Janusz Piechociński zarzuca TVP manipulację
Publikacja przez TVP sondażu dotyczącego wyborów parlamentarnych w końcówce kampanii samorządowej to klasyczna manipulacja - ocenił szef PSL Janusz Piechociński. Rzecznik TVP Jacek Rakowiecki odpiera zarzuty i podkreśla, że TVP publikuje sondaże regularnie, co miesiąc.
Janusz Piechociński podkreślił, że w TVP Info opublikowała w piątek zamówiony przez "Wiadomości" TVP sondaż, przez co przedstawiciele telewizji publicznej - jak przekonywał - dopuścili się "deprawacji i zniekształcenia demokracji". Zapowiedział, że skieruje do prokuratury i PKW wnioski o ściganie z urzędu tych, którzy "szkodzą demokracji".
- Jaki był powód, aby w tym tygodniu zlecić badanie, jak by głosowali Polacy, gdyby w tę niedzielę odbyły się wybory parlamentarne? - pytał szef ludowców i zaznaczył, że wyborcy w wyborach parlamentarnych kierują się innymi kryteriami niż w wyborach samorządowych. - To jest nieuczciwe, to jest niegodne. To jest klasyczna manipulacja sondażami na końcu kampanii wyborczej - dodał.
Rzecznik TVP Jacek Rakowiecki w reakcji na słowa prezesa TVP powiedział, że TVP regularnie co miesiąc publikuje sondaże, monitorując polską scenę polityczną. - Nie widzimy powodu, by z takich badań rezygnować, przerywając ciągłość ze względu na takie wydarzenie - skądinąd ważne - jak wybory lokalne - dodał.
Piechociński powiedział też, że zwraca się do prezesa TVP "o zweryfikowanie osób, które zleciły ten sondaż i go upowszechniły". - Skieruję także do prokuratury i Państwowej Komisji Wyborczej wnioski o ściganie z urzędu tych, którzy szkodzą demokracji - dodał.
Według polityka o tym, że była to świadoma manipulacja świadczy fakt, że na stronie internetowej TVP Info w leadzie artykułu na temat wyników sondażu nie ma informacji o PSL, a dopiero poniżej, już nie wytłuszczoną czcionką podano, że ludowcy i Nowa Prawica przekroczyłyby próg wyborczy.
Według szefa PSL ta sprawa pokazuje, że wielu ludzi "nie dorosło do tego, by być dziennikarzami i pracować w telewizji publicznej".