Janusz Piechociński spotkał się z Donaldem Tuskiem
Trzy godziny trwało spotkanie premiera Donalda Tuska z prezesem PSL Januszem Piechocińskim. Ludowiec w rozmowie z reporterem TVN24 powiedział, że jest usatysfakcjonowany ze spotkania. Szczegółów nie chciał jednak zdradzić. Paweł Graś poinformował, że wspólna konferencja Tuska i Piechocińskiego odbędzie się we wtorek.
03.12.2012 | aktual.: 04.12.2012 05:49
W rozmowie telefonicznej z reporterem TVN24 już po spotkaniu z premierem Janusz Piechociński nie ujawnił wielu szczegółów dotyczących spotkania z premierem Tuskiem, ale zapytany czy jest z tego spotkania zadowolony, odpowiedział twierdząco.
Na pytanie czy osiągnął to, co chciał Piechociński stwierdził, że nie zawsze jest tak, że osiąga się wszystko i czasem trzeba w życiu liczyć się ze zdaniem innych. Dodał też, że jest usatysfakcjonowany ze spotkania.
Szczegóły na wspólnej konferencji
Informację o wspólnej konferencji prasowej podali w poniedziałek wieczorem we wpisach na Twitterze rzecznik rządu Paweł Graś oraz rzecznik PSL Krzysztof Kosiński. Kancelaria szefa rządu poinformowała, również na Twittterze, że konferencja prasowa odbędzie się o godz. 14.00.
Tusk i Piechociński spotkali się w poniedziałek wieczorem. Rozmowa odbyła się po tym, gdy władze PSL upoważniły Piechocińskiego do wejścia do rządu i rozmów z premierem - szefem koalicyjnej PO. W sobotę po posiedzeniu Rady Naczelnej PSL nie podano jednak, czy i jaki resort miałby objąć Piechociński.
Po dymisji byłego prezesa PSL Waldemara Pawlaka jest wakat na stanowisku wicepremiera i ministra gospodarki. Sam Piechociński powiedział dziennikarzom, że to, czy obejmie resort gospodarki, rozstrzygnie się podczas spotkania z premierem.
Z kolei premier mówił w poniedziałek, że z doświadczenia wynika, iż być w rządzie to znaczy za coś odpowiadać. - Moje doświadczenie, ale i doświadczenie moich poprzedników pokazuje bardzo wyraźnie, że być w rządzie to znaczy za coś odpowiadać i dlatego nie rekomenduję naszym partnerom w koalicji takich idei, by być członkiem rządu i za nic nie odpowiadać. To nie przynosi dobrych rezultatów - mówił szef rządu. Zaznaczył przy tym, że nikogo nie może zmusić do tego, żeby wszedł do rządu.
Premier zapewnił, że nie ma żadnych oczekiwań wobec Piechocińskiego, "jeśli chodzi o to, jaką tekę będzie chciał objąć; czy wchodzi do rządu, czy nie". - Traktujemy koalicjanta od zawsze jako partnera w pełni autonomicznego. Ja nikogo nie mogę zmusić do tego, żeby wszedł do rządu - powiedział szef rządu.
Jak zastrzegł, ma własne zdanie na ten temat, ale ono nie musi obowiązywać jego partnerów w koalicji. - A z osobistej sympatii do prezesa PSL będę mu po prostu radził, żeby - decydując się na obecność w rządzie - brał także odpowiedzialność za jakąś dziedzinę. Tak jest lepiej dla wszystkich - dodał Tusk.