paragwajem i z dyktatorem Paragwaju Stroessnerem, który został obalony i nowe paragwajskie władze pogoniły całą jego kamaryle, między innymi pana Jana, no zaczął się rozglądać za tym, kim by tutaj można było być i w jakim kraju można by rozpocząć swoja działalność. No w związku z tym, że jest Polakiem, wtedy sobie przypomniał o tym, że jest Polakiem i zaczął działać jako Polak, on sam twierdzi, że impulsem dla tego była wizyta Jana Pawła II w Urugwaju, pierwsza wizyta w tym kraju w 1998 roku, wtedy w nim się dokonała taka wewnętrzna przemiana, na nowo zrozumiał, że można odczuwać dumę z bycia Polakiem, a nie tylko wstyd jak do tego momentu on odczuwał, no i zaczął po prostu działać. Zaczął działać w ten
sposób, że zorientował się, że związku polonijne w Argentynie, Urugwaju, Paragwaju, to są starzy ludzie, bardzo często już nie potrafiący utrzymać już to wszystko, więc łatwo wejść w takie związki, przejąć ich majątek i zarządzać nim, to po pierwsze. Po drugie zrozumiał nagle, że można wypłynąć na salony już nie jako konsul dyktatora Paragwaju, konsul honorowy, tylko np. jako konsul honorowy nowej Rzeczpospolitej. Ale został pozbawiony stanowiska konsula. Ryszard Schnepf. Ja może chciałbym dodać taką rzecz, że do tej pory uważaliśmy, że Jan Kobylański, przynajmniej taka nasza była powszechna wiedza, był działaczem polonijnym, biznesmenem, milionerem, darczyńcą człowiekiem hojnym z pozoru, dziś dowiadujemy się, że ta rzeczywistość odbiega szalenie od tej lansowanej prawdy rzekomej i dowiadujemy się o podwójnym życiu, może nawet potrójnym Jana Kobylańskiego i ta nasza wiedza zaczyna się mnożyć. Dzisiaj możemy mówić o Kobylańskim jak o zupełnie innej osobie. No właśnie, z dokumentów do których dotarły
“Wiadomości” wynika, że prokurator generalny Austrii ostrzegał przed Kobylańskim władze Paragwaju, dokąd ten wyemigrował. Określono wówczas Kobylańskiego jako niebezpiecznego agenta, prowokatora i sowieckiego szpiega. Mnie ta nowa wiedza o Janie Kobylańskim zaskakuje tylko do pewnego stopnia. Od początku mojej znajomości z Janem Kobylańskim, a jako ambasador Rzeczpospolitej w latach 1991-1996 poznałem oczywiście i to całkiem nieźle pana Kobylańskiego tamże właśnie. Ta wiedza mnie zaskakuje, ale w tym tylko sensie, że jest pogłębiona w stosunku do tego, co sądziłem do tej pory. Tzn. zawsze widziałem, ze jest jakieś inne dno jeszcze, że istnieją prawdy nie powiedziane, luki w jego życiorysie, które dzisiaj stają się faktem. A skąd ta jego miłość do Radia Maryja ? Ja nie sadze, żeby istniało coś takiego, jak jego miłość do Radia Maryja, natomiast na pewno istnieje jego miłość własna i jego własne ambicje, które on chce realizować, ambicje polityczne. Trzeba pamiętać, że jest antysemitą. Jest antysemitą, to
prawda, nawet powiedzmy sobie ta choroba przybrała u niego formy bardzo wyraziste, natomiast Radio Maryja dla niego staje się narzędziem li tylko wpływu na opinię publiczną w Polsce i powoduje, że on staje się człowiekiem tutaj ważnym. Jest to prosty człowiek... Prosty multimilioner. Abstrahując od tego, że być może bardzo zdolnym, ale tak się jego życie ułożyło, że jego młodość przypadała na lata okupacji i w związku z powyższym on nie zdobył jakiegoś tam wykształcenia, poza jakimiś wykształceniem zawodowym, zajmował się zawsze głównie handlem, robieniem jakichś tam interesów, nie jest to więc człowiek mający głęboki background pozwalający zaproponować jakieś polityczne rozwiązania. No dobrze, ale czy on szkodzi Polsce, wg. panów ? Szkodzi i to bardzo. Ja myślę, że zawsze szkodził. Każdy poważny ambasador, który reprezentuje swój kraj za granicą, musi być świadomy tego, że szkalowanie prezydentów, szkalowanie ministrów, ambasadorów właśnie, publiczne zarzucanie im czynów, których nie popełnili, jest
oczywiście szkodliwe dla wizerunku Rzeczpospolitej, w związku z tym... Jeśli pozwolisz, wejdę ci w słowo. Jak ja przyjechałem do Urugwaju, to był rok 1999, miesiąc po tym jak tam byłem, a parę razy tak się złożyło uczestniczyłem w jakiś spotkaniach dyplomatycznych, byłem na przyjęciach i tam zrobiono mi zdjęcia z Kobylańskim, bo on ma taką metodę – zbliża się do ciebie, nagle się pojawia fotograf, ten fotograf robi co zdjęcie i następnego dnia to zdjęcie jest w jakiejś prasie, on stoi obok kogoś, na kim mu zależy – i po miesiącu podszedł do mnie człowiek, bardzo poważny człowiek z tamtejszych elit politycznych i mówi do mnie tak: panie ambasadorze, nie wiem czy pan sobie zdaje sprawę z tego, że pańskie publiczne pokazywanie się w towarzystwie pana Kobylańskiego, nie przynosi zaszczytu ani panu osobiście, ani krajowi, który pan reprezentuje. Na co ja powiedziałem, ale dlaczego pan tak sądzi ? Ja oczywiście sporo już wiedziałem wcześniej o Kobylańskim, ale chciałem wiedzieć, co on mi powie, dlaczego pan tak
sądzi, dlaczego tak jest, dlaczego to nie przynosi mi honoru ? Na co on mi odpowiedział, no wie pan, jeżeli polska ambasada nie wie, dlaczego pokazywanie się publiczne z Kobylańskim nie przynosi zaszczytu, to ja nie jestem już w stanie panie pomóc. A czy panowie uprzedzali polityków, że nie powinni się spotykać z Kobylańskim ? Oczywiście, że tak. Od początku, od 1992 roku w Polsce, w instytucjach rządowych, w parlamencie, istnieje szeroka widza nt. zastrzeżeń w stosunku do Jana Kobylańskiego. Ja myślę, że jedne argument jest niezwykle ważny i trzeba go podkreślić. Jan Kobylański działa, czy działał, w krajach, Argentynie i Urugwaju, które są krajami emigranckimi, które słyną z tolerancji wobec ludzi, którzy przyjeżdżali tam w latach 30’tych i po wojnie osiedlali się, kultywowali swoją kulturę. Jego skrajnie antysemicka postawa, można powiedzieć “żydożercza”, chorobliwa, jest po prostu wstydem dla Polski, zwłaszcza wówczas, gdy ten człowiek pełnił funkcje konsula honorowego Rzeczpospolitej. No właśnie, to
skąd pobyt naszych polityków u Jana Kobylańskiego ? Andrzej Lepper wczoraj powiedział, bodajże w “Wiadomościach”, że atak na Jana Kobylańskiego, to jest atak na Radio Maryja. ja mam nadzieję, że to nie będzie tak, ja mam nadzieję, że zostaną plewy od ziaren oddzielone, przynajmniej ja tą sprawę tak widzę i ja chciałbym wierzyć, że Radio Maryja to jest instytucja i to jest radio przede wszystkim, które będzie się starało myśleć o swoich słuchaczach, które będzie się starało myśleć o ludziach, którzy tego potrzebują tego rodzaju przekazu. Ale potrzebuje pieniędzy, a te przekazuje Kobylański. Ale trzeba te rzeczy oddzielić zdecydowanie. I trzeba pamiętać, że cała droga życiowa Jana Kobylańskiego wskazuje, że on nie miał nigdy żadnej ideologii, że wiązał się z tymi siłami, które w jego przekonaniu dawały szansę na to, żeby on posiadał jakąś tam władzę, a jest to człowiek niewątpliwie skażony chorobą władzy. Jest to człowiek, który mówi, że chce być patronem nowej formacji politycznej zbudowanej Ligi Polskich
Rodzin, Ruchu Katolicko-Narodowego, z Samoobrony. Kolejnej formacji, dodajmy. Tak, on jest w ogóle współtwórcą takiej emigrancko-polskiej ultra prawicowej partii, która się nazywa Liga Polska, bodajże i która już od jakiegoś czasu tam funkcjonuje. Notabene, żeby pokazać tutaj jakieś jego kompleksy i pretensje, trzeba powiedzieć, że on tam występuje jako dr Jan Kobylański, który reprezentuje cały kontynent amerykański. Ale podobno ma papiery na polskich polityków, tak słyszałam. Strasznie dużo tych elementów padło. Było pytanie, skąd ci polscy politycy tam ? No wiec, stąd najpierw, że niektórzy przyjeżdżają tam z urzędu do niego, jako do działacza polonijnego. No Senat z urzędu zajmuje się polonią, więc przedstawiciel Senatu tam jeżdżą. Wspólnota Polska zajmuje się z urzędu polonią, więc przedstawicie z urzędu tam jeżdżą. Są kontakty jego, np. z przedstawicielami Poczty Polskiej były kiedyś i politykami ówczesnego rządu, ponieważ on chciał robić jakieś geszefty z Pocztą Polską, przyjeżdżali ludzie z mennicy,
z Polskich Linii Lotniczych LOT, z banku PEKAO S.A itd., za każdym razem w towarzystwie polityków i za każdym razem ci politycy gdzieś tam jeździli. A ponieważ on się orientuje dosyć słabo, przynajmniej orientował, w polskiej scenie politycznej, więc jak przyjeżdżał ktoś oficjalnie, to on sobie gdzieś tam zapisał i potem również prywatnie go zapraszał. No i potem zaczęły się też wizyty prywatne, tzn. bardzo przyjemnie jest sobie pojechać do Punta del Este, to jest znany kurort, tam sobie pobyć u niego, pomoczyć nogi... Ale czy on ma kwity na polityków, czy on ich szantażuje, może ich szantażować ? My wiemy o tym, że właściwie od początku swoich kontaktów z polskimi politykami utrzymuje dosyć skrupulatnie zgromadzone archiwum, gdzie odnotowywane są nie tylko rozmowy, kontakty, ale także wszystkie prezenty, które ofiarowywał paniom i panom. Z jednej strony to jest dokumentacja, tak byśmy to nazwali, bo to są z jednej strony zdjęcia oficjalnie wykonywane, księgo pamiątkowe, on im podkłada różne rzeczy, ja
ostatnio czytałem absurdalny zupełnie dokument, mam nadzieję, że on również wypłynie, podpisany przez paru polityków, którzy przypadkiem w tym czasie, kiedy ten dokument Kobylański opracował, oni się tam znaleźli, musieli podpisać, bo im nie wypadało wobec gospodarza tej bzdury i paranoi nie podpisać, więc takie rzeczy się tam po prostu zdarzają. Natomiast ma też rzeczy, on zapisuje, oni tego nie wiedzą, te rzeczy, które im podarował. Mało tego, ma taki paskudny zwyczaj, absolutnie paskudny zwyczaj, ze nagrywa rozmowy z nimi wszystkimi i teraz niech sobie każdy z panów przypomni, co tam gadał i w jakich okolicznościach, to będzie pan wiedział, co Kobylański na niego ma. To wszystko bardzo ciekawe, ale jak panowie wiedzą, musimy kończyć, tylko mam jeszcze na koniec pytanie, czy wg. panów powinna być ekstradycja Kobylańskiego ? Jeżeli dokumenty zostaną potwierdzone oczywiście przez odpowiednie organy śledcze, to z całą pewnością zasługuje to na ekstradycje. Ryszard Schnepf, Jarosław Gugała, musimy kończyć.
Bardzo było miło. Dziękuje, Monika Olejnik. Dziękujemy. Dziękuję.