Janusz Wojciechowski: UE nie traktuje nas po partnersku

Unia Europejska nie traktuje Polski po partnersku, jest wiele tego przykładów. Narzuca nam nierówne warunki w wielu kwestiach, kwestie przyszłości wspólnej polityki rolnej są bardzo niepokojące, odstępstwa od wynegocjowanych zasad. Więc trzeba się będzie twardo bić o to, co się Polsce należy jako już równoprawnemu członkowi Unii Europejskiej - powiedział w Sygnałach Dnia Janusz Wojciechowski, wicemarszałek Sejmu, prezes Polskiego Stronnictwa Ludowego.

Henryk Szrubarz: W studiu wicemarszałek Sejmu, od wtorku prezes Polskiego Stronnictwa Ludowego, Janusz Wojciechowski. Dzień dobry.

Janusz Wojciechowski: Dzień dobry, witam państwa.

Krzysztof Grzesiowski: Panie marszałku, cytowałem pana słowa, że nie wyobraża pan sobie sytuacji, by PSL nie weszło do parlamentu w najbliższych wyborach, ale ostatnie sondaże stają w poprzek pana nadziejom.

Janusz Wojciechowski: Sondaże są w tej chwili jakie są, ale będą lepsze, nie ma co do tego żadnych wątpliwości. Polskie Stronnictwo Ludowe jest w pewnym kryzysie, ale kongres, pewna większa dynamika, z którą wchodzimy w tej chwili na scenę polityczną, doprowadzi, że te sondaże będą dużo lepsze.

Krzysztof Grzesiowski: W pewnym? W dużym kryzysie.

Janusz Wojciechowski: No, w dużym kryzysie, ale to jest przejściowy stan. Zapewniam państwa, że Polskie Stronnictwo Ludowe szybko się z tego otrząśnie.

Krzysztof Grzesiowski: W wyborach do parlamentu europejskiego także? Bo tam to już w ogóle PSL nie występuje.

Janusz Wojciechowski: Też chwilowo. Wystąpimy w wyborach do parlamentu europejskiego i jestem przekonany, że wynik będzie satysfakcjonujący.

Krzysztof Grzesiowski: Samodzielnie?

Janusz Wojciechowski: Na dziś decyzja jest, że samodzielnie, ale jeszcze nie jest wykluczone, że w jakimś wariancie koalicyjnym.

Krzysztof Grzesiowski: Do kogo najbliżej? Do której partii?

Janusz Wojciechowski: Porozumienie możliwe jest tylko z tymi, którzy są za tym, żeby mocno bronić w Unii Europejskiej polskiego interesu narodowego, dlatego że on jest zagrożony. Unia Europejska nie traktuje Polski po partnersku, jest wiele tego przykładów. Narzuca nam nierówne warunki w wielu kwestiach, kwestie przyszłości wspólnej polityki rolnej są bardzo niepokojące, odstępstwa od wynegocjowanych zasad. Więc trzeba się będzie twardo bić o to, co się Polsce należy jako już równoprawnemu członkowi Unii Europejskiej i tylko w takim wariancie możemy szukać porozumienia.

Krzysztof Grzesiowski: Czyli gdzieś tak Liga Polskich Rodzin mniej więcej, tak?

Janusz Wojciechowski: Liga Polskich Rodzin jest ugrupowaniem, które było przeciwko wejściu do Unii Europejskiej, ale dziś to już nie ma znaczenia. Natomiast jest ugrupowaniem, z którym można by skutecznie bronić tych polskich racji.

Krzysztof Grzesiowski: A wie pan, co o tym pomyśle mówi były pana kolega partyjny, Bogdan Pęk, obecnie członek Ligi Polskich Rodzin?

Janusz Wojciechowski: Nie wiem.

Krzysztof Grzesiowski: Może zacytuję, jeśli pan pozwoli.

Janusz Wojciechowski: Proszę bardzo.

Krzysztof Grzesiowski: „Nie powinniśmy dopuścić do tego, żeby PSL, które nawet prezesa Kalinowskiego nie potrafi rozliczyć, ciągnęło nas w dół w sondażach”. Ot, wdzięczność byłego kolegi.

Janusz Wojciechowski: Nie komentuję tej wypowiedzi.

Krzysztof Grzesiowski: Jakie będą relacje z Samoobroną Stronnictwa pod pana kierownictwem?

Janusz Wojciechowski: A dlaczego pan pyta od razu o Samoobronę?

Krzysztof Grzesiowski: Nie, najpierw pytałem o Ligę Polskich Rodzin.

Janusz Wojciechowski: Ale co do współpracy. Dobrze, więc jest taki stereotyp, że PSL ma jakiś kompleks Samoobrony, że naszym zadaniem jest walka z Samoobroną. To jest w ogóle taki zły syndrom w polskiej polityce, że partię postrzega się przez pryzmat, kto z kim będzie walczył. Natomiast ja mówię generalnie o potrzebie współpracy między partiami politycznymi w Polsce. Polskie Stronnictwo Ludowe jest partią, która z uwagi na swoją centrową pozycję ma największe możliwości organizowania takiej mądrej współpracy. Za dużo jest w polskiej polityce tego języka wojny, a za mało języka, który by nawoływał do współpracy.

Krzysztof Grzesiowski: Ale są takie komentarze, że Samoobrona zetrze PSL na pył.

Janusz Wojciechowski: W ogóle te spekulacje o możliwości koalicji z Samoobroną wzięły się stąd, że ja w którejś wypowiedzi powiedziałem, że my się nie zamierzamy bić z Samoobroną. Ale w polskiej polityce to już jest tak niezwykłe oświadczenie, że jeżeli ktoś się z kimś nie zamierza bić, to od razu wyobraźnia pracuje dalej, że to będą jakieś koalicje, porozumienia. Więc ja chcę bardzo wyraźnie powiedzieć — nie zmierzam do tego, do żadnych koalicji z Samoobroną, nie zmierzam do tego, żeby Polskie Stronnictwo Ludowe łączyło się z Samoobroną. Jesteśmy konkurentami na scenie politycznej, tak jak w stosunku do innych partii, natomiast w wielu kwestiach możemy racjonalnie współpracować, na przykład w kwestiach dotyczących obrony polskiej wsi przed tym, co jest planowane w tej chwili, przed nakładaniem na nią ciężarów, których wieś polska nie wytrzyma. Możemy współpracować w kwestiach dotyczących funkcjonowania państwa, wprowadzania na przykład takich instytucji, jak Prokuratoria Generalna Skarbu Państwa, bardzo
potrzebna instytucja i tak dalej. Więc jest wiele możliwych obszarów, na których taka współpraca może mieć miejsce. I to jest pozytywna wartość w polityce polskiej.

Krzysztof Grzesiowski: Panie marszałku, czy potrafi pan wyjaśnić pewne takie zjawisko, o którym mówiła dr Barbara Ferdyszak-Radziejowska, socjolog wsi? Że mianowicie Polskie Stronnictwo Ludowe, a właściwie jego członkowie, ludzie przygotowani, kompetentni, na poziomie gmin osiągają sukces, są wybierani do różnych ciał przedstawicielskich, Samoobrona tymczasem istnieje na poziomie sejmików samorządowych, a więc już nieco wyżej, a także na poziomie ogólnopolskim, a tu PSL-u już jakby za mało. Dlaczego tak się dzieje?

Janusz Wojciechowski: PSL ma rzeczywiście świetnych ludzi, znakomitych samorządowców...

Krzysztof Grzesiowski: Ale do pewnego etapu oni są znakomici, a potem co?

Janusz Wojciechowski: Ja nie chcę już się w nieskończoność tłumaczyć z tych sondaży, które do tej pory były zrobione, zostawmy te sondaże. PSL musi teraz nabrać rozpędu i na pewno te wyniki będą lepsze. Jest baza, jest potencjał znakomitych ludzi, właśnie w samorządach w szczególności, i to się przełoży, to się musi przełożyć na dobre wyniki w skali kraju. Tak że proszę już nie postrzegać PSL-u jako partii jakiejś tam zdołowanej. To już się kończy.

Henryk Szrubarz: Jak pan chce rozpędzić PSL?

Janusz Wojciechowski: Konkretną pracą, podejmowaniem inicjatyw takich, które pokażą PSL bardziej wyraziste. Mamy jutro na przykład debatę w sejmie na temat prywatyzacji, będzie zaprezentowane bardzo wyraźne stanowisko PSL-u w tej kwestii.

Henryk Szrubarz: Bardziej wyraziste, czyli bardziej radykalne?

Janusz Wojciechowski: Radykalne w tym sensie, że my się nie zgadzamy na prywatyzację w takim wydaniu, w jakim ona do tej pory była prowadzona przez długie lata, to znaczy prywatyzacja, której liczba sprywatyzowanych zakładów tak naprawdę równała się liczbie afer z prywatyzacją związanych. Nie ma dobrych mechanizmów, mechanizmy są złe, nie ma nad tym należytej kontroli, Skarb Państwa traci ogromne pieniądze wskutek niechlujnie, nierzetelnie czy wręcz aferalnie prowadzonych prywatyzacji.

Wybrane dla Ciebie
Komentarze (0)