Japońscy żołnierze nie wyjadą na patrole
Japoński kontyngent, stacjonujący w Samawie w południowym Iraku, do odwołania pozostawać będzie na terenie bazy - poinformowano w Tokio. Decyzję taką podjęto w związku z ubiegłotygodniowym incydentem pod bazą.
28.06.2005 | aktual.: 28.06.2005 09:46
Jak podaje japońska agencja Kyodo, ustalono, że ładunek wybuchowy, jaki eksplodował w zeszły czwartek pod bazą w Samawie, był wyposażony w zdalnie sterowany zapalnik a celem był konwój japońskich żołnierzy. Japończycy pełnią tu misję niebojową, zajmując się odbudową infrastruktury w mieście. W czwartkowej eksplozji nikt nie ucierpiał, ale na nowo wywołała ona dyskusje na temat bezpieczeństwa japońskich żołnierzy stacjonujących w Iraku.
O decyzji by żołnierze pozostali w koszarach poinformował w Tokio dyrektor generalny japońskiego Urzędu Obrony (Ministerstwa), Yoshinori Ono. Podkreślił, iż jakkolwiek baza w Samawie kilkakrotnie od przybycia na miejsce japońskiego kontyngentu w styczniu 2004 r. była celem ostrzału moździerzowego, do czwartku nie notowano prób zamachów bombowych, wymierzonych przeciwko Japończykom.
Japonia w grudniu 2004 r. - przedłużyła o rok pobyt w Iraku swego 550-osobowego kontyngentu. Planowo japoński kontyngent ma opuścić Irak w grudniu obecnego roku.